Rozdział 14

11 3 24
                                    

Następny dzień, południe.

Jego matka czekała na mnie z nim pod cmentarzem nie kryli zaskoczenia dlaczego akurat wybrałam to miejsce jednak nie mogłam im zdradzić prawdy... Jeszcze nie teraz prawda czekała już tam na nich...

- Witaj Adrianie. - powiedziałam do chłopaka, który ze spuszczoną głową stał i palił papierosa.

- Cześć. - burknął.

No tak był na kacu.

- Dlaczego wybrałaś takie... Niecodzienne miejsce na spotkanie ? - zapytała jego matka.

- Bo... Muszę wam coś pokazać. - odpowiedziałam. - Chodźcie za mną. - dodałam.

Prowadziłam ich cmentarnymi alejkami aż do momentu w, którym zobaczyłam co za moment ujrzy Adrian i jego mama. To będzie dla nich cios... Tak samo jak i dla jego rodziny... 

- Zaraz... Znam tą kobietę... - odparła Harriet.

W jej oczach cisnęły się łzy Adrian milczał a tylko na wszystko spoglądał... Ze stoickim spokojem. Jakby wiedział co za moment go czeka.

- Spokojnie... - odparłam.

Harriet wiła się w niekontrolowanych spazmach. Krzyczała płakała dusiła się...

- Czego tu Madeline chcesz ?! - warknęła chcąc się rzucić na blondynkę, która była tak jakby moją ciotką.

- Jestem tutaj codziennie Harr... Aby Jason mi wybaczył... Znaczy nam... - odparła kobieta.

- Co wybaczył?! Jakim nam ? - wtrącił się Adrian.

Madeline wyciągnęła z torebki telefon i pokazała im zdjęcie chłopca. Teraz to już dorosły mężczyzna...

- To James... Syn mój i... Rodricka. - powiedziała spuszczając głowę w dół. 

// Harriet //

- J-jak to? Kiedy wy...? - zapytałam nie mogąc uwierzyć w to co właśnie słyszę.

- Ja i Rodrick byliśmy parą zanim ty jeszcze rozpoczęłaś naukę w liceum. Byliśmy w pierwszej klasie... O naszej tajemnicy wiedział tylko Jason... - odpowiedziała.

- Ja nadal nic nie rozumiem. - pokiwałam głową na boki.

- Pamiętasz swoją pierwszą klasę? Gdy wyzywałaś mnie od grubej szmaty? Kiedy zaczęłyśmy się nienawidzić i jednocześnie walczyć o Jasona? - zapytała.

- Ja o niego wtedy nie walczyłam ja go nienawidziłam... Pokochałam go rok później... - spuściłam głowę w dół.

- Ale on już wtedy ciebie kochał wiem to... Takie rzeczy się czuje. - odparła.

- Do rzeczy. - warknął mój syn.

Jason mnie kochał już wcześniej? Mój kochany...

- Pod koniec pierwszej klasy urodziłam James'a... Rodrick się wyparł... Oboje wtedy nie pałaliśmy do siebie sympatią w końcu był ojcem a swoje dziecko miał w dupie. - wyjaśniła.

- Urodziłaś w pierwszej klasie?! To dlatego byłaś gruba potem chudłaś... Byłaś po porodzie... - spuściłam głowę w dół ze wstydu.

Ona była matką jej życie wywróciło się do góry nogami i nikt o tym nie wiedział.

- Kiedy James się urodził Jason pomagał mi przy opiece nad nim... Aż do początku trzeciej klasy. Kiedy to wy nie zakochaliście się w sobie nawzajem... Nienawidziłam Cię bo zawsze łudziłam się, że to mnie i James'a pokochał... 

Forgive me?Where stories live. Discover now