❦ Epilog ❦

4.7K 511 169
                                    

Ciche "tak" wyszeptane przez blondwłosego sprawiło, że Jungkook stał się najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. Gwałtownie wstał i złapał Taehyunga w talii, mocno go przy tym całując. Nie panował nad trzęsącymi się dłońmi, kiedy wkładał na palec niższego złoty pierścionek. Na ustach obu chłopców zagościły szerokie i szczere uśmiechy.

Po miesiącu od zaręczyn odbył się ślub. Uczestniczyło w nim całe miasto, a sama uroczystość była naprawdę piękna, nikt nie powstrzymywał łez. Wszyscy cieszyli się szczęściem księcia, później króla. Taehyung był uwielbiany przez poddanych i często wychodził z pałacu, by bawić się z dziećmi i pomagać swoim ludziom, jak to miał w zwyczaju, kiedy był jeszcze zwykłym, szarym chłopakiem.

W kraju panował pokój. Można powiedzieć, że niewielka kraina była utopią dla osób w niej mieszkających. Nikt już nie zaznał biedy, choroby czy innych przykrości. Para królów rządziła sprawiedliwie, a poddani ich kochali i wielbili. Taehyung nie czuł się już samotny i wykorzystywany. Wręcz przeciwnie; zdobył nowych, przecudownych przyjaciół i przecież u swojego boku miał mężczyznę, który kochał go całym sobą.
W końcu mógł szczerze powiedzieć, że do jego życia na nowo zawitała wiosna, a wraz z nią magiczne, żywe kolory.

Koniec


I żyli długo i szczęśliwie? – zapytała sześciolatka, kiedy jej wujek zakończył opowieść.

– Proszę? – zdziwił się czerwonowłosy, zerkając na dziewczynkę.

– No, każda bajka kończy się takim zdaniem. Czemu twoja się tak nie skończyła? I... czemu Taehyung i książę Jungkook zakochali się w sobie tak szybko? A jak było z moimi rodzicami? Też od razu się pokochali? – dopytywała, nagle przepełniona energią.

Hoseok westchnął cicho... Dziewczynka była niesamowicie mądrym i dobrym dzieckiem, ale czasem działa mu na nerwy. Jednak, jak teraz o tym myślał, faktycznie, dość szybko w jego opowiadaniu chłopcy się zakochali. Ale cóż poradzić, w końcu byli sobie przeznaczeni.

– Ponieważ to nie jest zwykła bajka, a historia twoich rodziców to również bardzo ciekawe opowiadanie, ale nie tym razem. Znasz zasady, jedna bajka na noc. A teraz idź spać, bo jak twoi rodzice wrócą z kina i zobaczą, że nadal jesteś przytomna to mnie... – i w tym momencie do ich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi.

– Tata! – krzyknęła radośnie i rzuciła się na ciemnowłosego mężczyznę, który właśnie wszedł do salonu.

"No i masz, martwego Hobiego", pomyślał chłopak, sięgając po różową poduszkę w złote korony i zakrył nią twarz.

– Boże Święty, Eunji, jest już późno, czemu ty nie śpisz? – zapytał córki, zerkając na czerwonowłosego.

– Wujek Hobi opowiedział mi super bajkę! I nie uwierzysz – powiedziała, ciągnąc starszego na kanapę. – W tej bajce nie było dobrej wróżki ani zatrutego jabłka. Za to był bardzo przystojny książę!

– Tak? – zapytał ciemnowłosy, uśmiechając się lekko pod nosem. – Kim był ten przystojniak?

– Ty nim byłeś tato! – zaśmiała się dziewczynka. – Książę Jungkook... Ale to nie wszystko, w tej bajce książę zakochał się nie w księżniczce, ale w poddanym!

– Naprawdę? – dopytywał Jeon, gdy do pomieszczenia wszedł kolejny chłopak, który ospale zaczesał do tyłu swoje kosmyki w kolorze egipskiego błękitu. – A jak nazywał się ten poddany? – zaciekawił się brunet, kiedy drugi mężczyzna opadł obok Hoseoka.

– Kim Taehyung – popatrzyła na niebieskowłosego, przechylając głowę w prawo. – Ale w tej historii miałeś blond włosy, tato – zamyśliła się. – Zresztą, nieważne! Wiecie, że pojawili się tam jeszcze wujek Jimin z Yoongim i Namjoon z Jinem! Ta bajka była taka niesamowita. Teraz się rozbudziłam i nie będę mogła spać – wydęła malinowe wargi, spuszczając wzrok na swoje złączone palce.

