11.

1K 62 17
                                    

Dwa dni później...

- To nie jest normalne! Pomyślałeś, że prasa będzie się tym interesować?! Masz nie całe siedemnaście lat! Uznają nas za patologie!

Przed moimi oczami przeleciał kubek i się rozbił w salonie.

- Spokojniej Marinette! - uspokoił matkę, Ojciec.

Śmieszyła mnie, jak i martwiła ta scena. Wiele razy moi rodzice się kłócili albo byli źli na któregoś z nas, ale nigdy nie leciały naczynia po domu!

- Wiem mamo. Strasznie żałuję swojej głupoty... - mama mu przerwała.

- I słusznie!- tym razem rzuciła w jego stronę łyżką.

Ja i ojciec staliśmy z boku. Tata był w szoku informacją, że Louis będzie ojcem, ale był spokojny. Nie można było tego powiedzieć o mamie...

- Mamo obiecuję, że nie wychyle się z dzieckiem w świat. Anna powiedziała, że będzie dyskretna. Mi też nie jest wygodnie być ojcem, ale muszę stawić czoło konsekwencją swojej głupoty... Będę zajmował się czasem dzieckiem oraz płacił alimenty wysokości 300 euro... Obiecuję. Wiem, że ciebie i Tate zawiodłem, ale poniose konsekwencje tego czynu...

Spojrzałam na matkę, która stała zła, ale już spokojna, w kuchni i patrzyła na Louisa. Westchnęła i wyszła z pomieszczenia aby podejść do Louisa i go przytulić. Szepnęła mu coś do ucha co nie było dane mi ani tacie usłyszeć, ale Louis uśmiechnął się lekko i przytaknął.

Louis podszedł do taty.

- Tato? - zapytał wyczykiwająco.

Ojciec westchnął i go przytulił po ,,męsku".

- Jestem pewny, że dasz radę, synu.

Louis spojrzał na mnie, ale ja tylko się lekko uśmiechnęłam i poszłam na górę. Weszłam do pokoju i podeszłam do okna. Było widać nasz piękny ogród gdzie zawitała reszta kwiatów.

Zaczęłam rozmyślać o Alex'ie. O jego dotyku, ustach, oczach a nawet i o włosach. Strasznie za nim tęskniłam i mi go brakowało. Nie widziałam go wtedy dwa dni od kiedy się na mnie obraził, bo źle postąpiłam... Z jednej strony było mi go żal, ale z drugiej czemu miało mi go być? W końcu mnie wykorzystał i okłamał.

Mimo wszystko dalej tęskniłam, iż nie powinnam. Nie wybaczyłam mu tego co zrobił. Wiem, że to głupie, ale wolałam być dalej jego wrogiem niż mielibyśmy się unikać. Wtedy przynajmniej bym go widywała...

Podeszłam do szafki od biurka i wyjęłam rzecz, którą kupiłam dzień wcześniej. Nie wiedziałam co się stanie, ale musiałam to zrobić. To dla dobra wszystkich.

Westchnęłam i weszłam do swojej łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz...

---

Od godziny siedziałam na łóżku i wahałam się czy zadzwonić czy nie. Było to trudne dla mnie. To była jedna z najbardziej głupich decyzji jakich miałam się podjąć. Bałam się. Ale było to jedyne rozwiązanie.

Trzymałam rzecz w lewej ręce a telefon w prawie. Powoli naciskałam w cyferki na klawiaturze i miałam już naciskać zieloną słuchawkę, ale łza poleciała mi z oka.

Trudno. Musiałam to zrobić.

Przylożyłam telefon do ucha i słyszałam trzy sygnały i głos kobiety.

- Instytucja ginekologiczna. W czym mogę pomóc?

- Dzień dobry. Chcę się zapisać do doktor Queen.- powiedziałam.

- Mhm... Kontrola czy zabieg?

Westchnęłam.

- Zabieg.- odpowiedziałam.

- A Jaki Panią interesuje?

Chwilę milczałam.

- Usuwanie ciąży.

Była chwilą ciszy.

- Yyy oczywiście... Płatność wynosi 1000 euro. Jest pani pewna? U nas jest to legalne, ale drogie.

- Jestem pewna. Mam pieniądze. - odpowiedziałam.

- Dobrze... W takim razie imię i nazwisko proszę.

- Emma Agreste.

...

Hejooo!

Jestem! Już po egzaminach więc będą rozdziały.

I jak emocje?

Kosiam 💗

Miłość NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/Where stories live. Discover now