18| wartko

748 96 31
                                    

moodboard - ryanjimic.tumblr

wartko - (reg.śl.) szybko, z pośpiechem

✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮

Odnalezienie Chanyeola na bufecie nie było trudne, pomimo że chłopak pochylał się nad notatkami tak samo, jak większość innych studentów tam się znajdujących. Podobnie zaciskał dłoń na długopisie i nerwowo poprawiał włosy, chcąc czymś zająć drugą wolną rękę. Baekhyun podszedł do niego wolnym krokiem, leniwie oparł dłonie na oparciu krzesła, na którym siedział, nachylił się nad chłopakiem, po czym zapytał:

— Idziesz zapalić?

Spodziewał się, że Chanyeol się wystraszy i odruchowo wyprostuje, uderzając tym samym swoją głową w jego szczękę, ale nic takiego się nie stało. Zamiast tego Park spokojnie odłożył długopis, spojrzał na niego zza ramienia, a następnie z ociąganiem podniósł się z krzesła.

— Zaraz wracam. Nie myśl tyle, Lay, bo ci zaczyna z uszu parować — rzucił rozbawiony do swojego towarzysza przy stole, który spoglądał tępym wzrokiem na stos kartek, mrużąc przy tym oczy, jakby wyostrzenie obrazu miało mu pomóc przyswoić wiedzę. Kiedy Baekhyun się mu przyjrzał, zauważył, że jest lekko zjarany, co spowodowało u niego grymas obrzydzenia. Nie rozumiał, jak ktoś był w stanie pokazać się pod wpływem narkotyków na uczelni.

Szedł za nim spokojnie, nie przejmując się znaczną odległością pomiędzy nimi. Czuł wyraźny mur ze strony Chanyeola, ale uznał, że spróbuje go zburzyć, dopiero kiedy staną naprzeciwko siebie. Nie uśmiechało mu się odzywanie do pleców.

Wyszli na zewnątrz, po czym stanęli przy koszu na śmieci, ramię w ramię, co zapoczątkował Park, widocznie nie chcąc patrzeć na jego twarz. Baekhyun jednak natychmiast odwrócił się w jego stronę, co jednak nie wywołało należytej reakcji w chłopaku, bo wciąż wpatrywał się w punkt naprzeciw siebie. Nawet kiedy Chanyeol wyciągał zapalniczkę i paczkę papierosów z kieszeni, oraz mu je podawał, nie spojrzał na niego ani przez sekundę.

— Dobrze się bawiłeś na imprezie? — zapytał Byun, chcąc rozładować napięcie, ale chłopak zupełnie inaczej zrozumiał jego intencje. Przeniósł na niego wzrok, rozciągając usta w kpiącym uśmiechu. Po chwili jednak zacisnął wargi i delikatnie zmarszczył nos. Baekhyun mógł określić jego minę jako zniesmaczenie połączone ze zdenerwowaniem, ale nie wiedział jednak dlaczego tak ostro zareagował na jego pytanie.

— A ty? — szybko spytał Chanyeol, sprawiając tym samym wrażenie, jakby nie zależało mu na odpowiedzi, lecz po prostu chciał uniknąć udzielenia swojej. Baekhyun jednak był prostym człowiekiem, a takie owijanie w bawełnę nigdy mu nie pasowało. Sam uraczył go miną pełną rozdrażnienia oraz zdegustowania, po czym zaczął mówić, podnosząc ton odrobinę bardziej, niż to było konieczne.

— O co ci chodzi, do cholery? Zachowujesz się, jakbym ci coś zrobił, a ja za nic nie mogę sobie przypomnieć, co takiego niby odwaliłem.

Chanyeol wypuścił dym z płuc, po czym prychnął. Kiedy na niego spojrzał, nie wydawał się rozdrażniony, tylko rozbawiony, lecz kiedy się odezwał, okazało się, że jest zupełnie inaczej.

— No oczywiście, że nic nie zrobiłeś. Po prostu świetnie się bawiłeś z Sehunem, racja? Chuj, że mieliśmy tam być razem, pić razem i wrócić razem. Po prostu zmieniłeś towarzysza, spoko, ale mogłeś mi o tym powiedzieć szybciej to bym zabrał ze sobą Yixinga. Ach, no i jeszcze kurwa wziąłeś ze sobą Kyungsoo, który owinął Jongina wokół małego palca, przez co już totalnie nie miałem z kim pogadać. Zajebiście, Baekhyun-ah.

B. don't test me || Chanbaek  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz