16.

1.1K 64 22
                                    

Dwa tygodnie później...

- Ja pierdole chodźmy na tą imprezę! - krzyknęła Jessy. - Musisz o tym zapomnieć Stara!

- Kurwa, byłam w ciąży! - powiedziałam siedząc przy biurku.

- Stało się przykrego coś i sprawca oberwie lepe w ryj ode mnie, ale teraz chodź!

Jęknęłam ze zdenerwowania.

- Okej! Już zamknij jape!

- Super! Za dwie godziny mamy być u Carla więc się zbieraj. - powiedziała poprawiając swoją błękitną sukienkę do kolan.

- Co mam ubrać?

---

- Wyglądasz... Bosko!

Stałam przed lustrem i zastanawiałam się czy tak faktycznie jest.

Miałam na sobie sukienkę w paski do polowy ud, przylegającą do ciała. Do tego pofalowane włosy i ostry makijaż. Założyłam także szpilki.

- Ale od razu mówię, nie pije.- powiedziałam stanowczo

- Dobra, ważne ze idziesz.

Wyszłyśmy z domu.

Nie byłam przekonana do wyjścia. Miał tam być mój brat i Alex. W końcu Carl to ich najlepsze przyjaciel.

Wsiadłyśmy do taksówki i ruszyliśmy.

Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu i zapłaciłam kierowcy.

Staliśmy na zewnątrz gdzie było sporo już osób a z domu było można usłyszeć głośną muzykę.

- Będzie Eric. - szepnęła mi do mnie blondynka.

- Jak to? Jak oni się nie lubią!- powiedziałam zdziwiona.

- Wiem, ale brat Carla przyjaźni się z nim i go zaprosił o ile nie będzie spiny.

- Aha. A ty skąd to wiesz?

- Emm... N-no Alex mi powiedział!- speszyła się.

- Mhm. Okej chodź.

Weszłyśmy do środku i od razu było czuć papierosy i pot. To było dziwne. Byłam na wielu imprezach w życiu i owszem czułam te nie przyjemne smrody, ale nigdy nie w takim stopniu.

Odwróciłam się do Jessy.

- Strasznie tu śmierdzi.- stwierdziłam.

- Nie przesadzaj. Ja tu czuję tylko pot.- zaśmiała się.

- Ja tam czuję jeszcze papierosy, zioło i chyba ktoś zwymiotował.

Jessy spojrzała na mnie jak na obcego.

- Nic nie czuję, ale okej. Chodź do barmanki. Zamierzam się dzisiaj schlać!- krzyknęła a parę osób dało jej wiwat. Zaśmiałam się na jej zachowanie. Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła mnie do salonu.

Stanęłyśmy obok baru i Jessy już nalała sobie trzy szoty, ja natomiast patrząc na nią jak je zeruje nalała sobie soku pomarańczowego.

Usłyszałam, że coś za mną się zbiło, więc się odwróciłam. Oczywiście był to jakiś małolat, który stłukł wazon. Carl od razu tam pobiegł i nakazał go wyrzucić z imprezy.

Carl Willson. Przyjaciel mojego brata jak i Alexa. Właściwie on gra jakąś role w tej jebanej historii. Gdyby nie on to nie było by słynnej ,,zemsty" mojego brata. I gdyby tak pomyśleć, to gdyby Max, brat Amelii, i jego banda nie pobili by Carla, to chłopaki by nie wymyślili, aby zranić Amelii i wtedy Eric by nie ,,Dobierał" by się do mnie i Alex  nie musiałby mnie chronić, co oznacza,  że dalej byśmy się nie lubili. 

Miłość NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz