13.

511 46 33
                                    

Kolejny dzień, kolejne przygody. Otworzyłem oczy, a światło przedzierające się przez zasłony oślepiło mnie. Zamknolem je, a następnie znów  otworzyłem. Przetarłem paczałki ręką i ziewnąłem.

-dzisiaj szkoła- powiedziałem smutny. Wstałem niechętnie i podszedłem do szafy.Wybralem sobie koszule, białą bluzę oraz niebieskie jeansy, a no i oczywiście bielizne. Wziąłem ubrania i poszedłem z nimi do toalety. Spojrzałem w lustro.

-oj zapomniałem o tym.- powiedziałem do siebie widząc wczorajszego koka. Westchnąłem i zacząłem powoli zdejmować z nich gumkę, Przyokazji wyrwałem sobie chyba z dziesięć włosów.Potem umyłem się, wziąłem Świeże bandaże i Ubralem się.Wyszykowany zszedłem na dół i poszedłem do kuchni.Ojciec jest w pracy.Wzialem sobie jakieś jabłko i wróciłem do pokoju.Mam jeszcze sporo czasu coś około  półtorej godziny.Po zjedzeniu jabłka, umyłem zęby.

Pewnie gdybym był... miał normalnego rodzica to siedziałbym na dworze,a następnie idąc sobie spacerkiem do szkoły.Teraz może i mogę wychodzidz, ale tylko do szkoły i spowrotem.Cos czuje, że on może się o tym dowiedzieć, a może to tylko moja wyobraźnia?.

****

Szedłem jasnym korytarzem budynku, czując na sobie spojrzenia innych. Może i byłoby to przyjemne gdyby nie to ,że są to bardzo nieprzyjemne spojrzenia. Gdzieś w środku czułem niepewności, ale nie okazywałem jej.W końcu doszedłem do sali, pierwsza była matematyka.Przed klasą stało tylko kilku osób z mojej klasy w tym, o zgrozo dwóch członków jedynastki.Byli nimi otaku* piłki i Jeżyk. Rozmawiali oczymś, nie chciałem się wdawać w tą dyskusje poza tym pewnie i tak Mark ma mi za złe to co zrobiłem.Oparlem się o ścianę w pewnej odległości od nich, chociaż wiem ,że biało włosy mnie zauważył.Patrzylem się na korytarz gdy na jego końcu spostrzegłem tą dwójkę, która mnie pobiła.Skrzywilem się i podszedłem trochę bardziej w stronę chłopaków, gdyż tam była ściana ,która mogła by mnie zasłonić.

Nagle widok zasłonił mi....bramkarz jedenastki. Trochę się zdziwiłem ,myślałem raczej ,że nawet nie będzie do mnie podchodzić.

-cześć Aphordi!- powiedział energicznie.

-yym... część?- powiedziałem niepewnie.

-chcialbym, żebyśmy się zaprzyjaźnili- powiedział Z tym swoim wiecznym uśmiechem. Zmarszczyłem brwi.Spojrzalem na chłopaka obok, a on wzruszył lekko ramionami.

-co? Ale... przecież wcześniej na boisku tyle złego wam wyrządziłem- odpowiedziałem nieprzekonany.

-To było dawno, poza tym zauważyłem, że jesteś dość...samotny- nadal się uśmiechał, a następnie podał mi rękę.Pewnie w moich oczach dało się zauważyć lekkie gwaizdki.Jeden wróg mniej, jeszcze tylko cała reszta.Zawsze coś.

-..okey, cieszę się , że mnie nie odtrącasz- potrząsnołem jego dłonią, lekko się uśmiechając.

-mam jeszcze jedno pytanie- zaczął- dołączysz do naszego klubu?

Serce na chwilę, przestało mi bić.Spojrzalem na Axela, miał kamienna twarz, ale w oczach można było wyczytać, że się zmartwił.Gdy już miałem odpowiedzieć, zadzwonił dzwonek.Zbawienie. Oddetchnąłem lekko i wszedłem z innymi do klasy. Usiadłem na samym końcu gdzie było wolne i wyjąłem rzeczy.

