21."ciekawe.."

410 40 4
                                    

Obudziłem się następnego dnia o godzinie 7.Odłożyłem książkę na stolik nocny, umyłem się, przebrałem i w sumie to zacząłem sprzątać. Oczywiście bez śniadania bo i tak nie byłem głodny.

Axel.

-Mam!- usłyszałem okrzyk zwycięstwa Kidouu.Spojrzalem na niego z podniesiona brwią- mam pomysł.

-Jaki?- zapytałem.

- Możemy przecież poprosić o pomoc detektywa!- odpowiedział- już nie jeden raz na pomógł.

-Masz rację! Czemu na to wcześniej nie padliśmy- powiedziałem i strzeliłem facepalma na naszą głupotę.Kidouu spojrzał szybko na zegarek.

-Okey o tej porze powinien być chyba jeszcze w restauracji, chodzmy!-Odpowiedział i zaczął iść w stronę wyjścia , a ja zanim."Nie martw się Affo, pomożemy ci".

Aphordi

-głupi strych! - przeklnąłem poraz kolejny te pomieszczenie.Nic tylko cały czas potykam się o przedmioty leżące na podłodze.Wszedzie gdzie spojrzeć był tylko kurz i pajęczyny. Oddetchnąłem głęboko i powoli.

Zacząłem sprzątać , najpierw pozamiatałem podłogę i pościągałem pajęczyny przy okazji kichając z milion razy.Nastepnie chciałem myć jedyne w tym pomieszczeniu okno.Gdy jednak podszedłem w stronę sprzętu nadepnąłem na jakiś przedmiot i wywróciłem się upadając twarzą w jakiś zakurzony badał karton. Podniosłem się szybko i zacząłem kaszleć.

-Do jasnej A..-zamilkłem widząc napis na pudełku.Otworzylem szerzej oczy.Tam było napisane imię mojej mamy. Przeklnąłem ślinę i powoli otwierałem wieko pudełka. Zajrzałem do środka i doznałem szoku.Tam coś było!.Mimowolnie zapiekły mnie oczy.

-myślałem że wszystko zostało zniszczone- uśmiechniąłem się. Następnie wyjąłem, jak się okazało średniej wielkości szkatułkę. Otworzyłem ją, a zmień wysypało się troszkę biżuteri.Kilka kolczyków, pierścionki i tym podobnie rzeczy.Jeden z nich mnie zainteresował, bo wyglądał jakbym mógł go otworzyć. Wziąłem go do ręki, był on ze złota i w kształcie serca, ale nie przeszkadzało mi to. Otworzenie go zajeło mi z jakieś trzy minuty.W środku znajdowało się zdjęcie mojej mamy uśmiechniętej.Po policzki spłynęła mi łza. Założyłem naszyjnik i schowałem go pod bluzkę. Spojrzałem na szkatułkę i dostrzegłem ramkę od zdjęcia. Podnosiłem je i odwróciłem.Ukazalo się tam zdjęcie mojej mamy, a obok niej stała jej mam czyli moja babcia. Przejechałem po szkle ręką.To były dwie najbliższe mi osoby.Na zdjęcie spadła jedna łza ,a potem kolejna i kolejna. Były to łzy smutku ale i radości. Babcie niestety nie widuje często, zmieniło się to po..po tamtym wydarzeniu. Chciałbym ją znów zobaczyć. Spojrzałem na szkatułkę ponownie. Otarłem łzy nadal płynące mi po policzkach i wziąłem przedmiot w dłonie. Odwróciłem na droga stronę i potrząsnołem .Z niego oprócz biżuteria wyleciał również zeszyt.Z złotym napisem "Dear diary" oraz podpisem u dołu.Po podpisie mogę widzisz że jest to dziennik mamy, ale nie pamiętam żebym go kiedykolwiek widział. Zamrugałem parę razy oczami i podnosiłem go .Otworzyłem na losowej stronie.

17 maja

Drogi dzienniku!

Nie uwierzysz, dzisiaj na świat przyszedł mój syn. Był piękny.Mimo bólu zapytałam pielęgniarkę czy mogę go potrzymać. Zgodziła się!. Wzięłam go ostrożnie na ręce. Był taki mały i ciepły. Cały czas się uśmiechał.Od pierwszego spojrzenia w jego oczy wiedziałam że go kocham.Mimo ich odcienia one różniły się od jego koloru.Moj mały dzidziuś miał piękne i ciepłe kolory tak odmienne od jego. Przytuliłam go do siebie i prawie się nawet popłakałam ze szczęścia.W tym dniu przyrzekłam , że zawsze będę go kochać oraz wspierać.

Mam nadzieję, że to zawsze niebędzie złudną nadzieją.

Zamknąłem dziennik trzęsącymi się dłońmi.To było zbyt..zbyt piękne. Klęczałem teraz z zeszytem na kolanach, a łzy skapywały na podłogę. Przecierałem je co chwilę , ale na nic."Tęsknię, zawsze będę tęsknić..".W tym momencie chciałem się do kogoś przytulić, może trochę to egoistyczne, ale..potrzebuje tego.Nawet niewiem dlaczego , ale napisałem do Axela choć rozmazany obraz przeszkadzała mi w pisaniu.

Do. Jeżyk.

Jesteś może w pobliżu mojego domu?

Od. Jeżyk
akurat tak, stało się coś?!

Do Jeżyk.
Można tak powiedziedz..mógłbyś przyjść? Ojca nie ma.

Od. Jeżyk
Jasne! Daj mi dwie minuty.

Włożyłem telefon do kieszeni. Ręce cały czas mi się trzęsły. Niewiem czemu podchodzę do tego tak emocjonalnie, ale tak jest. Przełknąłem ślinę i wstałem powolutku. Niestety upadłem. Spróbowałem jeszcze raz i się udało. Następnie wziąłem jeszcze rzeczy mamy i wyszedłem ze strychu.Po drodze do swojego pokoju zastanawiałem się tylko nad tym czemu ojciec kazał wysprzątać mi strych wiedząc ,że są tam jej rzeczy? A może nie wiedział?.Gdy doszedłem do pokoju, znalezisko schowałem do swojej kryjówki. Czyli w czeluściach mojej szafy. Następnie otworzyłem okno i wyskoczyłem z niego używając mojej techniki. Usiadłem oparty o ścianę domu i czekałem na chłopaka. Zjawił się on dosłownie minutę po moim wyjściu. Odrazu wstałem gdy był bliżej. Podszedłem do niego.

- płakałeś?- zapytał, ale doskonale znał odpowiedź na te pytanie. Podszedłem jeszcze bliżej i...przytuliłem go. Chłopak napoczątku zesztywniał, ale po chwili zaczął głaskać mnie po głowie. Łzy znowu leciały mi po policzkach.- co się stało?- zapytał zatroskanym głosem. Oddychałem niespokojnie i bardziej przytuliłem chłopaka.

-M-moglibyśmy naj-najpierw znaleźć prywatniejsze miejsce?- zapytałem lekko się jąkający. Czemu ja się jąkam?! chłopka pociągnoł mnie za dłoń w kierunku oddalonym od drogi. Następnie przeszedł na tył ogrodu gdzie po drógiej stronie nie było żadnych domów. Pociągnąłem mnie i usiedliśmy na trawie.

-To..powiesz mi?- zapytał nie pewnie patrząc, jak pociągam nosem i ocieram oczy.

-Zacz-zaczęło się od tego, że ojciec kazał wysprzątać mi dom- zacząłem, czując baczny wzrok jasnowłosego.-przy tym strych. To zacząłem sprzątać i dzisiaj sprzątając ten strych potknąłem się i upadłem na jedno z pudełka.Okazalo się, że ten karton ma podpis mojej m-mamy. Niedowierzałem, myślałem ,że wszytko jej rzeczy zostaly zn-znzniszczone.... Otworzyłem je i w środku była szkatułka ją też otworzyłem. Była w niej biżuteria, zdjęcie, naszyjnik i to- tutaj wyjąłem spod bluzy owy przedmiot i otworzyłem go, pokazując zdjęcie w środku chłopakowi.-W środku znajdowało się jeszcze...dziennik.

-dziennik?- pokiwałem głową na tak, a łzy poleciały mi po policzkach.

- j-ja przepraszam...to było e-e-egoistyczne z mojej strony byś tu przychodził- Pociągnąłem nosem słysząc ciszę, nagle zostałem otoczony ramionami i przyciśnięty do klatki chłopaka.

-Spokojnie..nie musisz przepraszać, mówiłem ci że masz u mnie wsparcie - pogłaskał moje włosy.

-Dziekuje- Odpowiedziałem i wtuliłem się w niego. Nie czułem się dziwnie, jedyne co czułem to wsparcie oraz szczęście dzięki osobie obok.

****

Uspokajanie mnie zajęło Kilkadziesiat dobrych minut. Chłopak, żegnając się przytulił mnie i niewiem czemu, ale strasznie piekły mnie teraz policzki. Wróciłem do domu i znowu zebrałem się za sprzątanie strychu.Na razie stwierdziłem, że wolę nie mówić ojcowi o tym co znalazłem .Nie zamieżam temu nikomu oddawać, albo co gorsza zniszczyć. Skończyłem wszystko gdzieś o godzinie dwudziestej. Poszedłem w stronę swojego pokoju i przebrałem się w piżamę wcześniej sie myjąc. Wykończony nawet niewiem kiedy zasnąłem.

______________________________________

1065 słów.

Jestem prawie pewna, że tam jest napędem dużo powtórzeń, szczególnie słowa "zacząłem". 😅.

Nadal mam nadzieję ,że się spodobało :D

True Angel || Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now