Gotowa podeszłam do lustra i jeszcze raz przejrzałam się, otrzepałam swoją czerwoną sukienkę która na dole była rozkloszowana, a wyżej ładnie przylegała do ciała, a jej rękawy sięgały do łokci. Była śliczna. A do niej założyłam jeszcze czerwone botki.
Włosy miałam wyprostowane, a makijaż idealnie pasujący do dzisiejszej stylizacji.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
- No nareszcie - mruknął kiedy mnie zobaczył - Dobrze że się w coś zmieściłaś, wyglądasz nawet okej - powiedział poprawiając swój garnitur. - Nie podziękujesz?
- Dziękuje - odparłam cicho
- Wiesz jak masz się zachowywać, i wiesz czego masz tam nie robić? - zapytał
- Niczego mam nie jeść - odparłam ze spuszczoną głową
- Dokładnie tak, jadłaś dzisiaj starczy ci - powiedział zabierając kluczyki do auta - I tak jesteś za gruba
Często mi to mówi...
Wolnym krokiem podeszłam znowu lustra i stanęłam przed nim przyglądając się sobie, złapałam się brzuch i westchnęłam.
- Dobra wyłaź - warknął otwierając drzwi.
*****
Po pół godzinie wreszcie dotarliśmy, zaparkował na parkingu gdzie było już dość aut i wyszliśmy z samochodu.
- C-co to za zebranie? - zapytałam lekko wahając się
- Zaraz się dowiesz - odparł
Weszliśmy do środka, było tu bardzo ładnie, czysto i bogato.
Weszliśmy do większego pomieszczenia gdzie znajdował się długi stół i mnóstwo siedzeń.
- Jak dobrze cie widzieć Rick! - podszedł do nas jakiś starszy facet z zarostem
- Witam cię Bradley! - uścisnęli swoje dłonie
- Chodźcie za mną pokaże wam gdzie siedzicie - poszliśmy za nim i doprowadził nas na biało-złotych krzeseł - O tutaj
- Dobrze, zapamiętamy - Bradley spojrzał na mnie i się uśmiechnął więc zrobiłam to samo.
- Dobra zostawiam was teraz samych ponieważ idę przywitać kolejnych gości - zaśmiał się i odszedł
- Czy tu będą wszyscy którzy...
- Którzy mają swoje uległe od Bradleya i tak dalej bla bla, nie będę ci tego tłumaczył bo mi się nie chce - wzruszył ramionami.
Ale ja nie jestem od Bradleya
- Dobra siadaj - powiedział do mnie, siadłam a on koło mnie.
- DOBRZE KOCHANI ZASIADAJCIE DO STOŁU! - powiedział ten cały Bradley
Wszyscy zaczęli siadać.
I nagle przede mną usiadł on....Evan.
Spojrzał na mnie, ale po chwili zaczął rozmawiać z jakąś dziewczyną.
Na stole ,,kelnerzy,, przynieśli różnorodne jedzenie, które musiało być przepyszne.
Wszyscy zaczęli sobie nakładać, a ja...spuściłam głowę i zaczęłam bawić się palcami.
Czułam jak burczy mi w brzuchu, czułam ból w żołądku.
Dam radę...
Muszę dać....
- Więc Evan... - zaczął Rick - Jak ci życie mija
- Dobrze, a tobie? - odparł
- Może być - wzruszył ramionami - A jak ona - wskazał na dziewczynę która siedziała koło niego
- Dobrze - odparł spoglądając na dziewczynę
- Śliczna jest - skomentował Rick - Patrz Clarissa, śliczna prawda?
Spojrzałam na dziewczynę która miała mieszczany wyraz twarzy
- Ładna prawda? - szepnął mi do ucha, pokiwałam twierdząco głową - Powinnaś tak wyglądać, a nie...tak - spojrzał na mnie z obrzydzeniem.
Czy na prawdę tutaj też musi?
- Ale o co ci teraz chodzi? - dopytał Evan
- Nie widzisz tego? - zaśmiał się
- Czego? - wzruszył ramionami Evan
- No tego jak ona wygląda - spuściłam znowu wzrok na swoje nogi i modliłam się aby sie nie rozpłakać.
- Ślicznie wygląda, nie wiem o co ci chodzi
- O to że jest gruba, ale spokojnie już nie długo...
- Przecież ona jest chuda o co ci chodzi? - odezwała się brunetka
- Będzie chuda jak schudnie jeszcze jakieś 15 kilogramów
YOU ARE READING
Jesteś Moja Skarbie
Teen FictionOn -chamski, arogancki, a jednak bardzo przystojny i pociągający Ona - Szczera, uparta, umie postawić na swoim, sumienna i bardzo śliczna Ale czy na pewno tylko na ich znajomości się skończy? Czy on nie okaże się fałszywym dupkiem? Opowiadanie będ...