❦ V ❦

3.4K 361 50
                                    

Plotki głosiły, że książę się żenił i z tej okazji miał odbyć się na zamku bal, jednak żadne oficjalne oświadczenie nie zostało w tej sprawie wydane

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Plotki głosiły, że książę się żenił i z tej okazji miał odbyć się na zamku bal, jednak żadne oficjalne oświadczenie nie zostało w tej sprawie wydane.

Do czasu.

Taehyung wraz z Jiminem spacerowali po głównym placu, cicho ze sobą rozmawiając. Nie mieli konkretnego celu wędrówki, dlatego też ograniczyli się do małego rynku, gdzie zawsze coś się działo. Czasem zagadywali do jakiejś strasznej pani czy do bawiących się dzieciaków, ale kiedy nogi zaczęły domagać się przerwy, usiedli przy kamiennej fontannie, masując obolałe łydki.

W tym samym czasie na plac wjechali wysłannicy z zamku. Wzrok Taehyunga skupił się na jednym z nich; był pewien, że gdzieś już widział tego chłopaka. Całą uwagę poświęcił właśnie jemu, starając się przypomnieć sobie, skąd znał ową twarz. Inny, starszy mężczyzna stanął na podeście i głośno odkaszlnął.

— Dokładnie za siedem dni, licząc od dnia dzisiejszego, w pałacu odbędzie się królewski bal. Na tym właśnie wydarzeniu, jak nakazuje tradycja, książę wybierze sobie żonę. Z pomysłu i wspaniałomyślności najjaśniejszego pana wszyscy mieszkańcy miasta mogą czuć się zaproszeni — usłyszawszy ostatnie zdanie, ludzie zaczęli do siebie szeptać, mocno podekscytowani.

Taehyung przewrócił oczyma. Zdawało mu się, że książę musiał mieć w tym jakiś głębszy cel. Nie uważał bowiem, że następca tronu był aż tak dobroduszny, choć... w głębi serca chciał w to wierzyć. Przestał słuchać ogłoszenia i wrócił swoją uwagą do tajemniczego białowłosego chłopaka, stojącego za mówcą.

Nagle jakby go olśniło. Popatrzył na Jimina, którego oczy również były skupione na przystojnym nieznajomym. Taehyung klepnął go lekko w ramię, na co ognistowłosy nieznacznie się wzdrygnął.

— Ten chłopak, którego właśnie podziwiasz... spotkałem go już — zaczął, kiedy zyskał uwagę Parka. — Był wtedy na polanie, no wiesz, tego dnia, kiedy spotkałem Jungkooka. Nie zamieniłem z nim słowa, ponieważ jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. Myślę, że są przyjaciółmi —  oznajmił pospiesznie.

— Myślisz, że będzie na tym balu? — zapytał nieśmiało Jimin.

— Nie wiem, ale zdaje mi się, że tak. Możliwym nawet jest, że tak jak Jungkook, służy w armii. Będzie pewnie dbał o bezpieczeństwo — Park pokiwał głową i wrócił wzrokiem na przystojną twarz chłopaka, mając w głowie gotowy plan na ponowne spotkanie z tajemniczym nieznajomym.

— Taehyung! — krzyknął Jungkook, kiedy tylko zobaczył, siedzącego na trawie blondyna.

Drugi poderwał się na równe nogi i szybko podbiegł do wyższego. Nie widział go bowiem od trzech dni, więc stęsknił się za nim odrobinę...

Kim nie panował nad swoim ciałem, kiedy oplótł chudymi rękami talię ciemnowłosego i pociągnął go do uścisku. Zdał sobie sprawę z tego co zrobił, dopiero gdy poczuł, jak Jungkook mocno się spina.

Szybko odsunął się od chłopaka z zamiarem przeproszenia za swoje absurdalne zachowanie, jednak tamten miał inne plany... Bez ostrzeżenia porwał Taehyunga w swoje ramiona, chowając nos w jego blond włosy i rozkoszując się ciepłem drugiego ciała.

Trwali w tej pozycji przez dłuższą chwilę i żaden z nich nie chciał jej przerywać - tak dobrze czuli się w swoich objęciach.
Jednak kiedy Jungkook przypomniał sobie o tej jednej, ważnej sprawie, delikatnie odsunął się od niższego.

— Pewnie już o tym słyszałeś, ale... za cztery dni odbędzie się bal na zamku królewskim i chciałbym, żebyś się na nim pojawił...