Taehyung popatrzył na Hoseoka gniewnym spojrzeniem... Po randce z Jungkookiem miał nadzieję wrócić do domu i zastać swoją córkę w łóżku, śpiącą. Sam był zmęczony i nie miał na nic siły. Chwycił więc sześciolatkę za małą rączkę i wolno wstał z kanapy.

– Chodź księżniczko, czas do łóżka. Położę się z tobą, to może łatwiej będzie ci zasnąć. W końcu jutro rano musisz wstać do szkoły...

Gdy Taehyung zniknął za drzwiami razem z małą Eunji, Jungkook popatrzył na przyjaciela z szerokim uśmiechem na swojej przystojnej buzi.

– Książę Jungkook i poddany Taehyung? Czy to jakaś nowa wersja Kopciuszka?

– Taka bardziej podrasowana – Hoseok wzruszył ramionami. – Wymyśliłem ją na poczekaniu, ale powiem ci szczerze, że jestem z siebie dumny. Powinienem ją gdzieś spisać... To historia magicznej miłości, ale bez szklanego pantofelka, pod tytułem Kimderella.

A ty kim byłeś w tej bajce? – zaśmiał się Jeon, zabierając zmasakrowaną poduszkę z rąk Junga.

– Jak to kim? Dobrą wróżką – czerwonowłosy puścił oczko drugiemu. – Wyczarowałem strój dla twojego męża, żeby zrobił wielkie wejście na balu.

– I jak skończyła się owa historia? – zaciekawił się Jungkook, kiedy dołączył do nich niebieskowłosy. Złapał ukochanego za dłoń i złączył ich place, delikatnie się uśmiechając.

– Ta historia jeszcze trwa, jednak mogę się założyć, że król Jungkook wraz ze swoim mężem będą żyć, cóż, długo i szczęśliwie. A jakiś leśny stworek ostatnio wyszeptał mi na ucho, iż chodzą pogłoski, że Hoseok również znalazł sobie drugą połówkę i wziął ślub – zaśmiał się i powoli wstał. – Dobra, czas na mnie. W końcu jutro urodziny Eunji, muszę być wyspany – oznajmił, zanim zatrzymał się w pół kroku. – Och, byłbym zapomniał! W bajce królowie również zaadoptowali dziecko i jak głosi legenda, dobra wróżka w siódme urodziny pięknej dziewczynki wyczarowała jej pieska! – powiedział szybko, ubierając buty. – Do zobaczenia, Wasze Wysokości.

Hoseok opuścił nieduże mieszkanie, słysząc w oddali głośne "on chyba, do jasnej cholery, nie sprowadzi nam tu jutro psa". Czerwonowłosy zaśmiał się pod nosem, mówiąc cicho, że zwierzak wabił się Yeontan.
Jung wiedział, że mężczyźni nie mieli prawa już go usłyszeć, jednak nie mógł zignorować, pojawiającego się w jego głowie, obrazu małej dziewczynki, na której buzi rósł ogromny uśmiech, kiedy zobaczyła uroczego czworonoga.

Ostatni raz popatrzył na blok mieszkalny i wsiadł do swojego samochodu. Rodzina Jeon może nie mieszkała w dużym zamku, ale nie było im trzeba góry złota, by byli szczęśliwi. Ponieważ wszystko czego potrzebowali już mieli.

Dom pełny magicznej miłości i bajkowych chwil.

🌼

To opowiadanie dostaje dużo miłości, przez co robi mi się naprawdę ciepło na serduchu! Zabawne jest jednak to, że napisałam tę historię tylko dlatego, że podczas oglądania Kopciuszka wpadłam na pomysł połączenia nazwiska Kim z "Cinderella" i nie chciałam, żeby tytuł się zmarnował haha od razu więc wyłączyłam film i siadłam do pisania i ostatecznie zajęło mi to tylko parę dni. Ach, manifestuję, żeby znowu mieć taki przypływ weny...

Dziękuję wszystkim, którzy czytali to opowiadanie oraz dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze! Bardzo miło mi się je czyta i naprawę mocno mnie motywują ❤️
Jeśli chcecie, możecie również podarować troszkę miłości innym historiom, które znajdziecie na moim profilu

serdecznie zapraszam 🙈

𝗸𝗶𝗺𝗱𝗲𝗿𝗲𝗹𝗹𝗮 • taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz