2. Dance Again

245 18 1
                                    

Selena Gomez - "Dance Again"

I kick-start the rhythm
All the trauma's in remission
No I don't need permission
Feels so feels so feels so good to dance again

Jeśli ktoś myśli, że ucieczka przed wkurzonym wilkołakiem żądnym zemsty jest możliwa to muszę go wyprowadzić z błędu.
Nie jest.
Przekonałam się o tym na własnej skórze, kiedy spróbowałam zrobić taktyczny odwrót w stronę wyjścia. Niestety moja misja zakończyła się spektakularnym niepowodzeniem. A dokładniej znów wisiałam na ramieniu Colton'a. Niestety tym razem chłopak nie traktował mnie jakbym była workiem brokatu, a raczej jakbym była workiem ziemniaków.
Nic przyjemnego.

- Puść mnie, deklu! Już drugi raz tego samego dnia mam twoją dupę przed oczami, a uwierz, że do najpiękniejszych nie należy – krzyczałam jednocześnie bijąc czarnowłosego po plecach.

- Radzę Ci to odszczekać – powiedział chłopak zerkając na mnie przez ramię.

- To ty tu jesteś od szczekania. – Wood uniósł brew na moje słowa, ale nie skomentował ich w żaden sposób. Po prostu odwrócił głowę i dalej szedł przed siebie. Jednocześnie z naszą krótką wymianą zdań coraz bardziej denerwowały mnie ciekawskie spojrzenia uczniów, których mijałam podczas mojej podróży. Niby się im nie dziwiłam, ale byłam zbyt wkurzona moją ponowną przejażdżką na ramieniu Colton'a, żeby popatrzeć na sytuację w jakiej się znalazłam z ich perspektywy. Kiedy zauważyłam, że wyszliśmy ze szkoły postanowiłam spróbować nowego sposobu. – Colton, nooo... Wilczku, weź mnie już postaw. Proszę?

- Mam nadzieję, że pamiętasz jak się pływa.

Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc, o co temu debilowi chodziło. Po chwili jednak spojrzałam w kierunku, w którym zmierzaliśmy i zamarłam.
Fontanna.
W ułamku sekundy znowu zaczęłam się rzucać i bić Colton'a po plecach, ale czułam się jakbym waliła pięścią w ścianę. I to dosłownie, bo ten miał naprawdę wyrobione plecy. Zwykle nie narzekałam, bo lubiłam sobie na nie czasami popatrzeć, ale w tej sytuacji cierpiałam. Psychicznie i fizycznie.
Fontanna zbliżała się nieubłaganie, a czarnowłosy całkowicie ignorował moje akty przemocy wobec niego połączone z prośbami o litość. Nie chcąc już pierwszego dnia skończyć z tytułem „panny z mokrą głową" skorzystałam z środka ostatniej nadziei.
Położyłam dłonie płasko na plecach chłopaka, po czym skupiam się na tyle, na ile mogłam i zaczerpnęłam trochę mojej magii.
Po chwili poczułam jak przez moje ciało przechodzi fala ciepła i zmierza w stronę dłoni. Na efekt końcowy nie czekałam długo, bo zaledwie kilka sekund, a wyglądał on następująco: Colton zaczął kląć w niebo głosy, po czym praktycznie zrzucił mnie ze swojego ramienia. Zabolało, gdy mój tyłek spotkał się z ziemią, ale lepsze to niż przymusowa kąpiel w fontannie.

- Oparzyłaś mnie – zauważył błyskotliwe i nieco piskliwie, kiedy już stałam na własnych nogach.

- Chciałeś wrzucić mnie do fontanny – usprawiedliwiłam się nieco podniesionym głosem. Colton spojrzał na mnie gniewie, po czym wysyczał przez zaciśnięte zęby:

- Bo chciałaś mnie zabić!

- Nie pierwszy raz – krzyknęłam jednocześnie wyrzucając dłonie w górę. – Pora przywyknąć!

Czarnowłosy powtórzył mój gest, po czym zaczął się do mnie zbliżać, a ja oczywiście zaczęłam się cofać.
Na twarzy Colton'a po raz kolejny tamtego dnia pojawił się ten jego przerażający uśmiech. Przez chwilę zastanawiałam się, czy przypadkiem nie idę w stronę fontanny, ale tak nie było. Do pewnego momentu nie widziałam, co mogło tak rozweselić chłopaka, ale tylko do pewnego momentu.
Mianowicie do momentu, w którym na kogoś wpadłam i zaliczyłam kolejne spotkanie z ziemią. Drugie, jeśli liczyć.
Do moich uszu od razu dotarł śmiech Colton'a, ale nie zwróciłam na niego zbytniej uwagi, bo bardziej skupiłam się na jęku bólu, który dochodził zza moich pleców. Odwróciłam głowę i zobaczyłam chłopaka leżącego na ziemi.

LOST |TEENAGERS #1|☑️Where stories live. Discover now