Utrzymane relacje

112 13 0
                                    

-Łatwizna - odpowiedział bez zawahania śmiejąc się pod nosem. Chyba zaczęliśmy się dogadywać..

Biegłam najszybciej jak mogłam, czyli napraawdę szybko. Nie żebym się chwaliła, ale w podstawówce byłam najlepsza w całej szkole. Orlando biegł tuż za mną i nawet się nie męczył. Zresztą czego oczekiwałam oczywiście, że musiał mieć dobrą kondycję, bo przecież był MOIM ochroniarzem.

Biegnąc drogą, która powinnam nam zająć dwa razy dłużej niż faktycznie zajęła, nareszcie dotarliśmy pod bramę szkoły. Żaden nauczyciel nie pilnował wejścia, bo jeszcze trwały lekcje, więc skorzystaliśmy z chwili spokoju i postanowiliśmy odsapnąć i wziąć parę głębokich oddechów.

-I jak trzymasz się Oluś? - zapytałam mężczyznę zdrabniając jego imię i czekając na reakcje, która była zupełnie, ale tu ZUPEŁNIE inna niż oczekiwałam

-A dzięki za troskę Yuuś - odpowiedział z szerokim uśmiechem Orlando. Miał naprawdę piękny uśmiech. Ogólnie był bardzo przystojnym mężczyzną. Kurde... gdyby tylko nie był łysy... ż a r t... Mam przecież już Akashiego co mi w zupełności wystarczy.

-Hahaha nie wierze - zaśmiałam się - Ale zrobiłeś się dowcipny! Ty żartownisiu! - Pseudonim wymyślony przez Orlando był... inny niż te nadane mi przez moich przyjaciół z Pokolenia Cudów. A wypowiedziany z jego ust brzmiał jeszcze komiczniej. Yuuś.. co to ma być haha

-Ucze się od mistrza - odparł byku unosząc znacząco brwi. Skubany się rozkręca. W przyszłości może być niezłą konkurencją 

-Dobra - powiedziałam klaszcząc w dłonie - Do odbycia kary zostały mi dokładnie - zdanie przerwał mi dzwonek oznaczający koniec lekcji - zero minut - dokończyłam opuszczając ramiona wzdychając załamana

-Pan Akashi powiedział, że mam być twoim ochroniarzem poza szkołą, więc pozwolisz, że pójdę załatwić swoje sprawy - Orlando podał mi plecak, który cały czas niósł na jednym ramieniu. 

-Dzięki za wszystko Orlando! - odebrałam od niego plecak, a mężczyzna skinął głową i poszedł w kierunku bramy. Jak tylko zniknął z mojego pola widzenia, pobiegłam do szkoły zastanawiając się co mam zrobić z plecakiem pełnym moich ubrań i innych dupereli. Do szafki się nie wmieści, zabranie go ze sobą też może być średnim wyborem, bo jeszcze będę musiała dużo chodzić po szkole, a plecaka z całym moim dobytkiem nie zostawie w jakiejś pierwszej lepszej klasie. 

Biegłam korytarzem mijając innych uczniów, którzy kończyli lekcje i szli do domów. Zazdroszcze im bardzo. Może nie tyle bym chciała iść do domu, bo Sei'a i tak tam nie ma, co do klubu. Ale niestety ktoś tu jest zawieszony i może sobie tylko pomarzyć o rzucaniu piłką do kosza. 

Po drodze wpadłam na Kotaro. Fajnie, że na kogoś znajomego, ale z powodu tej imprezy, która miała być u niego w PIĄTEK, a przez kogoś (czyt. MNIE) nie pojawiliśmy się na niej z Seijuro.

-Oooooooo Yuśka! Czeeeść - chłopak uśmiechnął się do mnie poprawiając koszule, którą lekko pogniotłam wpadając na niego

-Sorki za koszule - odpowiedziałam stresując się. Było mi głupio z wielu powodów 

-Nie przejmuj się haha! - Kotaro zaśmiał się i poklepał mnie po ramieniu kilka razy

-I bardzo, ale to bardzo cię przepraszam za tą impreze piątkową. To moja wina, że nie przyszliśmy! Dużo się działo! Bardzo dużo! - mówiłam szybko jakby od tego zależała nasza dalsza relacja. 

-Eeee? impreza? - chłopak wyglądał na zdziwionego. Właśnie zdałam sobie sprawę, że na jego twarzy widać każdą emocje BARDZO dokładnie. W przyszłości może uda mi się to wykorzystać

-No ta w piątek - odparłam chcąc nakierować go na właściwy trop. Najwidoczniej błądził w myślach.

-Aaaaaa! No tak! Impreza w piątek to się zgadza, ale to nie było w zeszły piątek tylko w przyszły! 

Ulżyło mi w takim stopniu, że aż zaśmiałam się na głos co spotkało się z zainteresowaniem innych uczniów, którzy patrzyli się na mnie jak na opętaną. Nie dziwie im się. Nawet dla mnie ten śmiech był straszny.

-No! I! Zajebiście! - odpowiedziałam szczęśliwa z faktu, że jednak nie zdygałam sobie relacji z blondynem, a nawet się chyba polepszyły!

-Wow, ale się cieszysz na tą impreze! - chłopak odebrał moją radość inaczej niż powinien, ale jego słowa były jak najbardziej trafne. Cieszy mnie fakt, że spotkam się z klubem koszykówki, a jeszcze lepiej będzie jak usiąde koło Sei'a.

-Te idioto! - krzyknął jakiś koleś w czerwonych skarpetkach. Swoje słowa kierował do Hayamy.

 Kotaro nie zawsze umie czytać między wersami, nie ogarnia sarkazmu albo śmieje się z czegoś z czego nie powinien, ale nie pozwolę NIKOMU (oprócz mnie) nazywać go głupkiem! (bo "idiota" jest bardzo niemiłe)

--------------------------------------------

Fiu fiu

/Panda

Mów Mi Pani Akashi - KnB - Akashi x OCWhere stories live. Discover now