Rozdział 13

843 53 10
                                    

   Przez drogę przebiegł cień. Nikt go nie zauważył. Zmęczeni strażnicy, którzy tego dnia stali na warcie ziewali nie wiedząc co się zaraz stanie. Zakapturzona postać ominęła ich bez najmniejszego trudu i odgłosu. Postać ta była nie wysoka, a jej oczy wydawały się być czarne w otaczającej ją ciemności. W pewnej chwili zatrzymała się czekając na najlepszy moment do ataku. Musiała zaatakować o idealnej godzinie? Nie! O idealnej minucie... Nie! Bo o idealnej sekundzie. Tylko wtedy postaci tej uda się zrobić to co zamierza i tylko wtedy odzyska łaski swojego pana, Morgaratha. Pomimo, że nie chciała być jego sługą to nie miała wyboru. Schyliła się, żeby cień chronił ją jeszcze lepiej. Trzy... Dwa... Jeden... Postać wyskoczyła z cienia. Jej twarz była przez dosłownie sekundę widoczna spod kaptura i każdy kto by się dobrze przyglądał zauważyłby czekoladowe tęczówki i brązowe włosy. Will wbiegł do pokoju dowódcy korpusu najciszej jak potrafił bowiem wiedział, że Crowley ma wyczulony słuch na każdy najmniejszy dźwięk, zresztą tak jak każdy zwiadowca. Stanął nad swoim (teoretycznie) ,,szefem" i czekał. Wystarczyłaby mu jedna sekunda i już miałby wszystko z głowy. Już mógłby powrócić do Morgaratha, ale... czy chciał tego? Czy naprawdę chciał powrócić do tego piekła?! Zrobisz to, pomyślał zaciskając zęby. Niezdecydowanym ruchem i trzęsącą się ręką sięgnął po nóż myśliwski chcąc zakończyć to co zaczął. Dawaj Will, rozkazał sobie. Pot spływał po jego skórze, a jego ręka trzęsła się coraz bardziej. Bał się. Bał się nie o Halt'a czy Alyss. Tylko bał się o samego siebie. Nie wiedział co się z nim później stanie i nie chciał tego wiedzieć. Był zwykłym egoistą, którego nie interesowało życie innych. W końcu tak wychował go Morgarath. Zamachnął się i wbił broń przed siebie. Nie minęła nawet sekunda, a go nie było już w pokoju. Z łzami w oczach skradał się da ,,swojej" chatki. Najciszej jak mógł wszedł do małego domku, a później do swojego pokoiku. Oparł się o drzwi i oddychał ciężko. Zrobił to. On to zrobił. Zrozumiał, że od tej chwili jego życie będzie jeszcze cięższe. Halt pewnie będzie próbował go zrozumieć, ale... W końcu Crowley to jego najlepszy przyjaciel. Po dłuższej chwili Will rzucił się na łóżko. Płakał jeszcze przez dwie godziny, a później odpłynął w niespokojny sen.

...

   Witam wszystkich! Rozdział krótki, a tyle musieliście na niego czekać, ale mam nadzieję, że zaspokoi waszą czytelniczą chęć przez te najbliższe parę dni. Podobał się rozdział? Kto chce mnie teraz zabić? Przyznać się! Bo nic nie dzieję się przypadkowo. Widzimy się, SaoriNeko.

Zwiadowcy - Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz