Przeklęta Łazienka

108 11 3
                                    

Szłam korytarzem słysząc za sobą śmiechy, którym nie było końca. Oczywiście ucichły jak doszłam do damskiej łazienki, gdzie nawet dzwonka nie słychać, a co dopiero koleżanki proszącej o podpaske w kabinie obok.

Nagle zamroczyło mnie i musiałam uklęknąć żeby nie upaść.
Nie wiem ile tak klęczałam, bo miałam czarno przed oczami ale gdy wstałam było już lepiej.
Co prawda bolała mnie ręka z której nie wiadomo dlaczego leciała krew, ale postanowiłam ją opatrzyć jak już wejdę do środka.

Otworzyłam drzwi do łazienki i wbiłam jak do siebie. W końcu mówi się że "szkoła to twój drugi dom".

Było już po lekcjach więc cisza panująca w pomieszczeniu była irytująca. Chociaż ktoś kto by przyszedł na dłuższą sprawę pewnie cieszyłby się z tego stoickiego pokoju.

Przechodząc obok luster spojrzałam w jedno z nich, jak to zawsze robię (Nawet idąc ulicą patrze w witryny sklepowe lub odbicie samochodu. Nie żebym nie pamiętała jak wyglądam, po prostu upewniam się czy mam "wszystko na miejscu") i obmyłam lekko krwawiącą rękę. Następnie otworzyłam jedną z kabin i weszłam zakluczając ją za sobą. Nie zamierzałam siedzieć tutaj w nieskończoność, ale nigdy nie lubiłam się spieszyć, więc siedziałam spokojnie rozglądając się:

"Ma ktoś podpaske?" - mówił napis na ścianie po mojej lewej

"Szukam blondyna z brązowymi oczami i umięśnioną klatą" - było napisane po prawej

Jakim cudem na drzwiach był numer telefonu, a pod nim podpis "najlepsze lody w dzielnicy". Rozumiem gdyby to było w męskim, ale tutaj?

~~~

Po zrobieniu co miałam do zrobienia wyszłam z kabiny i wzięłam się za mycie rąk. Mydło na szczęście BYŁO, co w szkołach jest rzadkością (liceum pozdrawia), a na dodatek pachniało czekoladą. Przez myśl mi przeszło żeby zabrać je ze sobą do domu, ale zapewne gdybym poprosiła Akasha to by mi kupił nawet 27 takich. Szczęśliwa tą myślą opłukałam ręce i kątem oka zauważyłam w lustrze jak coś przemknęło za moimi plecami.

"Pewnie kogoś nieźle ścisnęło w bebechach że tak sprintem leci" - Pomyślałam i podeszłam do suszarki do rąk.

Odwróciłam się gwałtownie słysząc brzdęk czegoś metalowego za plecami

- Czy ty jesteś chora na łeb?! - spytałam retorycznie tą kretynke od wiewiórki, która trzymała nóż kuchenny w ręce a drugi leżał na ziemi. Ona zamierzała tym chleb smarować?

-Mam imię - odpowiedziała szorstko. A co mnie to kurwa obchodzi. Nie pamiętam nawet co jadłam wczoraj na obiad, a ona myśli że będę pamiętać imię jakiejś świruski.

-Mam to w dupie - powiedziałam stawiając sprawę jasno

- Masz zostawić Akashi-sama słyszysz!  Bo inaczej źle skończysz! - krzyknęła dziewczyna zlewając moją odpowiedź

-Czy ty siebie słyszysz dziewczynko? Myślisz że go zostawię, bo ty mi tak mówisz?

-Myślę że go zostawisz, bo ja cię zostawie martwą - powiedziała rzucając się na mnie z nożem.

Seijuro nauczył mnie trochę samoobrony, głównie ze względu na mojego ojca, więc znałam kilka trików, które mogłam wykorzystać w tej walce.

Odepchnęłam czarnowłosą (nie wspominałam o tym wcześniej, ale jej włosy są czarne jak smoła, a grzywka przykrywa jej połowę twarzy. Dodając do tego jej szalony wzrok i popaprany charakter tworzyła naprawdę przerażającą na swój sposób osobę)
i szybko odskoczyłam do tyłu, aby zwiększyć dystans między nami. Byłam wyższa niż ona więc miałam przewagę w walce na kopniaki. A mój trening polegający na kopaniu Aomine szedł mi lepiej niż lekcje śpiewu u Midorimy.

Clementyna złapała równowagę i ponownie rzuciła się na mnie. Tym razem poruszała się szybciej, a jej wymachy były silniejsze i celniejsze. Już po chwili miałam kilka płytkich ran na rękach, którymi się zasłaniałam i jedną głębszą na ramieniu. Nie mam pojęcia w jakie części mojego ciała celowała i ona chyba też tego nie wiedziała, ale sądząc po jej uśmiechu cieszyła się z faktu, że po prostu trafiała.

Nagle wzięła większy zamach, a nóż który trzymała w ręce zabłysnął światłem odbitym z lampy i wbił się w moją szyję.

Bolało... Strasznie bolało... Nie zamierzałam płakać, ale moja bezsilność spowodowała że moje łzy spadały na płytki w zawrotnym tempie łącząc się przy tym z krwią skapującą z mojej szyi, ramion i dłoni które próbowały zatamować krwawienie.

Dziewczyna stała kilka kroków ode mnie szczerząc się przerażająco.
Jak czegoś teraz nie zrobię to będzie po mnie!

Zrobiłam krok w stronę wyjścia, ale druga noga nie poszła w ślady pierwszej więcej upadłam boleśnie na podłogę. Chociaż ten ból w porównaniu z moją raną był niczym.
Leżałam na zimnej podłodze patrząc na dziewczynę.
Po mału zamazywała mi się jej sylwetka. Traciłam za dużo krwi... To się nie może tak skończyć!

Chwilę później kompletnie nic nie widziałam...

Akashi przepraszam cię...

--------------------
:O

Czekacie na następny rozdział? 😏

/Panda

Mów Mi Pani Akashi - KnB - Akashi x OCМесто, где живут истории. Откройте их для себя