Chanyeol słysząc to, przystanął, aby wyciągnąć z kieszeni płaszcza paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Wyciągnął jednego, wsunął sobie pomiędzy spierzchnięte wargi, a następnie odpalił. Zaciągnął się głęboko, po czym wypuścił z płuc duszący dym. Dopiero kiedy wykonał te wszystkie rzeczy, odezwał się.

— Nie ma o czym. Baekhyun ma wyjebane na święta tak samo, jak ja. Zjemy pizzę, wypijemy flaszkę, obejrzymy film i pójdziemy spać. Tyle, nic specjalnego. W sumie potraktujemy to jak zwyczajny dzień.

— A dekoracje? Chociaż nad tym chyba moglibyście trochę wspólnie popracować? Fajnie by było, może podłapalibyście trochę tego magicznego klimatu. Święta mają swój urok, Chan.

— Powiedział, że to pierdoli — mruknął Chanyeol, a Xiumin z łatwością wyczuł gorycz w jego głosie. Od razu zrozumiał, o co chodzi, pomimo że jego znajomy przez długi czas starał się to ukryć.

— Czemu mu nie powiedziałeś, że to dla ciebie ważne?

— Bo nie jest — uciął szybko Chanyeol. — Z resztą, prezentu też nie chce, co ja mam poradzić? Powinienem się cieszyć, że chociaż chce spędzić te święta ze mną, bo ja na jego miejscu bym ze sobą spędzać nie chciał.

— Teraz to ty pierdolisz głupoty — warknął Minseok. — Życz mi powodzenia lepiej i sam spędź najlepsze święta w swoim życiu. Może jak go upijesz, to będzie dla ciebie milszy. Nadzieja matką głupich, co?

Chanyeol się roześmiał. Uwielbiał jego teksty.

— Powodzenia, stary. Nie spierdol tego. No, jak go schleję, to będzie potulny jak baranek, już to przetestowaliśmy.

— I nie tylko to przetestowaliście, co?

Chanyeol znieruchomiał z papierosem w ustach, będąc w szoku. Nie mówił mu nic na temat ich nie do końca koleżeńskiej reakcji, ale mimo to, Xiumin sprawiał wrażenie, jakby o wszystkim wiedział.

— Nie mam pojęcia, o czym mówisz — odpowiedział po trochę zbyt długiej przerwie, co spowodowało, że chłopak się po prostu roześmiał, a następnie rozłączył.

✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮

— Dlaczego nic mu nie powiedziałeś? — zapytał Kyungsoo poważnym tonem, spoglądając z dołu na Baekhyuna, który stał na drabince z zaciętą miną i próbował równo zawiesić lampki na swojej białej ścianie w salonie. Gwoździe jednak były krzywo rozmieszczone, więc wystrój wyglądał dosyć kiepsko, co dobijało Byuna. Chciał, aby wszystko było idealne, a tymczasem wszystkie próby, które podejmował, wychodziły raczej słabo. Powstrzymał się od głośnego przekleństwa.

— Dlaczego miałbym to zrobić? — zaciekawił się, odchylając odrobinę głowę do tyłu, próbując przyjrzeć się temu dokładniej. Ostatecznie westchnął, poddając się. — Ty to zobacz, dla mnie jest tak samo beznadziejnie, jak wcześniej.

Jego zdenerwowanie było wyczuwalne, więc D.O postanowił nakierować jego myślenie na inne tory. To wydawało mu się bezpieczniejsze.

— Zostaw to w końcu i zejdź. Musimy pogadać — oświadczył Soo, rzucając tylko okiem na świąteczną dekorację, a następnie upijając łyk kawy. Trzymał filiżankę w dłoniach, obserwując, jak chłopak wykonuje jego polecenie. Po krótkim czasie Byun stanął naprzeciwko niego w białym T-shircie i jasnych, obcisłych dżinsach, a jego włosy były staranie zaczesane do tyłu. Dodatkowo miał na sobie makijaż. Przyjaciel nie był w stanie zrozumieć, dlaczego starał się wyglądać dobrze nawet we własnym domu. Widocznie wygoda zupełnie nie miała dla niego znaczenia.

B. don't test me || Chanbaek  ✓Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt