rozdział 1

1.6K 46 10
                                    

"PORWANIE"
*PERSPEKTYWA ASH'A*

Już nie mogłem doczekać się ponownego spotkania z przyjaciółmi. Stałem właśnie na lotnisku czekając na samolot do Kalos. Gdy wreszcie przyleciał od razu do niego wsiadłem i czekałem na start. Nim się obejrzałem zasnąłem obudził mnie głos kapitana wydobywający się z głośników -Uwaga pasażerowie za pięć minut samolot do regionu Kalos wyląduje.-Przez ostatnie pięć minut nie mogłem usiedzieć w miejscu mieliśmy się spotkać pod wieżą Lumiose (nie wiem jak to się pisze sorki jak zrobiłam błąd) Jak samolot wylądował wystrzeliłem z niego jak pocisk. Pędziłem do centrum miasta byle jak najszybciej tam dotrzeć. Gdy dotarłem na miejsce zobaczyłem tam trzy osoby pierwszy był chłopak nieco niższy ode mnie miał blond włosy okrągłe okulary i niebieskie oczy
Ubrany był w błękitny kombinezon z żółtymi paskami przy kolanach i kostkach nosił czarne adidasy. To był Clemont. Obok niego stała ok 6-7 letnia dziewczynka która miałam krótkie blond włosy zaczesane w kucyk z boku przypięty spinką aby się nie rozpadł. Miała brązową sukienkę z białymi ukończeniami czarne getry sięgające jej do kolan i różowe buty. Przez ramię miała przewieszoną żółtą torebkę w której spała jej pokemon dedenne. Była to młodsza siostra Clemont'a Bonnie. Przy Bonnie stała dziewczyna z sięgającymi do ramion miodowymi włosami i niebieskimi jak niebo oczami.
Na głowie miała czerwony kapelusz z czarnym paskiem. Miała na sobie jasno różową sukienkę z nażuconyn na to czerwonym swetrem bez rękawów kołnierzyk był obwiązany niebieską wstążką. Miała wysokie brązowe buty z małym obcasem. Serena. Gdy tylko ich zobaczyłem zacząłem pędzić jeszcze szybciej. - Ash, Pikachu- Krzyknęła Serena. Zapomniałem wam powiedzieć moim partnerem i najlepszym przyjacielem jest Pikachu. Pikachu to mały żółty pokemon z brązowymi paskami na grzbiecie i ogonie na twarzy ma dwa czerwone policzki w których gromadzi elektryczności. Ma długie uszy z czarnymi końcówkami. Zawsze siedzi na moim ramieniu bo w przeciwieństwie do innych pokemonów nie lubi siedzieć w pokeballu. -Cześć wam-odkrzyknołem. -Ash uważaj!- wrzasnął mój przyjaciel. Nie zdążyłem zrozumieć o co chodzi bo poczułem jak ostre pazury rozdzierają mój lewy policzek. Skrzywiłem się z bulu i złapałem za krwawiący policzek. Spojżałem w stronę z której dobiegł atak stał tam Pyroar. Patrzy się na mnie groźnie i znowu zaatakował -Pikachu stalowy ogon! -krzyknąłem Pikachu wykonał mój rozkaz i uderzył przeciwnika w bok. Ten poleciał do tyłu i uderzył w drzewo. Łypnął groźnie w moją stronę i uciekł. -Ash! -podbiegli do mnie przyjaciele -Nic ci nie jest? -Spytała Serena -Nie nic mi nie jest- odparłem. Spojrzała na mój policzek krew wyciekała mi z pomiędzy palców. -Nie daleko jest centrum pokemonów po prośmy siostrę Joy o pomoc- powiedział Clemont. -Skoro muszę... -Odparłem wiedziałem że nie ma po co się z nimi kłucić. -To bardzo dziwne że ten Pyroar cię zaatakował bez powodu- powiedziała Bonnie. -Masz rację- przyznał jej brat. Resztę drogi przeszliśmy w milczeniu każdy był pogrążony we własnych myślach. Z zamyśleń wyrwała nas siostra Joy. -Witam w Centrum Pokemon w czym mogę pomoc? -Nasz przyjaciel został zaatakowany przez Pyroar'a mogła by pani o patrzeć go? -spytała Serena jak by ta było wielkie halo-Oczywiście choć zamną - powiedziała lekarka przewruciłem tylko oczami i poszedłem za siostrą niedługo potem wróciłem z ogromnym plastrem zakrywającym cały mój policzek. -Dziękujemy siostro Joy- powiedzieliśmy hurem i wyszliśmy z centrum. Jak tylko przekroczyliśmy prug zalał nas czarna dym. Poczułem ukłucie na ręce powieki zaczęły mi ciążyć i straciłem przytomności

*PERSPEKTYWA SERENY*

Gdy wreszcie opadł ten gryzący dym rozejrzałam się wokoło i zorientowałam się że Ash gdzieś zniknął. -Ash! Pikachu! Gdzie jesteście?! - Odpowiedziała mi cisza... Gdzie oni mogli się podziać? Pomyślałam. -Rozdźielmy się i poszukajmy ich- usłyszałam za sobą głos blondyna. -Dobra- odparłam

*WIECZOREM*

-Znaleźliście go? -spytałam po kręcili przecząco głowami -zapadli się jak kamienie w wodę- żaliła się Bonni. -Nie martw się znajdziemy go- próbował pocieszyć ją jej brat. -Och Ash gdzie jesteś?-pomyślałam

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
I jak podoba się wam rozdział sorki za wszystkie błędy nie pytajcie kiedy następny rozdział bo sama nie wiem to na tyle papapapapapapapapa

Pokemon Akademy [1] (Do Napisania Od Początku)Where stories live. Discover now