****

Przez następne przerwy unikałem Marka.Niebylo to łatwe, bo czasami mnie szukał ,ale się udało.Akurat teraz jestem w toalecie myjąc ręce.W tedy do pomieszczenia weszła jakaś dwójka chłopaków w moim wieku.

- te, paniusu łazienka damska jest obok- powiedział jeden z nich, poczym zaczęli się śmiać.Az mnie coś łapie jak słyszę takie komentarze.Przeciez nie tylko ja mam tu długie włosy, a Nathan?! Czemu to mnie się wszyscy czepiają?.Odwróciłem się do nich, z przymrużonymi oczami.Efektu dodawały jeszcze kolor moich spojówek.Odrazu się zamknęli, a ja dumnie stamtąd wyszedłem.Umiem sobie poradzidz z takimi żartami.Teraz miał być w-f.Ja niestety, a może stety (serio ten wuefista jest Dźiwny) nie ćwiczę na nim.Ojciec oczywiście  o tym pomyślał, że mogą go oskarżyć widząc siniaki, więc mam zwolnienie. Naszczeście uzupełniam sobie ten brak ćwiczeń, treningami w domu.Jakos daje radę.
Szedłem w stronę sali gimnastycznej, a reszta klasy do szatni.Usiadlem sobię na ławce która stała przed nią. Po kilkunastu minutach przyszedł nauczyciel, a potem z szatni wyszli chłopcy (?). Zaczęli gadać do nauczyciela ,żebyśmy wyszli na dwór, ale on się nie zgodził z tego powodu, że boiska są już zajęte.Weszlismy na salę.Po policzeniu osób, usiadłem na ławce w dość dalekiej odległości od mężczyzny, uwczesnie dając mu zwolnienie.Skubany odrazu to zauważył.

-Czemu tak daleko usaidles?- poklepał miejsce obok- chodź.

Wstałem niechętnie i podszedłem tam.To było ewidentnie za blisko.Jednakze zapatrzylem się na grę chłopaków, akurat grali w piłkę nożną , oczywiście chłopcy z klubu byli najlepsi oprócz nich niebyli Zabardzo dobrych graczy, ale i tak byłem zafascynowany."Tak bardzo chciałbym zagrać" pomyślałem smętnie.Czulem jak nauczyciel odkłada dziennik obok mnie i było by dobrze gdyby mnie nie musnął w udo, ale okej każdemu się zdarza.Nadal patrzyłem się na grę chłopaków.Trwalo to jakieś kilkanaście minut gdy znów poczułem dotknęcie , tym razem trochę dalej niż udo.Cofnolem się trochę dalej i spojrzałem się na nauczyciela, który właśnie trzymał dziennik i coś zapisywał.Okey to jest dziwne.Spojrzal się na mnie, w jego wyroku było coś, ale nie byłem wstanie tego zdifiniowac.

-czemu się oddaliłeś? Przybliż się, przecież nie gryzę- odpowiedział z uśmieszkiem.Co jest? Jeszcze wczoraj niebył taki milusi.Przyblizylem się już mniej pewnie i znowu patrzyłem się grę chłopaków.Dokonca lekcji już nic się nie działo.Wstalem razem z dzwonkiem i poszedłem do szatni, w której zostawiłem plecak.Wziołem go i ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły.Tak Nareście koniec i nawet nic się nie wydarzyło.Sukces!

-hej blondyno!- usłyszałem ten głos.Glos chłopaka ,który mnie pobił.Odwrocilem się i stał on  oddalony trochę ode mnie w otoczeniu swoich kolegów. Nie myśląc długo żuciłem się do ucieczki.- łapać go!

-nie uda się wam!- krzyknąłem i przyspieszyłem.Dziekuje wam treningi piłkarskie!.Słyszałem, że krzyczą coś i biegną za mną, ale po chwili zaprzestają.Oddychalem głęboko po lekkiej adrenalinie i już spokojniejszym krokiem poszedłem w stronę domu.

Po drodze pomyślałem co tam u Aiko, dawno go nie widziałem. Posmutniałem lekko. Wszedłem do domu, a następnie poszedłem do mojego pokoju.Rozpakowalem się i pierwsze co zrobiłem to praca domowa.Poszla dosyć szybko.

____________________________________

900 słów.

True Angel || Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now