❦ III ❦

3.6K 365 52
                                    

To, że stał naprzeciw przystojnego, czarnowłosego chłopaka, zatracając się powoli w jego czekoladowych tęczówkach, ani trochę nie pomagało Kimowi zebrać rozbieganych myśli

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

To, że stał naprzeciw przystojnego, czarnowłosego chłopaka, zatracając się powoli w jego czekoladowych tęczówkach, ani trochę nie pomagało Kimowi zebrać rozbieganych myśli. Dopiero gdy kątem oka zobaczył, jak pozostała dwójka wycofuje się do lasu, oprzytomniał i zabrał dłoń, która chwilę temu tkwiła w ciepłym uścisku nieznajomego.

— N-nie zabijajcie go — wyszeptał, na co drugi zmarszczył brwi, zdezorientowany.

— Słucham? — brunet zapytał po chwili zawahania.

— Nie zabijajcie t-tego jelenia — Taehyung powtórzył głośniej, nieco się prostując. Odgarnął blond kosmyki z czoła i zrobił krok w przód, wychodząc z zimnej wody.

— Nie rozumiem — zastanowił się wyższy. — Przecież to są łowy, a podczas polowań...

— Wiem doskonale co się robi podczas polowań! — przerwał blondyn, powoli tracąc panowanie nad głosem. — Ale to zwierzę było przerażone, strach w jego oczach był tak bardzo widoczny! Ja... Nie mogę pojąć, jak można być tak okropnym człowiekiem, żeby zabijać bezbronne zwierzę. I po co to? Tylko dla rozrywki? Brzydzę się tym — zapłakał, czując rosnący gniew.

A czarnowłosy? Brunet stał z otwartą buzią, będąc pod wrażeniem otwartości nieznajomego i braku szacunku do jego osoby. A co jeśli on nie wiedział?

— Jak ci na imię? — zapytał ostatecznie, nieumyślnie zmieniając temat.

— Co? Tak nagle chcesz wiedzieć jak mi na imię? — niższy nie czekał jednak na odpowiedź, gdyż wystarczyło jedno spojrzenie w te czekoladowe tęczówki, by poddał się urokowi nieznajomego — Taehyung...

— Witaj Taehyung, miło cię poznać — brunet uśmiechnął się uroczo, przenosząc dłoń na kark i lekko go pocierając. Kiedy nastała niezręczna cisza, Kim zmusił się do zapytania o imię nieznajomego. — Och, racja, gdzie moje maniery... Nazywam się Jungkook — chłopak lekko się ukłonił.

— Proszę, bardzo proszę, zaprzestańcie tego polowania — nalegał jasnowłosy, przez co wyższy westchnął cicho. Wiedział bowiem, że to od niego zależało, kiedy myśliwi zakończą łowy i wrócą do zamku.

— Dobrze Taehyung, jednak musisz mi coś obiecać — oznajmił Jungkook, pozwalając, by znów na jego ustach zagościł piękny uśmiech. — Spotkasz się ze mną znów w tym samym miejscu, na tej polanie. Jutro w południe.

A blondynowi nie pozostało nic innego, jak tylko się zgodzić...

Po powrocie do domu kontynuował swoją rutynę, tym razem jednak nawet nie spoglądając na macochę i jej dzieci. Nawet jeśli dzięki tajemniczemu chłopakowi z lasu zdążył na chwilę zapomnieć o przykrych wydarzeniach tamtego dnia, żal nadal płynął w jego żyłach.

Kim co jakiś czas przyłapywał się na tym, iż z niecierpliwością wyczekiwał, aż dzwony kościoła oznajmiają, że wybiła dwunasta, aby udać się na spotkanie z myśliwym... Chłopak naprawdę go zaintrygował, dlatego pragnął dowiedzieć się o nim czegoś więcej. I nie chodziło tu tylko o bogato zdobiony mundur, w który Jungkook był ubrany. Nie, Taehyung po prostu miał wrażenie, że czarnowłosy zagości w jego życiu na dłużej niż te dwa dni.

𝗸𝗶𝗺𝗱𝗲𝗿𝗲𝗹𝗹𝗮 • taekook Where stories live. Discover now