Part 3

1.5K 112 33
                                    

Taehyung - Twój nowy znajomy, z szansą awansu na stopień przyjaciela - zgodnie z obietnicą dał Ci namiary na kawiarnie, która rzeczywiście potrzebowała świeżej ekipy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung - Twój nowy znajomy, z szansą awansu na stopień przyjaciela - zgodnie z obietnicą dał Ci namiary na kawiarnie, która rzeczywiście potrzebowała świeżej ekipy. Kawiarenka była niedaleko Twojego uniwersytetu. Lokalizacja w środku Seulu co się równało ze wzmożonym ruchem ludzi z potrzebą zaspokojenia odpowiedniej ilości kofeiny w organizmie. Delikatnie się stresowałaś - w końcu nowe miejsce, rozmowa z pracodawcą, pogodzenie pracy z nauką... Po wielu przemyśleniach za i przeciw poszłaś do lokalu, wcześniej uprzedzając znajomego Koreańczyka o swojej decyzji. Cieszył się, ale on miał już to chyba w zwyczaju. Uśmiech zawsze był widoczny na jego (dość przystojnej) twarzy. Traktował Cię jak bliską jemu osobę przez co wasza relacja od samego początku była dość... luźna. Zaproponował Ci nawet, że pójdzie z Tobą, ale niestety wypadł mu w ten dzień ważny egzamin. Powiedziałaś, że to nic takiego i poradzisz sobie. Silna, niezależna kobieta - prawda?

