Rok 6 - Rozdział 11

Start from the beginning
                                    

***

Victorie Weasley od zawsze doskonale potrafiła rozszyfrować uczucia innych. Nawet jeśli oni sami, nie wiedzieli, co czują. Domyśliła się, że jest tak też i w tym przypadku. Nie zdziwiła się reakcją panny Zabini po słowach brata. W świecie magii było dosyć głośno o rozwodzie małżeństwa Blaisa Zabiniego i Dafne Greengrass. Takie wydarzenie było rzadkie u czarodziei, a szczególnie tych, którzy pochodzili z rodzin arystokratycznych. 

Jedynym zdziwieniem dla blondynki był fakt, że to Albus jako pierwszy zareagował i pobiegł za czarnowłosą. Z tego, co słyszała, ta dwójka nie przepadała za sobą. Jednak, gdy po jakimś czasie wspomniana para wróciła do środka, zauważyła coś, czego nie było widać wcześniej. Oboje bez słowa wrócili na swoje miejsca i przez cały wieczór spoglądali na siebie. Musiała przyznać, że było to bardzo ciekawe. Szczególnie że oprócz niej zauważyły to tylko trzy osoby: Evelyn, Rose oraz Scorpius.

— Dobra, młodzi, muszę już iść — powiedziała Victorie i ze zbolałą miną wstała ze swojego miejsca. — Odprowadzę was do szkoły.

— Musimy już? — jęknęła Rose, której ta myśl się nie podobała.

— Tak ,Rosie. Już pora — machnęła ręką. — No już już, wstawać i to wszyscy — rozkazała i wspólnie opuścili lokal, aby bezpiecznie się teleportować. 

Szybko pożegnali się z blondynką i poszli w stronę swoich pokoi. Panna Weasley delikatnie złapała Albusa za ramię, aby chwilkę poczekał.

— Co jest, Vick? — zapytał zdziwiony. — Coś się stało?

— Nie, nie — uśmiechnęła się szeroko. — Chciałam ci zadać jedno pytanie..

— Pytaj — wzruszył ramionami i włożył swoje dłonie do kieszeni spodni. 

— Z Arisą to już coś poważnego? — powiedziała prosto z mostu, przez co Albus musiał chwilę się zastanowić, czy dobrze usłyszał.

— Vick, że niby ja i Zabini? Daj spokój. Ja mam dziewczynę — bronił się, starając się wyjść na jak najbardziej opanowanego.

— Oj Al. doskonale widzę, że coś was do siebie ciągnie. Mnie nie oszukasz — zarzuciła włosy na plecy. — A ta dziewczyna.. nie widać, żebyś bardzo za nią tęsknił — zauważyła.

— Okej, może nie jestem aż tak bardzo zakochany w Lyly, ale to nie zmienia tego, że jest śliczna, mądra, zabawna, miła i słodka — zaczął wymieniać. — To kwestia czasu, aż ją pokocham.

— Młody.. — uśmiechnęła się ze współczuciem. — Nie można zakochać się w kimś ot tak — pstryknęła palcami. — Albo to jest, albo nie ma.

— Co masz na myśli?

— Jesteś z Lylą, bo tak podpowiada ci rozum — stwierdziła. — Ale to twoje serce, musi mieć ostatnie słowo. Musisz się zastanowić, kogo tak naprawdę ono kocha — przytuliła go niespodziewanie. — Trzymaj się, Al. I zacznij słuchać serca — chłopak jedynie przełknął głośno ślinę, a po krótkim czasie jego kuzynka zniknęła, zostawiając za sobą mnóstwo pytań, na które zielonooki nie znał odpowiedzi. 

***

Kolejny dzień w szkole Ilvermorny zaczął się jak co dzień od śniadania. Arisa wraz z Rose bez wypowiedzenia żadnego słowa spożywały swoje posiłki, pochłonięte swoimi myślami. Obie miały jakieś dziwne przeczucie, że coś się wydarzy. Coś niekoniecznie dobrego. Scorpius razem z Albusem cicho rozmawiali, siedząc obok nich. W pewnym momencie do sali wbiegł Harry Potter i  Draco Malfoy. Ten drugi był jeszcze bledszy niż zawsze i oddychał niespokojnie. Gdy tylko wzrokiem odszukał Arise, podbiegł do niej. 

— Coś się stało tato? — zapytał Scorpius, przejęty stanem, w jakim był jego ojciec.

 Poruszeni tą sytuacją podbiegli do nich wszyscy uczniowie z Hogwartu. 

— Arisa, David... — ledwo wydusił z siebie te dwa słowa. 

Rose ze zdziwieniem zauważyła lekkie łzy w oczach profesora. Dyskretnie złapała za rękę swojego chłopaka. 

— Tato, mów, co się stało — ponaglił James Harry'ego. 

Ten skierował współczujący wzrok na wspomniane wcześniej rodzeństwo. 

— Nastąpiła pewna... sytuacja i wszyscy musimy wrócić do Szkocji. 

— Ale dlaczego? — Evie nie mogła zrozumieć tej sytuacji. 

— Blaise Zabini został ranny podczas jednej z akcji aurorów... Leży w Świętym Mungu — wyrzucił wreszcie z siebie Harry, powodując, że David, Arisa oraz Scorpius zdecydowanie zbledli.

— Cooo.. — czarnowłosa zaczęła szybciej oddychać, a z jej ciemnych oczu zaczęły lecieć niekontrolowane łzy. 

Przyłożyła rękę do ust, aby powstrzymać jęk rozpaczy. 

— Arisa! — krzyknęła Rose, gdy jej przyjaciółka bezwładnie zaczęła opadać na ziemie. W ostatniej chwili zdążył złapać ją Albus. 

Nowsze Pokolenie Hogwartu cz.2Where stories live. Discover now