s i x

362 56 11
                                    

—  Hoseok-ah! Chodź szybko! —  krzyknął Taehyung, zeskakując ze swojego roweru i podbiegając do uchylonego okna, za którym znajdował się pokój Junga

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Hoseok-ah! Chodź szybko! — krzyknął Taehyung, zeskakując ze swojego roweru i podbiegając do uchylonego okna, za którym znajdował się pokój Junga.

Chłopak po usłyszeniu wołania przyjaciela, zamknął szybko książkę, nad którą siedział od ponad dwóch godzin i podszedł bliżej, by otworzyć szerzej framugę.

— Co się dzieje?

— Nie ma czasu, muszę ci coś szybko pokazać! — krzyknął dwunastolatek i udał się w stronę werandy, gdzie stał rower Hoseoka.

Młody Kim nie chciał marnować czasu, dlatego, gdy tylko usłyszał za drzwiami szuranie butów i krzyki chłopaka, że już idzie, odblokował nóżkę i zaczął sprowadzać rower na dół, ustawiając go przodem do ścieżki.

— Już lecę! — krzyknął Hobi, zbiegając po schodach i po przybiciu piątki z Tae, chwycił za kierownicę. — Możesz mi powiedzieć, gdzie mnie zabierasz?

— Zobaczysz za chwilę, ale musisz wiedzieć, że to coś super!

— Daleko?

— A co, już zmęczony? — parsknął Tae, patrząc przez ramię na uśmiechniętego przyjaciela.

— Oczywiście, że nie — odparł Hoseok, rzucając mu wyzywające spojrzenie i przyspieszając, tak że po chwili znajdował się już parę metrów przed przyjacielem, głośno się przy tym śmiejąc.

Tae nie miał temu nic przeciwko, bo uwielbiał widzieć Hobiego w dobrym humorze i z szerokim uśmiechem na ustach.

— Nie rozpędzaj się tak, bo to ja jestem tutaj nawigatorem — krzyknął, zrównując się z Jungiem.

Jechali tak razem jeszcze parę minut, dopóki Kim nie oznajmił, że za parę metrów skręcą w prawo, by wjechać w wąską, leśną drogę.

— Uważaj na wystające korzenie — ostrzegł, zerkając na Hobiego, który teraz w milczeniu podążał za nim, co jakiś czas wydając z siebie ciche "och" gdy koła jego roweru, przejeżdżały mozolnie w grząskim piachu, jakim wysypana była dróżka. — Już niedaleko.

— No mam nadzieję.

Taehyung uśmiechnął się pod nosem, bo doskonale wiedział jakie podejście ma Hoseok do takich "trudnych" tras. Mimo że na rower wychodzili prawie codziennie i był to ich jedyny środek transportu do szkoły, Jung nie przepadał za drogami, które nie były asfaltowe, czy też zwyczajnie proste.

Przedzieranie się przez las, park czy jazda po żwirze była dla niego po prostu niewygodna i męcząca, choć sam głośno się do tego nie przyznawał. Tae go rozumiał, a przynajmniej próbował, gdyż dla niego nie miało znaczenia to po jakiej drodze się porusza. Ważne, aby obyło się bez przebitego koła czy łańcucha, który w każdej minucie mógł mu spaść i przysporzyć problemów, często rozwiązywanych przez Hobiego. Chłopak w przeciwieństwie do Kima był lepiej obyty w sprawach technicznych pojazdów. Niestraszna mu była naprawa, nawet jeśli okoliczności zmuszały ich do zrobienia przerwy na środku jakieś polnej drogi, z dala od domu, czy też zasięgu.

— Tutaj musimy się zatrzymać — powiedział po pewnym czasie Tae, zeskakując z siodełka i opierając rower o jedno z wielkich drzew, którego gałęzie sięgały do ziemi, a liście łączyły się z żywo zieloną trawą.

— Ciemno tutaj — przyznał Hobi, podchodząc bliżej przyjaciela i zadzierając głowę do góry.

Korony drzew nachodziły na siebie, przez co ledwo było widać niebieskie niebo. Liście poruszane wiatrem szumiały, a samo miejsce przypominało jedną, wielką zieloną jaskinię, do której czas jeszcze nie dotarł. Mimo że był środek lata żadna z roślin nie była wysuszona słońcem czy też żółta, co można było zaobserwować nawet w miejskim parku, po długim okresie upałów i suszy.

— Ale musisz przyznać, że niesamowicie — Taehyung otoczył ramieniem barki Junga i zaciągnął się orzeźwiającym powietrzem.

— To to miejsce chciałeś mi pokazać?

— Nie, wszystko przed nami, ale tutaj na pewno będziemy jeszcze zaglądać.

— To chodźmy może — Hoseok chwycił Tae za rękę, którą Kim mocno ścisnął i pociągnął w stronę ściany utworzonej z długich gałęzi płaczącej wierzby.

Po rozchyleniu wątłych wiązek, obojgu ukazało się wysokie wzgórze, nad którym rozpościerało się różowo-pomarańczowe niebo ozdobione paroma, pierzastymi chmurami.

W ich stronę wiał przyjemny, ciepły wiatr, który rozwiewał ich włosy i delikatnie głaskał policzki.

— Prawda, że pięknie? — zapytał Tae, dostrzegając rozchylone usta przyjaciela, wskazujące jedynie na to, że bardzo mu się podoba, to co widzi.

— Tae, tutaj jest cudownie! Chodź zobaczyć co jest po drugiej stronie — krzyknął nagle Jung i nie chcąc tracić ani chwili, pobiegł w stronę wysokiej trawy.

— Zaczekaj na mnie! — zawołał radośnie, udając się za przyjacielem.

Po przebyciu kilkunastu metrów, stanął tuż obok niego.

— O mój boże, czy ty widzisz to co ja?!

— Taa — odparł Tae, nie mogąc oderwać spojrzenia od widoku wielkiego, pełnego życia miasta, które rozpościerało się u ich stóp.

Był naprawdę w szoku, że do tej pory nie odkrył tego miejsca. Było piękne, ciche i spokojne. Z jednej strony chciał pokazać je większej ilości ludzi, aby docenili piękno jakie ich omija, a z drugiej wolał zachować je tylko dla siebie i Hoseoka. Uznać za tajemną kryjówkę, do której tylko oni mogliby mieć dostęp. Do której tylko oni mogliby uciekać.

— Możemy nie wracać do domu? — zapytał Hobi, zajmując miejsce na trawie, a dokładnie moszcząc się pomiędzy falującymi źdźbłami.

— Nie musimy — odparł Tae, nie chcąc psuć humoru chłopakowi, który w tamtej chwili wyglądał dla niego najpiękniej i najbardziej beztrosko. Nie chciał niszczyć tej chwili, dlatego zajął miejsce obok niego i odchylając głowę z powrotem w stronę wieczornego nieba, odetchnął spokojnie, napawając się tym idealnym momentem.

— Chciałbym zapamiętać tą chwilę — wyznał Jung, odwracając się w stronę Taehyunga.

— Ja też. To niebo, wiatr, miasto...

— I ciebie, bo dzięki tobie tutaj jestem — dodał Hoseok, ściskając go za dłoń. — TaeTae, od dzisiaj jesteś dla mnie tym wspomnieniem.

— W takim razie mam nadzieję, że nigdy mnie nie zapomnisz.

— Nigdy.

___________________

LOVE U 


懇意 call me flower。 vhope ✓Where stories live. Discover now