rozdział 4

234 8 1
                                    

Nialls POV

Kiedy Melanie wpadła na mnie w ogrodzie, wiedziałem, że coś musiało się stać, jednak nie miałem pojęcia kto mógłby ją tutaj skrzywdzić. Oczywiście musiałem jej przypilnować, dlatego ciągle obserwowałem ją gdy piła.

Wyglądała okropnie, jej blond włosy były rozczochrane, ponieważ non stop przeczesywała je dłońmi. Była zdenerwowana i wydawało mi się, że tylko ja to widziałem. Jej przyjaciele pozwalali jej ciągle pić, jakby nie interesował ich jej los. Nie mogłem ich winić, ponieważ sami byli już mocno pijani, a ja również nie zrobiłem nic, aby odciągnąć ją od alkoholu.

Kiedy wszyscy postanowili, że pójdą zatańczyć, podszedłem do niej, widząc jak bardzo się chwieje. Minęło dosłownie parę sekund, a ona osunęła się w moje ramiona, całkowicie nieprzytomna.

-Zabiorę ją do domu, gdzie są jej rzeczy? - zapytałem Eleanor, która jako jedyna stała nadal przy nas.

-Zaraz przyniosę ci wszystko do samochodu, okej? - odparła brunetka, a ja skinąłem głową, po czym wziąłem ją na ręce i wyniosłem z tego pieprzonego domu.

-Co jej jest? - Nagle obok nas pojawił się przerażony Harry. Pamiętałem jego imię, tak jak każdego jej przyjaciela. Prześwietliłem już każdego z nich i to on był zawsze najbliżej, więc dlaczego do kurwy jej nie pilnował?

-Gdzie byłeś?

-Czy to ważne?! - warknął brunet, na co przewróciłem oczami. Miał przekrwione oczy i był agresywny, więc nawet nie zamierzałem z nim dalej rozmawiać. Zachowywał się, jakby miał coś do ukrycia.

-Mam wszystko! - Eleanor podbiegła do nas, co jakiś czas się potykając, ponieważ kurwa była pijana. Pieprzeni gówniarze.

-Świetnie, dzięki - wysiliłem się na lekki uśmiech, po czym odszedłem od tej dwójki i zacząłem iść w stronę mojego samochodu. Zaraz po tym, jak ulokowałem Melanie na tylnych siedzeniach, okryłem ją bluzą i odnalazłem jej telefon.

Na pewno w takim stanie nie zawiozę jej do Białego Domu. Jedynym wyjściem było moje mieszkanie. Odblokowałem telefon, używając jej odcisku, po czym wszedłem w wiadomości i napisałem do jej matki.

Do: Mama
Zostanę na noc u Eleanor, wrócę po południu xx

Pół godziny później zaparkowałem pod blokiem, w którym mieszkałem. Oczywiście musiałem poczekać aż portier otworzy mi wjazd, ale na całe szczęście miałem przyciemniane szyby i nie musiałem martwić się, że ktokolwiek zauważy leżącą z tyłu Mel.

Byłem wściekły na siebie, bo przez to, że jej nie dopilnowałem, mogłem stracić pracę. A jeśli Prezydent dowie się, że zabrałem jego córkę, całkiem nieprzytomną do mojego mieszkania? Mogę wtedy pożegnać się z wolnością.

Mieszkałem na ósmym piętrze i, mimo że zawsze wchodziłem schodami, tym razem musiałem odpuścić. Melanie była bardzo lekka i delikatna, ale wolałem, żeby dotarła na górę w stu procentach bezpiecznie.

Kiedy stałem już przed drzwiami, odnalazłem w kieszeni klucze i wszedłem do mieszkania, w miarę cicho, aby nie obudzić moich przyjaciół. Liam i Alison co prawda jutro mieli wolne, jednak wolałem ich nie denerwować w środku nocy.

Położyłem Melanie na łóżku, po czym zdjąłem jej buty i nakryłem kołdrą. Musiałem dzisiaj spać w salonie, jednak najpierw potrzebowałem się przebrać. Prysznic postanowiłem odłożyć na jutro, ponieważ teraz mógłbym narobić tylko niepotrzebnego hałasu.

-Niall? - usłyszałem zachrypnięty głos blondynki, kiedy zakładałem dresy.

-Zaraz przyniosę ci wody - odparłem, po czym poszedłem szybko do kuchni, z której zabrałem dwie butelki wody. - Trzymaj. - Usiadłem na łóżku obok i odkręciłem butelkę.

bodyguard || n. horanWhere stories live. Discover now