Rozmowa przebiegła dość dobrze, mimo stresu i nieprzyjemnego uczucia w brzuchu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozmowa przebiegła dość dobrze, mimo stresu i nieprzyjemnego uczucia w brzuchu. Twój pracodawca okazał się dość miłym, starszym mężczyzną. To, że starszym nie znaczy, że starym! Był miły, przejrzał Twoje CV, które oczywiście ze sobą zabrałaś. Porozmawiał z Tobą, co rozluźniło Cię na tyle by móc śmielej odpowiadać na pytania. Stres z czasem minął, a Ty dostałaś pracę w tym niewielkim, ale z pewnością przyjemnym miejscu. Mężczyzna podał Ci rękę, gdy omówiliście wszystkie sprawy. Poszedł na wszystkie układy, więc Twój grafik miał być dostosowany do Twoich studiów. Ulżyło Ci, bo miałaś obawy, że przez Twoje pochodzenie nieprzychylnie będą na Ciebie patrzeć. W końcu Korea nie podchodziła AŻ tak przyjaźnie do pewnych spraw jakby się wydawało. Ale wszystko poszło dobrze, więc po co się rozwodzić na takie tematy?
Lokal był nieduży, ale był ładnie urządzony. Meble były białe, na krzesełkach (chociaż przy niektórych stolikach były wygodne fotele) były mięciutkie podkładki pod pupcię w kolorze karmelu, a na stolikach coś w rodzaju serwetek, które przechodziły tylko przez środek blatu. Swoje miejsce miały też słoiczki obwiązane słodką, białą kokardką z ziarenkami kawy w środku i miłą świeczuszką zapachową. Okna były dość spore z widokiem na ruchliwą ulicę, a wysoko na karniszu były pouwieszane niezbyt długie białe firanki. Parapety były przerobione na siedzenia z poduszeczkami (były białe, ciemnobrązowe, a także karmelkowe). W lokalu była również półeczka (biała, tak jak stoliki i krzesełka) z jakimiś książkami, ułożonymi w artystyczny nieład. Na ścianach były pouwieszane jakieś mało znaczące obrazki w ramkach. Ściany były jasne z pomalowanymi brązowo-beżowymi pasami. Przy drzwiach znajdował się wieszak na ewentualne kurtki lub płaszcze gości, oraz kubełek na parasole ze względu na deszczową porę jaka panował za oknem. W lokalu można było też znaleźć kilka roślinek w doniczkach. Za ladą (gdzie była kasa) było miejsce do robienia kawy, herbaty czy czekolady. Starannie na półkach stały poustawiane syropy, naczynia różnej maści - wysokie szklanki, czy filiżanki, talerzyki. Był też ekspres do kawy, kawa w pudełeczkach, herbaty - sypane, woreczkowane. Przy ladzie była też gablotka z gotowymi ciastami (specjalnie zamawianymi od pewnej pani), czy innymi słodkościami jak babeczki, ptysie. Oczywiście wszędzie było czuć zapach kawy, a w tle słychać muzyczkę puszczaną z radia. Miejsce przypadło Ci do gustu i miałaś nadzieję, że dobrze się sprawdzisz.
- Zgadnij kto dostał pracę i nie będzie zdychać z nędzy! - wparowałaś do pokoju chłopaka jak do swojego. Zatrzymałaś się jednak w drzwiach, kiedy zauważyłaś, że Twojego przyjaciela nie ma. Był jego współlokator, który zaśmiał się na Twój widok. - Przepraszam - ukłoniłaś się zawstydzona. Nie byłaś przyzwyczajona, że JiMin, bo tak miał na imię, był w pokoju. Gdy przychodziłaś nigdy go nie było i tak naprawdę nie miałaś okazji go poznać. Zawsze miał jakieś zajęcia z tańca albo po prostu wychodził gdzieś z resztą swoich znajomych jak mówił ci blondwłosy.
- Tae jest w łazience - wytłumaczył, patrząc na Ciebie. Zachichotał pod nosem na Twoją zmieszaną minę.
- Przepraszam. Nie powinnam tak robić... Głupio mi - spuściłaś wzrok, bo wydawało Ci się, że zrobiłaś złe wrażenie na nowo poznanej osobie. Ten tylko odpowiedział Ci uśmiechem.
- Wiesz co? To była jedna z najmniej dziwnych rzeczy jaką widziałem. Mieszkanie z TaeHyungiem jednak ma swoje strony - zaśmiał się. - Jestem Park JiMin. I miło wiedzieć, że nie będziesz "żyć w nędzy" - ponownie się zaśmiał.
- Oooo! [T/I] - usłyszałaś za sobą. - Coś mnie ominęło? - spójrz się po waszej dwójce, zamykając drzwi za sobą.
- Wejście smoka - skomentował ciemnowłosy chłopak o pięknie świecących oczach.
- Niechcący wparowałam do pokoju - przyznałaś się, robiąc się czerwona ze wstydu.
- To było zaplanowane, bo od razu wiedziała co powiedzieć - puścił oczko w Twoją stronę.
- W sensie? - dopytał blondwłody, poprawiając za dużą, zieloną koszulkę.
- "Zgadnij kto dostał pracę i nie będzie zdychać z nędzy!" czy coś takiego~!
- DOSTAŁAŚ PRACĘ!? - wykrzyknął Twój przyjaciel, rzucając Ci się na szyję. - Ale ekstra! Trzeba będzie to uczcić! - zaśmiałaś się pod nosem.
- Głupek! Nawet nie zaczęłam pracy! - pokręciłaś głową, śmiejąc się.
- Ale ważne, że ją dostałaś! Cieszę się jak nie wiem. Chociaż to z góry było wiadome, że dostaniesz tę pracę! Ty byś nie dostała~~? - uśmiechnął się. - Chodź do nas. Poświętujemy sobie przy słodyczach, albo czymś dobrym! - zaproponował, a Ty skinęłaś głową, nie chcąc dyskutować ze swoim przyjacielem. W sumie - i tak nie dałoby się go przegadać.
A spędziłaś czas bardzo dobrze w towarzystwie TaeHyunga i uzdolnionego tancerza, którego przyszło Ci w końcu poznać (mimo przypałowego "wejścia smoka"). Oczywiście Tae pochwalił się, że zdał najlepiej egzamin, praktycznie się do niego nieprzygotowując. Zamówiliście sobie kurczaka i piwo w puszkach, prawie jak w dramach, a wieczór minął wam bardzo miło (i szybko).

[Imagine SeokJin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz