19. Mad World

51 3 9
                                    

Palaye Royale - "Mad World"

I find it hard to tell you
I find it hard to take
When people run in circles it's a very, very
Mad world, mad world...

Kiedy Merlin przestał utrzymywać zaklęcie, które zasypało nas śniegiem był to najlepszy znak na to, że przerwa świąteczna dobiegła końca. Wszyscy wrócili do nauki i przez praktycznie cały tydzień wszytsko było w idelanym porządku. Ot zwykła szkoła dla nadnaturalnych żyjąca w spokoju.
A później nadszedł dziesiąty stycznia.
Cała sytuacja rozegrała się na stołówce podczas przerwy obiadowej. I naprawdę nic nie zapowiadało niczego niecodziennego.
No, może poza pojawieniem się Chris'a, bo zwykle unikał stołówki w godzinach szczytu.

- Clark - mruknął kiwając głową dziewczynie, po czym zerknął na mnie i westchnął. - Rixon.

- Twój entuzjazm na mój widok mnie przeraża. A co z twoim: "nie da się wytępić, trzeba pokochać"?

- Nie od razu Rzym zbudowano.

Uśmiechnęłam się, gdy zauważyłam, że chłopak powstrzymywał uśmiech. Nabijał się ze mnie, a był to dobry znak.
W ostatnim czasie wszystko zaczynało grać, jak należy nie tylko między mną i Chris'em. Cała nasza grupa  zbliżyła sie do siebie. Prawie znaliśmy na pamięć nasze okienka i czas trwania zajęć, częściej się dzięki temu spotykaliśmy. Kolacje prawie codziennie jedliśmy razem o tej samej godzinie i była to naprawdę fajna sprawa. Co prawda bywało ciasno, ale dzięki temu robiło się zabawniej.

- Kiedy twoje relacje z Chris'en - zaczęła Lilly, gdy chłopak poszedł po jedzenie - weszły na taki poziom?

- Zaraz po tym, jak wyznałam mu miłość. - Blondynka uniosła brew, a jej usta wygięły się w krzywy uśmiech. - Dobra, dobra. Po prostu przez święta trochę pogadaliśmy i tak wyszło.

- Aha - mruknęła. I teraz to ja patrzyłam na nią z tym samym wyrazem twarzy, co ona na mnie chwilę wcześniej. - No co?

- Było coś między wami, mam rację?

- Było i minęło, Cami.

- Na pewno minęło? - dopytywałam. - Bo dwa razy widziałam cię wchodzącą do jego pokoju, jak do siebie.

Lilly spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Tymczasem ja w pełni zadowolona z siebie wepchnęłam sobie do ust pomidorka. Moje zadowolenie było o tyle większe, że ten drugi raz miał miejsce zaledwie dwa dni wcześniej. Mniejszym powodem do dumy był fakt, że zobaczyłam te sytuację, bo znowu się zgubiłam.

- Bez komentarza - mruknęła w końcu bawiąc się kubkiem po krwi.

- Rumienisz się, Clark - powiedział Chris, gdy wrócił do stolika z jedzeniem. - Co takiego sprawiło, że wyglądasz, jak włosy Rixon?

Prychnęłam i zanim zorientowałam się, co się dzieje przybijałam piątkę z chłopakiem. Nasze relacje naprawdę wchodziły na nowy poziom. Zwłaszcza, że właśnie nabijałam się z nim z jego, ewidentnie, byłej dziewczyny.

- Co was tak bawi? - zapytał Harry, a po chwili siedział już po mojej prawej stronie. - Też chcę się pośmiać.

- To spójrz w lustro - warknęła nieco zirytowana Lilly. - Twoje włosy wyglądają jak kiepski dowcip.

- Moich włosów w to nie mieszaj!

- Jest w tym trochę racji - powiedział Chris. - Kiedy ostatnio twoje włosy widziały nożyczki?

Harry uśmiechnął się krzywo i pokazał tamtej dwójce środkowe palce. W zasadzie zgadzałam się z tym, że mógłby coś zrobić z włosami. Jego artystyczny nieład z początku roku szkolnego przeszedł małą metamorfozę. Przestał już być artystyczny, został tylko nieład i to w dodatku za długi.
Ale nikt nie pytał, więc milczałam.

LOST |TEENAGERS #1|☑️Where stories live. Discover now