Rozdział 10

9 3 4
                                    

Babcia Cas wyszła z domu bardzo wcześnie rano. Poszedłem za nią. Nie zauważyła mnie. Odstrzeliła się jakby przynajmniej szła na grubą imprezę...

Szła w stronę, którą znałem aż za dobrze. Dotarła do domu Victorii... Przez głowę przechodziły mi miliardy czarnych scenariuszów. Obawiałem się dosłownie o wszystko...

Z domu wyszedł mężczyzna w lekko posiwiałych włosach. Przytulił mocno moją babcię a ta niespecjalnie się temu opierała. Wręcz wyglądała jakby tego chciała.

Weszła z nim do środka. Byłem ciekaw czy Vic też tam była.

Postanowiłem napisać do niej smsa. Zacząłem się naprawdę denerwować tym czy ona mi czegoś nie mówi.

Adrian: Jesteś w domu Vic ?

Ta odpisała dopiero po upływie około dziesięciu minut. Co mnie naprawdę zdenerwowało jeszcze bardziej.

Victoria: Nieee. Siedzę u przyjaciółki. A co już się za mną stęskniłeś ?

To mnie uspokoiło i sprawiło, że się uśmiechnąłem.

Adrian: Nawet nie wiesz jak bardzo :*
Spotkamy cię wieczorem ? Przyjechać ?

Victoria: Jeśli chcesz możesz odebrać mnie spod domu. Napisz kiedy będziesz jechał.

Nie odpisałem już. Skierowałem się w ustronne miejsce czekając aż babcia wyjdzie z domu.

I wyszła. Po godzinie z tym facetem trzymając się za rękę... A gdzie w tym wszystkim dziadek Liam ?

Szedłem za nią i doszedłem aż na starą latarnię gdy po raz pierwszy pocałowałem Victorię...

Oni usiedli na ławkę i trzymali się za rękę. Podszedłem na tyle blisko aby móc usłyszeć o czym rozmawiają. Stałem tuż za latarnią.

// Casey //

Pomimo tego iż zbliżam się do sześćdziesątki... Nadal nie potrafiłam zapomnieć o Loganie. A on? Dojrzał. Zdecydowanie. Osiągnął wiele. Przede wszystkim rodzinę. Nadal ciemne lekko poszarzałe włosy i ten sam cudowny zarost. Kochałam go...

Jednak oczywiste jest to, że to Liam zawsze już będzie miłością mojego życia. Jak i mym mężem. Dodatkowo on wiedział, że wracam do Arcadii nie tylko dla Adriana, ale i dla niego... Aby się z nim spotkać.

- Ile lat minęło? - zapytał Logan.

- Ponad dziewiętnaście... - odpowiedziałam wzdychając.

- Moment gdy przyłapała nas Harr... - oboje zaśmialiśmy się na to wspomnienie.

- Jednak dla niej tamten rok nie był łaskawy... - posmutniałam.

- Adrian zna prawdę? - uniósł brew.

- Nie... I jeśli znam dobrze swoje dziecko a znam to nigdy nie powie Adrianowi o tym... - odpowiedziałam.

- Dlaczego ona to przed nim ukrywa? - zapytał.

- A bo ja wiem? - wzruszyłam ramionami. - Chyba dlatego, że to Harry... W końcu za to go pokochała. - dodałam.

- A co z nimi dalej będzie?

- Harriet rozważa rozwód, ale najgorsze w tym jest to, że ona nie chce tego... Bo straci cząstkę Jasona... - wyjaśniłam.

- Adrian spotyka się z Victorią... Moją wnuczką. - powiedział Logan a ja zamarłam.

Forgive me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz