XI

350 56 19
                                    

   Dzień w którym musiałem wyjechać nadszedł szybko

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.

Dzień w którym musiałem wyjechać nadszedł szybko.

Szczerze powiedziawszy spodziewałem się, że wyrzuci mnie gdzieś daleko. Jak się okazało była to prefektura obok, na dodatek miasto które było jakoś trzydzieści minut od Tokio, hm.

Żeby nie było, nie znam się na geografii. Nigdy też nawet nie byłem nigdzie po za Tokio, ale to już sprawa Obito. Najczęściej takie misje załatwiali inni goście, tym razem postawił na mnie.

Mogę mieć tylko swoje domysły dlaczego tak się stało, ale nie ukrywam, że to pewnie z powodu tego, że za bardzo kręciłem się obok Sasoriego no Danny, hm. Obito jest wszędzie, wtyki ma na całą skalę w Japonii. Kwiestią czasu było aż to odkryje. Prawdopodobnie nie chciał mnie karać, zawsze mógł zamknąć mnie w jednej z baz i nie wypuszczać. Kilka razy mi się już to zdarzyło, ale to było po małych "zabawach" z Hidanem. I tak byłem lepiej traktowany, bo Obito upatrzył sobie mnie na pupilka, plus każdy głupi wiedział, że nikt inny jak Hidan wymyślał większość tych zabaw.

Mimo wszystko prawdopodobnie chciał mieć mnie pod kontrolą, gdyby jego cenna rzecz umarła albo zdradziła go po za Tokio, mogłaby się gdzieś schować. Nie na długo, a jednak. Udawanie martwego to nie taki głupi pomysł, ale w tym przypadku nie działa, hm. Kiedyś próbowałem, bo zwłokami się w ogóle nie zajmują. To jak cenny jestem dla Obito był fakt, że kazał zabrać moje "zwłoki".

Kilkoma słowami opisując to wszystko, nigdy się od niego nie uwolnię, hm.

- Deidara trzymaj - Obito przekazał mi kartkę, prawdopodobnie ze szczegółami - Tym razem jesteś jedynym który specjalizuje się w wybuchach. Miej pewność, że wszystko pójdzie prosto i z planem.

- Tak, tak - machnąłem ręką i wyszedłem, słuchanie go i tak na nic mi się nie przyda. Mimo obecnego świata wciąż jestem artystą, nie ma mowy o pomyłce. Moja sztuka to jedyne co mi jeszcze tutaj zostało, hm.

Choć jakby nie pomyśleć mogę zrobić to samo co w poprzednim życiu, umrzeć wraz z ostateczną sztuką. Dla paradoksu, nawet mój wiek zgadza się z tym z poprzedniego życia. Jeszcze to przemyśle, może odrodzę się w lepszej erze już nic nie pamiętając, hm!

Westchnąłem wchodząc do auta, to też w pewnym sensie forma pilnowania. Komunikacją miejską mogę jeździć tylko w Tokio, reszta jest zakazana chyba, że sam dostanę pozwolenie. W tym przypadku nawet nie pomyślał o daniu mi pozwolenia, mieli mnie odwieść jego ludzie. Czuję się jak w jakiejś klatce, mimo wielkiego miasta.

- Jedna torba? - zapytał szofer wkładając moje ładunki z tyłu siedzeń.

- Tak, tym razem przenoszenie ich bezpośrednio może być zbyt niebezpieczne. Resztę ładunków załatwiłem już na miejscu, hm.

- Twoje znajomości nigdy nie przestaną mnie zadziwiać.

- Taka praca, hm - stwierdziłem bez żadnych ceregieli wchodząc do auta z przodu. Facet przeszedł na prawą stronę i usiadł na miejscu kierowcy, od razu po tym ruszył.

Eternity | Sasodeiحيث تعيش القصص. اكتشف الآن