Rozdział XXI

1K 66 59
                                    




~ oczami Kai'a ~

To chyba jakiś żart.

Kręciło mi się lekko w głowie odkąd tylko otworzyłem oczy. Obraz kolejno rozmyty i wyostrzony mieszał mi w łepetynie.

Pokój. Niemalże natychmiast rozpoznałem, że to pokój mieszczący się w tej cholernej chacie.

- Chłopaki? - wymamrotałem niewyraźnie.

Leżałem na podłodze i podniosłem się po chwili, masując po głowie.

Niewiele pamiętałem.

Właściwie tylko tyle, że Nya otworzyła usta. A potem ciemność.

Od początku to miejsce wydawało mi się podejrzane. Musiałem teraz odpowiedzieć sobie tylko na pytanie, dlaczego okazało się to słuszne.

Gdy odzyskałem pełną równowagę, ruszyłem niemrawo do drzwi. Wyszedłem na korytarz powoli.

- Chłopaki? - powtórzyłem. - Chłopaki, gdzie jesteście?

- Kai!

Momentalnie wtargnąłem do pokoju obok gotowy do ataku. Mogłem odetchnąć z ulgą, bo prócz mojej siostry nie znajdowała się tam żywa dusza.

- Nic ci nie jest? - ukucnąłem naprzeciwko Ny'i, chwytając delikatnie jej podbródek.

- Przed chwilą się obudziłam. - wymamrotała ledwie zrozumiale.

Przytaknąłem krótko.

- Ktoś nas nieźle załatwił. Musimy znaleźć resztę.

Pomogłem siostrze wstać i ruszyliśmy korytarzem dalej.

Z dołu usłyszałem czyjeś rozmowy więc udaliśmy się schodami najciszej jak tylko mogliśmy, chociaż te cholerne schody skrzypiały jak nienormalne.

- To Lloyd i Zane. - Nya zeskoczyła z ostatnich stopni i ruszyła prędko do pozostałej dwójki, do salonu.

Gdy do nich dołączyłem, odetchnąłem z ulgą, mimo mojego wciąż tańcującego zaniepokojenia.

- Jesteście cali? - spytał Młody, na co kiwnąłem głową lekko.

- Nic nam nie jest. Was też?

- Obudziłem się tutaj przy stole. - mruknął wyraźnie poirytowany sytuacją.

- Mój system z kolei załączył się w pomieszczeniu rzekomo pełniącym funkcję spiżarni.

- Tematycznie. - stwierdziłem pod nosem.

Nie minęła chwila, a dołączyli do nas również ci dwaj debile. Przepychali się po drodze, gadając coś do siebie.

- Co za ulga! Jesteście! - wykrzyknął uradowany Lis, gdy tylko nas zauważył.

- Wynośmy się stąd. - Smoła machnął ręką.

Lloyd westchnął cicho.

- O co chodzi? - spytałem, podnosząc brew.

- Nie możemy stąd wyjść. Ktoś najprawdopodobniej na czas naszej drzemki zablokował wszystkie drzwi i okna. - odpowiedziała Mikrofala.

- Jak to zablokował? - Nya podrapała się po szyi zakłopotana.

- Czarna Magia. - dodał Lloyd, ściskając pięści. - Nie wyjdziemy stąd prędko.


Na Zawsze. | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz