28| fajer

494 57 10
                                    


fajer - (reg. śl.) święto

✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮

Chanyeol szedł jedną z zatłoczonych ulic w Seulu. Lewą dłonią dociskał telefon do ucha, a prawą trzymał w kieszeni spodni, chcąc wyciągnąć z niej drobne pieniądze, a następnie je przeliczyć. Marszczył przy tym brwi raz po raz. Jego kroki były energiczne, lecz mimo to sprawiał wrażenie człowieka, który nie jest spóźniony, tylko chce mieć drogę już dawno za sobą. Śnieg wraz z wiatrem uderzał go prosto w oczy, a stary, już widocznie znoszony, czarny płaszcz, nie był w stanie ochronić go w odpowiednim stopniu przed zimnem. Poczerwieniałe dłonie od razu wskazywały na to, że wyszedł z akademika już dawno temu.

— Nie wiem, Minseok — kontynuował rozpoczętą przed dziesięcioma minutami rozmowę telefoniczną. Głos miał spokojny. — Wszystko wydaje się serio perfekcyjne. Oczywiście, jeśli faktycznie zamówiłeś pokój w hotelu, gdzie ona zawsze chciała być i kupiłeś identyczny pierścionek, który sobie wymarzyła. Niepotrzebnie panikujesz. No, chyba że mnie okłamujesz i tak naprawdę to wylądujecie w jakimś tanim modelu, a pierścionek ci wypadł z automatu. Nawet by mnie to nie zdziwiło.

— Bardzo zabawne — odparł Xiumin, widocznie poddenerwowany. Nawet głos mu trochę drżał. — Wszystko jest dokładnie tak, jak ona chciała i to mnie w sumie przeraża. Nie powiem, że się nie starałem, bo, kurwa, znalezienie odpowiedniego pokoju zajęło mi równy tydzień, już o tym cholernym pierścionku nie wspomnę... Ale mimo wszystko mam wrażenie, że jakoś tak zbyt łatwo mi poszło? Wszystko wydaje się zbyt dobrze zorganizowane... Czy ja przesadzam?

Chanyeol westchnął, ostatecznie wyciągając dłoń z kieszeni, po czym przełożył telefon z lewej ręki do prawej. Skręcił w lewo, kierując się w stronę pobliskiego parku. Stracił ochotę na kawę. Zresztą, miał wrażenie, że potrzebuje czegoś o wiele mocniejszego niż kofeina.

Powstrzymał jęk. Myśl o amfetaminie pojawiała się w jego głosie minimum raz dziennie, lecz za każdym razem, na szczęście, potrafił ją skutecznie uciszyć. Jednak sam fakt, że o niej myślał, dostatecznie go przerażał.

— Tak. Pierdolisz jak połamany.

— No zobaczymy czy ty będziesz taki spokojny, jak się będziesz oświadczał!

Chłopak od razu się roześmiał, słysząc jego wyraźną panikę w głosie. Uważał to za niemal urocze, tym bardziej że Xiumin zawsze sprawiał wrażenie twardego faceta. No i nim był, chybachyba że chodziło o Jennie. Wtedy Minseok zamieniał się w miękką kluchę.

— Wiesz dobrze, że nie będę się nigdy oświadczał.

— A, pierdolisz. Jisoo była naprawdę ładniutka.

— Ta, była na tyle ładniutka, że skumałem się z Luhanem zamiast z nią. No bogini seksu po prostu — powiedział podirytowany. Pomimo swoich natrętnych myśli na temat narkotyku, nie lubił wspominać tamtych czasów. Miał wrażenie, jakby był wtedy zupełnie innym człowiekiem. Gdyby ktoś mu powiedział, że tamte tygodnie są jego urojeniami, uwierzyłby niemalże od razu. Tamten okres w jego życiu był zbyt absurdalny, aby okazał się prawdziwym. Fakty jednak pokazywały inaczej i, niestety, były niepodważalne. Nie mógł nic na to poradzić, pomimo że bardzo chciał.

— Bo ty ślepy jesteś — odburknął Minseok. — Opowiedz mi lepiej o twoich świętach z Baekhyunem.

Chanyeol pokręcił głową, pomimo że dobrze wiedział, iż chłopak nie jest w stanie tego zobaczyć.

— Najpierw mi powiedz, skąd tak dobrze wiedziałeś, jaki Jennie chce mieć pierścionek i pokój hotelowy. Gadaliście o tym wcześniej?

— Nie. Widziałem jednak jej polubienia na Instagramie oraz tablice na Pintereście. Wszystko wyglądało niemal identycznie, łatwo było to złożyć do kupy. A teraz ty gadaj.

B. don't test me || Chanbaek  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz