Byliście na miejscu, droga zajęła trochę więcej niż dwie godziny. Czas jednak się nie ciągnął, a Ty dalej byłaś pogrążona w śnie. Mężczyzna już wyciągał rękę by Cię obudzić, ale zaraz ją cofnął. Uśmiechnął się szeroko na widok swojego słodko śpiącego słoneczka. Nie miał serca przerywać Ci snu, więc wyszedł z auta i bezpiecznie wziął Cię na ręce. Ty nieświadomie wtuliłaś się w jego tors z mruknięciem. Wywołało to jeszcze szerszy uśmiech na twarzy mężczyzny.
Wniósł Cię do drewnianego, niedużego domku. Ostrożnie położył na niskim łóżku, spoglądając na Ciebie z rozczuleniem. Ostrożnie ściągnął z Ciebie kurtkę i rozpiął trzy guziczki od koszuli, którą miałaś na sobie. Zdjął też Twoje buty i postawił przy łóżku. Pogłaskał Cię po policzku i ucałował w czoło. Zamknął drzwi od domku, sam zdjął z siebie zbędne ubrania. Wiedział, że lubisz poranny widok jego nagiej klatki piersiowej, więc nie męczył się nawet z nakładaniem jej. Zgasił światło i położył się obok Ciebie. Mruczałaś coś niezrozumiale pod nosem, a SeokJin objął Cię, zamykając w uścisku. Szepnął cicho "Dobranoc najpiękniejsza, kocham Cię", składając krótki pocałunek na Twoich usteczkach. Ponownie się w niego wtuliłaś, bo chyba od czasu przeprowadzki przywyknęłaś do tulenia się do niego. I tak właśnie spędziliście pierwszą noc w nieznanym miejscu. Zmęczeni, Ty nieświadoma, a on szczęśliwy, że mógł zabrać Cię w te wyjątkowe miejsce.

Rano obudziłaś się sama w łóżku. Byłaś przyzwyczajona, że SeokJin często rano Ci uciekał, by zrobić śniadanie. Podniosłaś się i rozejrzałaś dookoła. To nie była wasza sypialnia, a Ty przypomniałaś sobie o jego wielkiej niespodziance. Leżałaś na niskim łóżku, chociaż nie wyglądało ono na zwykłe łóżko. Było zaścielone perłoworóżową pościelą, haftowaną białą nicią. Wszystko było wykonane z drewna, zaczynając od łóżka, przez meble aż do całego pokoju. Pomieszczenie raczej nie było bogatego urządzone, ani nie miało zbyt wielkiego wyposażenia. Jakieś niewielkie dekoracje na półkach, wazonem kwiatów przy łóżku, brak jakiś zdjęć czy czegokolwiek. Spojrzałaś się na SeokJina, którzy przyniósł na tacy jedzenie. Uśmiechnął się szeroko, tak jak zawsze to robił. Twoją uwagę jednak przykuł jego strój. Był ubrany w hanbok, tradycyjny strój koreański. Zmarszczyłaś delikatnie czoło. To miała być ta niespodzianka? Znaczy się... Nie miałaś nic do ukochanego w biało-niebieskim hanboku, bo wyglądał on obłędnie, ale zastanawiałaś się o co chodzi.
- Dzień dobry, kochanie! Mam nadzieję, że spałaś dobrze - postawił tackę na niskim stoliku, który stał po prawej stronie łóżka. Sam usiadł na brzegu i skradł pocałunek z Twoich ust. Zachłanny.
- Tak, spałam dobrze... Ale kiedy przybyliśmy na miejsce? Dlaczego mnie nie obudziłeś? I dlaczego jesteś w takim stroju? - zaczęłaś zadawać pytania.
- Nie miałem serca Cię budzić. Byłaś tak zmęczona, że nawet nie ruszyło Cię to, jak przeniosłem Cię z auta i położyłem tutaj. Poza tym było już późno, bez sensu bym Cię budził - pogłaskał Cię po policzku. - Zdążyłem się już przebrać, ale taki strój dla Ciebie również czeka. Jest z pewnością o wiele piękniejszy niż mój. Pani Lee pomoże Ci we wszystkim.
