Aphordi
Siedziałem sobie w salonie gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Niepewnie wstałem i podszedłem do nich.Otworzylem je i zdziwiony zaobserwowałem mojego sąsiada i jeżyka."Okey, spokój i, przedstawienie czas zacząć".
-czegoś potrzebujecie-uśmiechnąłem się pogardliwie, ale zabolał mnie trochę policzek."o cholera... siniak".Zakryłem szybko włosami część twarzy, ale nadzieja matka głupców.
-No to teraz wiem po co ci był ten cały make-up-powiedział jeżyk.
-Po prostu się uderzyłem, każdemu się zdarza-nadal grałem swą rolę choć już mniej pewnie.
-Przestań udawać wiemy co się dzieje-powiedział, a teraz nas wpuść musimy porozmawiać-przeszedł już próg, ale ja lekko go odepchnąłem i zamknąłem drzwi przed nosem.W tym momencie znowu przeszył mnie ten ból, ale mniejszy.
-nie możecie tu przychodzić!-krzyknąłem, a moja powłoka właśnie upadła.
-co? Czemu, jesteś sam prawda?-usłyszałem za drzwiami.
-mam zakaz-powiedziałem cicho i osunąłem się po drzwiach.Oparlem się o nie plecami.Miałem nadziej, że nie usłyszeli., Ale cóż.
-że co?Zakaz? jaki?-zalewali mnie pytaniami, a ja nadal byłem oparty o drzwi.
-zakaz wpuszczania czy też zapraszani kogoś do domu-powiedziałem-i kilka innych-szepnąłem, a po moim policzku przetoczyła się łza.
-To nie jest ludzkie.Chcemy ci pomóc proszę wpuść nas.-powiedzieli.
Wstałem ,otworzyłem lekko drzwi i patrząc na nich powiedziałem.
-mnie się nie da pomoc- znów zamknąłem drzwi.Zaczolem iść do pokoju.Słyszałem jeszcze ,że rozmawiają, ale ja już byłem daleko.Wrociłem do pokoju ,żuciłem się na łóżko, założyłem słuchawki i zacząłem słuchać muzyki.Po kilku chwilach zasnąłem.
*****
Obudziłem się o szóstej, a we mnie uderzyła informacja o tym, że ojciec dziś powraca.Zrobiłem poranne czynności, wziąłem torbę i Zakluczyłem dom ,poszedłem w stronę szkoły.
Dzisiejsze lekcje minęła mi zaskakująco szybko i przyszedł czas na trening. Caly dzień byłem jakiś nieobecny i tylko Hera wiedział o co chodzi.Myslalem cały czas o Nim.Trening zbliżał się ku końcowi, a mnie ogarnęło dziwne przeczucie, że coś się wydarzy.Dwie minuty później trening się skończył, oczywiście wyszedłem ostatni z szatni, a z każdym krokiem ku wyjściu uczucie się nasilało.
Wyszedłem z Budynku i doznałem szoku oraz lekkiego ataku paniki, jednak cały czas muszę utrzymać rolę przecież w tym stanie nie może mnie zobaczyć pół szkoły.Doslownie na przeciwko mnie znajdowało się auto, a raczej limuzyna mojego ojca, a on sam stał obok drzwi. Podszedłem do niego i zacząłem.
-a.ykh..nie miałeś przyjechać później?-szepnąłem do niego, doskonale wiedziałem ,że nie może mi nic zrobić na oczach świadków.
-To moja kwestia o której przyjeżdżam, a teraz wiesz co masz robić.-oczywiscie.Specjalnie urządza takie ... teatrzyki by nikt nic nie podejrzewał.kiwnołen niezauważalnie głową.Przytuliłem, a raczej objąłem go lekko w pasie i chciałem, wsiadać gdy on jeszcze ukucną i wiedziałem co muszę zrobić."co za upokorzenie".Pocałowałem go w polik i wszedłem do środka samochodu, a on chwilę po mnie.Poglaskal mnie po głowie i powiedział.
-Grzeczny Aniołek.
-"Obrzydlistwo"-przeszły mnie ciarki.
Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy.Ja siedziałem jak najdalej od niego patrząc w okno.
YOU ARE READING
True Angel || Inazuma Eleven
FanfictionA co gdyby kapitan Zeusa nie miał idealnego życia, jak to wszyscy sobie wyobrażają? Co jeśli skrywana od lat tajemnica zacznie się sypać?. Jednakże jest osobą która chce pomóc czerwonokiemu aniołkowi.Jednak co się stanie gdy chęć pomocy przerodzi si...