Taehyung zmarszczył brwi i spuścił wzrok na swoje dłonie, robiąc nieduży krok w tył. Oczywiście, że wiedział o tym balu; nawet gdyby nie było go wtedy na placu, dowiedziałby się dość szybko. Mieszkańcy od trzech dni żyli tylko tym wydarzeniem.

— Och... tak... słyszałem, ale nie planowałem na niego iść — wstyd mu było przyznać, chciał wziąć udział w zabawie, jednak nie posiadał adekwatnego stroju. Nie chciał się ośmieszyć przed Jungkookiem...

Czarnowłosy słysząc słowa chłopaka, złapał w dwa palce podbródek niższego, tym samym zmuszając go, by ten popatrzył w czekoladowe tęczówki księcia.

— Proszę, Taehyung. Towarzysz mi na balu... Będę niezmiernie szczęśliwy, jeśli zobaczę cię w zamku — serce blondyna zabiło szybciej, gdy w pięknych oczach Jungkooka dostrzegł prośbę, ale i zdeterminowanie.

Chłopcy kolejną godzinę spędzili na rozmawianiu o dniach, podczas których się nie widzieli. Cóż, głównie to Taehyung opowiadał o tym co robił, ponieważ Jungkook nie odzywał się za dużo, był dziwnie cichy...
Książę przecież nie mógł powiedzieć drugiemu, że przez ostatnich kilkanaście godzin przygotowywał się do wielkiego balu. Wraz z ojcem rozsyłali zaproszenia do sąsiednich królestw, choć szczerze... było to dla niego stratą czasu, gdyż nie planował spoufalać się z żadną z księżniczek. Niestety, król był nieustępliwy oraz uparty w swoim postanowieniu.

Blondwłosy widząc, że Jungkook błądził gdzieś w labiryncie swoich myśli, mocno przy tym ściągając brwi, bez zastanowienia klepną go w ramię, krzycząc "gonisz". Następnie rzucił się pędem przed siebie, a zdezorientowany książę potrzebował chwili, żeby odnaleźć się w sytuacji. Jednak gdy jego uszu doszedł radosny śmiech Taehyunga, szybko ruszył za nim w ten śmieszy pościg.

Kim naprawdę z całych swoich sił próbował nie dać się złapać, ale już po chwili zabrakło mu energii w nogach, przez co znacznie zwolnił. Pisnął głośno, kiedy ramiona drugiego oplotły go w tali, a przy uchu poczuł ciepły oddech i usłyszał ciche "mam cię".

Chłopcy poczuli jak ich serca zaczynają bić w szybszym tempie...

Taehyung obrócił się w objęciach księcia, by stanąć z nim twarzą w twarz i w myślach poprosił o to, by wyższy nie zauważył, jak wzrok blondwłosego mimowolnie zjechał na jego malinowe usta.

— Nie znam tego uczucia — wyszeptał nagle Jungkook, przez co drugi szybko przeniósł spojrzenie na dwie czekoladowe galaktyki. — Boję się go, ale mimo to... podoba mi się i nie chcę, żeby zniknęło.

— J-jakie to uczucie? — zapytał Kim, czując, jak przez jego kręgosłup przechodzi przyjemny dreszcz.

— Gdy na ciebie patrzę robi mi się cieplej na sercu, twój uśmiech sprawia, że sam jestem szczęśliwy, odliczam godziny do naszego kolejnego spotkania i o niczym innym nie jestem w stanie myśleć — przyznał zawstydzony. — Teraz kiedy trzymam cię w ramionach, mam wrażenie, że jestem w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, z odpowiednią osobą. Chcę, żeby to trwało już zawsze.

Na owe słowa, w oczach Taehyunga zebrały się słodkie łzy. Naszła go myśl, że może w końcu, od śmierci rodziców, intensywne oraz piękne kolory na nowo zawitają do jego wyblakłego życia... Może w końcu na nowo poczuje się kochanym i zacznie żyć dla kogoś i z kimś.
Zignorował to, że był zwykłym, biednym chłopakiem oraz popychadłem swojej okropnej macochy. To już się nie liczyło...

Skupił się na chłopaku stojącym przed nim, który w dość krótkim czasie zamieszkał w sercu Kima i który darzył Taehyunga tym samym uczuciem, jakim blondyn zdążył obdarować księcia. Dlatego nie protestował, kiedy usta ciemnowłosego spotkały się z tymi jego w delikatnym, acz dawno upragniony pocałunku.

I oboje pragnęli, by ta chwila trwała wiecznie.

𝗸𝗶𝗺𝗱𝗲𝗿𝗲𝗹𝗹𝗮 • taekook Where stories live. Discover now