Rozdział 18

689 43 22
                                    

Chodziłaś powoli po ulicach Gotham. Przynajmniej przestało padać nie? Nikt cię nie zaczepił więc jest dobrze. W myślach powtarzałaś sobie "Będzie dobrze, Będzie dobrze nie umrę". Kiedy dotarłaś na stację metra udawałaś, że sprawdzasz kiedy będzie metro. Potem postanowiłaś iść do Narrows. Większe prawdopodobieństwo, że zostaniesz zajebana żywcem. Kiedy miałaś już iść usłyszałaś za sobą odgłos kroków. Obejrzałaś się za siebie i zobaczyłaś przystojnego chłopaka. Tak jak mówiło jedno z opowiadań-Miał szczery uśmiech ale nie tak szczery jak Dick, był wysoki i umięśniony ale nie tak jak Jason, wyglądał na inteligentnego ale nie tak inteligentnego jak Tim, miał piękne oczy ale nie tak piękne jak Damian-to idealnie zgadzało się do twojej obecnej sytuacji

-Hej-Powiedział chłopak

-Cześć-Mruknęłaś łapiąc swoją kurtkę (była odpięta). 

-Czekałaś na metro?-Powiedział

-Przepraszam śpieszę się-Powiedziałaś próbując uniknąć gwałtu

-Cóż skoro czekasz na metro a pierwsze jest za półtorej godziny to nie wiem gdzie się tak śpieszysz-

-Jak najdalej od ciebie-Warknęłaś

-Zawsze taka nieuprzejma?-zapytał cię-W ogóle wystarczy, że jedno z nas nie ma manier. Mam na imię Andrew Alucard -Powiedział z uśmiechem. Świetnie. Jest spokrewniony z Drakulą

-Może słyszałaś to nazwisko. Mój tata jest znanym lekarzem-Powiedział po chwili twojego milczeniu

-Cóż...-Spojrzałaś na dach za Andrew. Stał tam Bruce-Jakieś znajome te nazwisko-Odpowiedziałaś z uśmiechem-A ja jestem {T.I} Wayne-podkreśliłaś swoje nazwisko chcąc pokazać, że jesteś wysoko postawiona

-Nie wiedziałem, że Pan Wayne ma córkę-powiedział przyglądając ci się

-Dużo osób tego nie wie-odpowiedziałaś. Nagle usłyszałaś cichy huk. Batman leżał na betonie. I podnosił się sięgając do paska. Za nim stał ten wampir z rezydencji

-C'mon-Powiedział Andrew łapiąc cię za rękę kiedy próbowałaś się uwolnić z jego śmiertelnego uścisku. 

-Puszczaj-Warknęłaś a kiedy zaczął cię ciągnąć po schodach wiedziałaś, że los Vicki może być twój-ROBIN!!!!-Krzyknęłaś najgłośniej jak umiałaś. Kiedy nagle świat zawirował a wszystko stało się czarne.

Pov. Jason.) 

Po usłyszeniu krzyku od {T.I} widziałem jak ten chłopak ją podnosi. Pobiegłem tam i próbowałem go zaatakować kiedy wysunął kły. Walczyliśmy przez chwilę póki nie uderzył mnie w ścianę. Jęknąłem z bólu i podniosłem głowę. Nie było nigdzie {T.I} ani tego wampira. Spojrzałem na horyzont. Słońce zaczęło się podnosić. 

Ten wampir z którym walczył Bruce został wciągnięty do Batombilu. Wsiadłem na mój motor i jechałem do jaskini. 

*Magiczne przeniesienie czasu/ Magia książki*

Wampir zaczął się budzić. Był w specjalnej klatce. Naokoło cała jaskinia była oświetlona więc tylko w miejscu stwora było ciemno. Na dodatek te słupki miały wbudowany gaz czosnkowy, który się aktywował przy dotknięciu ich. 

-Gdzie jestem?-Zapytał przybierając dumną postawę

-W piekle-Warknął Bruce. Nie wiem czy udawał czy naprawdę był tak wściekły. Ten upiór tylko przewrócił oczami. Spojrzał na pułapki

-Chyba nie wyjdę z tej klatki-mruknął

-Już ja o to zadbam-Batman powiedział-Gdzie jest panienka Wayne? 

-W domu wampirów. Skoro mój syn zabrał ją to znaczy, że chce z nią stworzyć więź krwi-Powiedział

-Więź krwi?-zapytałem zszokowany

-Małżeństwo-Powiedział mój "Ojciec". Nawet pod maską widać, że marszczy brwi

-Narzeczeństwo ściślej-powiedział dumnie ten Wampir

-A kim ty do cholery jesteś?-zapytałem już wściekły. Bruce nawet nie zwrócił uwagi na słownictwo więc chyba ma większe uczucia niż zwracanie uwagi na moją "moralność"

-Moja godność to Drakula. A wasza obrońcy królestwa Gotham?-powiedział

-Jestem Batman a to Robin. Gdzie jest dom Wampirów?-zapytał

-Nie mogę wam tego ujawnić-odrzekł. Miałem wielką ochotę go zabić. Martwiłem się o {T.I}. Jakiś stwór chce się z nią hajtać. A to oznacza, że stworzy z niej wampira. Nie mogę do tego dopuścić!!!

-Co robimy?-zapytałem szeptem

-Nie mam pojęcia-Odrzekł Bruce

-Jak to nie masz? Wezwij Supermana, ma super słuch nie?Albo użyj jakiejś nie wiem prowokacji-powiedziałem oskarżającym tonem-Albo czekaj wiem-to będzie najgłupszy wampir w historii jeśli mi się uda

-Jestem pewien że nie wiesz gdzie jest dom wampirów-powiedziałem tonem "wyśmiewam się z ciebie ty głupia pokrako"

-Wiem głupi śmiertelniku-

-Nieeeeeeeeee-

-Tak-

-Niee-

-Tak-

-Nie możesz tego wiedzieć jesteś za głupi-powiedziałem pewnym tonem

-Wiem-

-Wcale że nie-

-A WCALE ŻE TAK!!!!DOM WAMPIRÓW JEST NA CMENTARZU W KATAKUMBACH!!! I KTO TEGO NIE WIE HM???-Powiedział

-Na pewno nie my. Dzięki ale teraz sorry ale muszę iść ratować moją dziewczynę-powiedziałem biegnąc na motor. Bruce jeszcze chwile na mnie patrzył puki mu nie dałem znaku że ma się ruszyć.

Jadę ratować mojego aniołka

Kronika Gotham|| Batfam x readerWhere stories live. Discover now