f i v e

378 57 17
                                    

—  Jakby coś się działo to dzwoń

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

— Jakby coś się działo to dzwoń. Do torby schowałem ci chusteczki, dwie butelki wody i coś do jedzenia, bo nie spakowałeś... Noś maskę. Jakbyś kaszlał, Tae niczego nie zauważy. Mówił, że może robić postoje kiedy tylko będziesz chciał. Nie pytał dlaczego, więc nie musisz się tym martwić — Jimin głaskał Hobiego po plecach, mówiąc wszystko co wydawało mu się ważne do wspomnienia. Sam chłopak stał w bezruchu, słuchając co przyjaciel ma mu do powiedzenia. — Przyjadę do was jak tylko Yoongi z Jinem skończą pracę. Odbierzemy Jungkooka ze szkoły i będziemy na ciebie czekać na korytarzu, dobrze?

Jung kiwnął głową i czując nawracający smutek, ścisnął dłońmi materiał koszulki Parka.

— Trzymaj się i pamiętaj, że wszystko będzie dobrze. Bądź silny — Jimin przejechał dłońmi po jego białych policzkach, a dostrzegając w jego oczach kumulujące się łzy, ucałował go w czoło. — Pamiętaj, że cię kochamy.

— Ja was też.

— Hej Jimin! — krzyknął radośnie Taehyung, wchodząc do mieszkania przyjaciela dokładnie sekundę po tym jak Park wypuścił Junga ze swoich objęć. — Możemy już jechać?

— Tak, jasne — odparł Jimin, odbierając z rąk Hobiego jego podręczną torbę. 

Starszy widząc to, uśmiechnął się i cicho podziękował za pomoc.

— Zabrałem do auta nasze ulubione płyty, Hoseokie. Pamiętasz jak razem po szkole chodziliśmy je kupować?

— Tak Tae, pamiętam.

________________

Mijała trzecia godzina jazdy. Od zajęcia miejsca za kierownicą, Taehyung czuł dziwny niepokój. Denerwował się, choć tak naprawdę nie miał czym. Dopóki nie przyszedł do Jimina, aby powiadomić przyjaciół o swoim przybyciu, nie odczuwał żadnych zmartwień. Wszystko w jego życiu przebiegało spokojnie. Czasem ktoś w pracy wyprowadził go z równowagi, ale na pewno jego złość nie trwała dłużej niż kwadrans.

Jedyne co było dla niego zaskakujące i mogło być powodem ucisku w dole jego brzucha był widok Hoseoka. Gdyby nie jego niepokojąco blada cera, nikły uśmiech i lekko przekrwione oczy, Jung niczym specjalnym by się dla niego nie wyróżniał. Ubrany był w szeroką czarną bluzę, jasne jeansy i trampki, które swoją drogą sprezentował mu Kim na urodziny.

Może i nie widzieli się od dawna, to i tak Tae czuł, że między nimi jest po staremu. Chłopak po zobaczeniu go w progu, uśmiechnął się przyjaźnie, a samemu Kimowi wydawało się, że widzi w jego oczach małe iskierki. Z tancerzem przyjaźnił się na tyle długo, że gdy czasem dochodziło do tygodni milczenia, na kolejnym wspólnym spotkaniu rozmawiali tak, jakby widzieli się zaledwie wczoraj. 

Wciąż byli blisko.

Mimo że w samochodzie od samego wyjazdu zamienili ze sobą zaledwie parę zdań, Tae nie narzekał na to. Pierwsze dwie godziny Hobi przespał zwinięty na siedzeniu, lecz przez wcześniejszą rozmowę z Jiminem młodszy nie próbował go budzić. Wiedział o nieprzespanej nocy starszego i silnym kaszlu, który w każdej minucie mógł powrócić.

懇意 call me flower。 vhope ✓Where stories live. Discover now