rozdział 25

213 13 1
                                    

Ważna notka na dole 

Ucieczka

maraton 4/5

Ash

Ash leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit, koło jego głowy przebiegł Pikachu jednak chłopak tego nie zarejestrował, nieprzytomnym wzrokiem wpatrywał się przed siebie. Ostatnio bardzo często zdarzało mu się wpadać w "stan otępienia", gdy zamykał oczy pośród czerni widzi niewyraźne zarysy, jednak gdy skupiał się na niewyraźnych konturach obraz wyparowywał z jego głowy. Chłopak czuł się jakby w jego mózgu znajdowała się bariera, jakby spał i nie mógł się z tego snu wybudzić. Zamknął oczy, kontury były wyraźniejsze niż zwykle, wysilił wolę, obraz stawał się coraz ostrzejszy, widział zarysy mebli i przedmiotów na nich stojących. Czuł jak bariera w jego głowie, słabnie pod naciskiem. Skupił się jeszcze bardziej, teraz wyraźnie widział pokój, wypełniony był komputerami, i innymi podobnymi przedmiotami. Nastała ciemność, przez chwilę dryfował w nicości, po czym jego zmysły zaczęły wracać. Pierwszy był dotyk, czuł pod sobą miękki materac , na którym leżał. Drugi był słuch, słyszał regularne pikanie gdzieś przy jego głowie. Uchylił powieki i zdał sobie sprawę że nie znajdował się w swoim pokoju tylko w pomieszczeniu który, przed chwilą, widział w umyśle. Podniósł się do pozycji siedzącej, i od razu tego pożałował, jeden z komputerów wydał z siebie ogłuszający pisk i głowę Ash'a przeszył przenikliwy ból. Wydawszy z siebie cichy okrzyk bólu opadł na łóżko co tylko wzmocniło pulsowanie pod czaszką. Zacisnowszy powieki poczekał aż ból zmieni się w tępe zwanie. Pomału usiadł, rozglądając się po pomieszczeniu nie mógł się pozbyć uczucia deja vu. Wysilił pamięć, wspomnienie które ujrzał było odległe, widział w nim Lysandra który coś mówił, jednak czarnowłosy nie rozumiał słów. Przysunął się do krawędzi prowizorycznego łóżka. Sunął nogi na podłogę, kiedy tylko jego stopy dotknęły ziemi, chłopak zachwiał się i złapał za komodę na której stała jakaś maszyna. Rozejrzał się po pomieszczeniu, kilka metrów od niego stała mała szafka. Niepewnie zrobił krok w jej stronę i znowu się zachwiał, jednak udało mu się zachować równowagę, kładąc ostrożnie stopę za stopą doszedł do szafki. Odsunął szufladę i zajrzał do środka. Jego oczom ukazało się pięć pokebolli, mimowolnie uśmiechnął się i przypiął je sobie do paska. Podszedł do drzwi i szarpnął za klamkę, z frustracją odkrył że drzwi są zamknięte. Jego twarz owiało chłodne nocne powietrze które wpadło do środka przez otwarte okno. Podszedł do niego i wyjrzał na zewnątrz, na jego szczęście znajdował się na parterze. Przełożył nogę przez parapet i wyskoczył. Wysokość nie była duża, jednak mięśnie jego nóg trochę się zastały przez długie leżenie, Ash musiał podeprzeć się ściany aby nie upaść. Uśmiechnął się do siebie nie wierząc że poszło mu tak łatwo i pod osłoną nocy zniknął między drzewami. Jednak nie wszystko poszło po jego myśli.

Tak na wstępie chciałam poinformować was że postanowiłam skrócić tą książkę. Pisząc rozdział uznałam że nie ma sensu ciągnąć tego nieskończenie, bo rozdziały stawały by się nudne, dlatego to jest przed ostatni rozdział. W mediach podlinkowałam (moim zdaniem) fajną piosenkę na urozmaicenie czytania. To tyle, PA! 



Pokemon Akademy [1] (Do Napisania Od Początku)Where stories live. Discover now