6.

1K 65 29
                                    


- No chyba kurwa Nie!

Otworzyłam leniwie oczy i pierwsze co zobaczyłam to śpiącego Erica.

Przewróciłam się na drugi bok i zobaczyłam mojego brata, który stał jak wryty i patrzył na nas.

O kurwa...

- Louis?

- Żartujesz sobie ze mnie?!- wrzasnął na cały dom.

Eric wstał szybko wystraszony.

- Uspokój się!- krzyknęłam wstając.

Louis spojrzał na mój ubiór.

Fuck... Miałam tylko na sobie majtki i koszulkę.

- Ja... Już pójdę Emmo.- podszedł bliżej i dał mi buziaka w policzek.- Było fajnie.- szepnął i puścił mi oczko.

Spojrzałam na zdumionego Louisa.

- Nara Frajerze!- powiedział Eric do Louisa.

Kiedy Eric wyszedł już z domu, bo usłyszeliśmy trzask drzwi, Louis zaczął:

- Co, to, było?

- Nie twój interes.

Podeszłam do szafy, aby wziąć chociaż spodnie.

Strasznie mnie bolało podbrzusze jak i głowa.

- Przespałaś się z nim?

Zamarłam jak to usłyszałam. Co go kurwa to obchodzi? Nie powinno go to obchodzić.

- A co cię to interesuje?- zapytałam ubierając spodnie na nogi.

- Jestem twoim bratem i w dodatku ten cały Eric jest moim i Alexa wrogiem.- powiedział.

Spojrzałam na niego i prychnęłam. Ominęłam go i poszłam na dół.

Zegar ścienny wskazywał godzinę 15 a w salonie było czysto.

Usiadłam na kanapie włączając telewizor

- Alex'owi by się to nie spodobało.

Przewróciłam oczami. Przecież o tym wiem.

- Nie bierz mnie pod chuja. I tak ci nic nie powiem.- powiedziałam oglądając jakąś telenowele.

Louis wściekły podszedł usiąść obok mnie.

- Nie rób głupstw.- mruknął.

- Nie ,,chroń" mnie. A i możesz nie mówić o tym co widziałeś rano, Alex'owi?

- Tak, ponieważ nie chce mu złamać serca.

---

Parę dni później...

Był poniedziałek. Durny poniedziałek. Nienawidzę ich.

Siedziałam z klasą w sali bo mieliśmy zacząć jakieś warsztaty z panią Moore.

Ona to chyba najbardziej wyluzowana babka w całej szkole, mimo że ma czterdzieści pięć lat.

Przelotnie spojrzałam na Alexa, który rozmawiał z Jason'em, który został ,,połamany" przez brata Erica.

Alex poczuł mój wzrok na nim, bo na mnie spojrzał.

Patrzyliśmy się na siebie, ale Alex to przerwał, bo go zawołała ta ruda z imprezy.

Przewróciłam oczami i spojrzałam na nauczycielkę, która weszła do klasy.

Przywitała się z nami i sprawdziła obecność. Zaraz po tym wytłumaczyła nam temat warsztatów.

- Okej Młodzieży. Mam pytanie. Według was Jacy są ludzie?

Postanowiłam się odezwać.

- Fałszywi!- powiedziałam patrząc w stronę Alexa.

Ten patrzył na mnie zdumiony.

- Nie ufni!- odgryzł się.

- Kłamliwi.- syknęłam.

- Obrażalscy.- szepnął do mnie.

- Zdradliwi.- uniosłam się lekko.

- Uparci.- syknął.

- Zapatrzeni w siebie.

- Mimo iż udają, że mają osobę gdzieś, to im zależy.

-  I kochają tych, których nie powinni.- powiedziałam zirytowana.

- Tęsknią udając, że tak nie jest!

Patrzyłam na niego a on na mnie. Nagle pani od warsztatów się odezwała.

- Boże! Jak wy się kochacie.

Razem z Alex'em spojrzałam na szczęśliwą panią a w klasie zaczęły się szepty.

Obserwowałam to, aż do momentu w którym wstałam i wyszłam w klasy. Pojechałam do domu.

---

Weszłam z trzaskiem do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nikogo nie było w domu, bo Louis miał zajęcia a rodzice byli w delegacji.

Usłyszałam, że ktoś jest pod moim pokojem. Lekko się wystraszyłam i patrzyłam jak tępa na drzwi.

Drewniana powłoka zaczęła się otwierać.

- Alex?

- Mam pytanie.

- Jakie?

- Pragniesz mnie?

...

Hejooo!

Sory, że nie było wczoraj rozdziału, ale przyjaciółka w szpitalu była.

Zapraszam na Instagrama Wattpadowego- MartaKartalol

Kosiam 💗

Miłość NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/Where stories live. Discover now