- Pani Lee? - zmarszczyłaś czoło. - Co my tutaj robimy? Dlaczego dalej nic mi nie mówisz? SeokJin! - mruknęłaś.
- Shhh, nie denerwuj się - zaśmiał się pod nosem. Pocałował Cię w czółko. - Jesteśmy w takiej wiosce, zazwyczaj jest to miejsce turystyczne, ale teraz jest zamknięte. W ten weekend odbywa się festiwal, na którym może być tylko wąska społeczność. Można przenieść się tysiąc lat wstecz, przebrać się w hanbok i zasmakować dawnego życia. Wieczorem będzie można potańczyć, posłuchać grajków na  instrumentach i puścić lampiony z własnymi prośbami i modlitwami. Ten domek jest właśnie jednym z elementów festiwalu. Można się tutaj zatrzymać i zobaczyć jak się kiedyś żyło, jak urządzany był dom. Prosto i wygodnie. Starsze panie, które na co dzień zajmują się wioską pomagają w przebieraniu się, opowiadają historie niczym babcie swoim wnukom - wyjaśnił, łapiąc Cię za dłoń. - Chciałbym spędzić tą wyjątkową noc z dala od miejskiego zgiełku, tych wszystkich ludzi i po prostu puścić w bezkres nieba lampion z naszą prośbą. Chciałbym zobaczyć Cię w tym stroju i móc zapomnieć o wszystkich złych emocjach, których ostatnio doznaliśmy.
Serce waliło Ci, jak oszalałe, bo nie miałaś pojęcia, że wymyślił dla was tak wspaniały czas. Nie miałaś pojęcia o organizowanych takich festiwalach. Jedynie w dramach historycznych mogłaś widzieć, jak dwoje zakochanych wypuszcza lampion w imię nieprawej miłości. Uśmiechnęłaś się, starając się nie popłakać na jego szaleńczo romantyczne pomysły. On kiedyś Cię wykończy... Ale przynajmniej w pozytywny sposób!
- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem... Zaskoczona tym wszystkim. Nie miałam pojęcia, że jesteś aż tak szalony i kochany - zaśmiałaś się pod nosem. Wtuliłaś się w mężczyznę, przymykając oczy. - Jesteś najwspanialszy i nikt nie ma prawa powiedzieć inaczej. Spędzimy ten czas najlepiej, jak tylko się da. Bardzo chcę przeżyć ten dzień inaczej niż wszystkie dni. Chcę wyglądać tak samo dobrze w hanboku, jak te wszystkie Koreanki. Chcę posłuchać tradycyjnej muzyki, zjeść trochę jedzenia ze straganów i wieczorem puścić lampion z naszą prośbą do niebios - szeptałaś, pociągając nosem. - K-kocham cię, głupku... Mogłeś od razu powiedzieć - mruknęłaś.
- Wtedy nie byłoby tej niespodzianki... Tak bardzo się cieszę, że zrobimy to razem. Nigdy nie byłem na tym festiwalu. To mój pierwszy i cieszę się, że jest on z Tobą. Mam nadzieję, że nasze prośby zostaną wysłuchane.
- Na pewno zostaną - uśmiechnęłaś się i tym razem to Ty jego pocałowałaś.
Mężczyzna bez oporu oddał pocałunek, ale po tej chwili czułości zabraliście się za śniadanie. Jedzenie było przyrządzone według starokoreańskich przepisach, w metalowych ozdobnych miseczkach. Zabawne było też jeść siedząc na ziemi przy niskim stoliczku. Raczej byłaś przyzwyczajona do jedzenia przy normalnym stole, na krzesełku w sporej kuchni w waszym domu, albo jedzenia ramenu na kolanie w akademiku. Nie mniej wyglądało to cudownie i serce waliło Ci jak oszalałe. Szczególnie, kiedy spoglądałaś na SeokJina w hanboku. Wyglądał naprawdę zabójczo i nie obraziłabyś się, gdyby chodził tak na co dzień. Błękit to był jego kolor, zdecydowanie.

[Imagine SeokJin]Where stories live. Discover now