💕23.

290 20 1
                                    

To właśnie ten dzień, ten dzień w którym przydzielą mnie do innego...,,właściciela,, 

To brzmi kurwa okropnie, ja pierdole nie prosiłam się o takie życie, co za chuj z tego szefa. 

Krew zaczyna we mnie buzować ze złości, jest źle.

Podeszłam do lustra i poprawiłam czarną bluzę w której podwinęłam rękawy, westchnęłam patrząc w swoje odbicie.

Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.

- Hej Clary - podszedł do mnie Nathaniel 

- Hej - odparłam cicho 

- To dzisiaj.... - odparł po chwili 

- Tak, wiem - westchnęłam 

- Będzie dobrze - poklepał mnie po ramieniu 

- Chciałabym - mruknęłam i poszłam ubierać buty.

**

Jechaliśmy w ciszy, ja sie nie odzywałam i tak samo Evan.

Nie miałam co mówić, byłam strasznie przybita.

Po dojechaniu na miejsce moje serce zaczęło szybciej bić.

Weszliśmy do środka jakiegoś starego budynku w którym śmierdziało jebanym grzybem. 

- Evan widzę że już dotarłeś...ze swoją piękną panią - podszedł do nas jakiś typ, nie patrzałam nawet na niego. - Mam nadzieje że się będziesz cieszył z nowej piękności którą ci dzisiaj przydzielą 

Miała ochotę mu powiedzieć już żeby zamknął ten swój jebany ulany ryj.

**

Ciężko było nam się ze sobą pożegnać, na sam koniec pocałowałam Evana w usta, a on wyszeptał że za niedługo sie spotkamy i mam być dzielna.


Moim nowym  ,,właścicielem,, kurwa to brzmi jakbym była jakąś jebaną zabawką, był Rick Joson.

Z tego co słyszałam jest brutalem i dziewczyny trzyma krótko. 

Zaczęłam się bać kiedy wsiadłam do jego auta, chciało mi się płakać i nie miałam na nic siły.

Już mam dość...

A to dopiero początek.

Jesteś Moja SkarbieWhere stories live. Discover now