❦ VII ❦

3.3K 347 68
                                    

Wrota otworzyły się szeroko, przyjmując na ogromnym dziedzińcu kolejne karoce

Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.

Wrota otworzyły się szeroko, przyjmując na ogromnym dziedzińcu kolejne karoce. Duża sala zaczęła wypełniać się ludźmi ubranymi w bogato zdobione, różnokolorowe kreacje. Zamożne kobiety nosiły na sobie ogromne suknie, a mężczyźni garnitury, zrobione z najdroższych materiałów.
Oczywiście, pospolici mieszkańcy miasta nie mogli pozwolić sobie na takie wydatki, dlatego też łatwiej było ich rozpoznać w tłumie arystokratów. Nikt jednak tej nocy nie czuł się biedny...

Król wraz z synem i kapitanem Kimem stali na podwyższeniu, patrząc na gości i rozmawiając cicho o księżniczkach, przybyłych z innych krain. Każda była piękna oraz prezentowała się zjawiskowo. Książę jednak od niechcenia odpowiadał na pytania ojca, ciągle szukając w tłumie tego jednego chłopaka.

— A może księżniczka Anna? Słyszałem, że jest niezwykle kulturalna i miła. Jest idealną kandydatką na żonę — zastanowił się król, widząc młodą dziewczynę, wchodzącą do sali.

Jungkook nic nie odpowiedział, nadal wpatrując w tłumie Taehyunga. Namjoon widząc skupienie chłopaka, westchnął cicho.

— Jesteś pewien, że przyjdzie? — zapytał, sięgając po kieliszek z musującym szampanem.

— Obiecał.

Tylko kapitan i Yoongi byli wtajemniczeni w plan księcia. Tylko im Jungkook bezgranicznie ufał, wiedząc, że to na nich zawsze mógł liczyć...

Król zdziwił się pytaniem wojskowego, jednak nie dopytywał. Kochał swojego syna i, wbrew pozorom, chciał jego szczęścia. Był mądrym władcą i domyślał się, że jego syn nie zaprosił wszystkich poddanych, by umocnić swoją pozycję w państwie, ale spodziewał się, że chodziło o jakąś chłopkę ze wsi, nie chłopaka. Martwił się, że jeżeli jego syn poślubi kogoś, kto nie będzie wiedział, jak rządzić krajem i jak wspierać przyszłego króla, to jego syn nie da sobie rady i ludzie go obalą.

Pół godziny po tym, jak bramy się otworzyły, a goście zaczęli przybywać do zamku, w końcu przyszedł czas na pierwszy taniec, który miał rozpocząć przyjęcie. Jak mówiła tradycja, to książę powinien wybrać damę, z którą zatańczy...

Jungkook zdawał sobie sprawę z tego, że nie mógłby poprosić o to Taehyunga; nie ze względu na to, iż drugi był chłopakiem. Żył w tolerancyjnym państwie i wiedział, że ludzie nie patrzyli na związki jednopłciowe jak na coś absurdalnego i zabronionego... Wręcz przeciwnie.

Jednak do tańca musiał poprosić jakąś księżniczkę, żeby usatysfakcjonować ojca i poddanych, czy pielęgnować choćby tę głupią tradycję... Rozglądnął się ostatni raz, szukając blondyna, ale nie wyłapał jego pięknych oczu w tłumie zgromadzonych. Nie przyszedł.

Chłopcy dotarli do zamku z lekkim opóźnieniem. Nie mieli karety ani żadnego innego pojazdu, który zabrałby ich pod samą bramę, dlatego też musli iść na nogach. Bez żadnych problemów zostali wpuszczeni do wielkiej budowli i pokierowani w stronę sali balowej.

𝗸𝗶𝗺𝗱𝗲𝗿𝗲𝗹𝗹𝗮 • taekook Où les histoires vivent. Découvrez maintenant