Rozdział 10

39 6 3
                                    

Gdy pierwsza część zajęć dobiegła końca wszyscy udali się do Wielkiej sali na obiad. Hermiona także tam poszła, ale bynajmniej nie w calu spożycia posiłku. Chciała tylko zobaczyć się z Harry'm i po krótce opowiedzieć mu o Simonie, a także sprawdzić czy sowa, którą rano wysłała dotarła do odbiorcy.

Pewnym krokiem przekroczyła próg sali i na całe szczęście, które jej zostało, stwierdziła, że nie ma tam Lestrenge'a.  Swoje spojrzenie przerzuciła na miejsce gdzie znajdować się powinnen Książę Slitherinu.

Z ogromnym zaskoczeniem stwierdziła, że go tam nie ma. Podeszła więc do stołu Gryffindoru i usiadła ze zrezygnowaniem.

- Co jest Miona? - Gryfonka przeniosła swoją uwagę na młodą Weasley.

- Nic takiego. Widziłaś gdzieś Harry'ego?

- Miał zaraz tutaj przyjść. Mówił, że musi iść do sowiarni. - ostanie zdanie zaciekawiło pannę Ganger.

- Do sowiarni, mówisz... To ja do niego zajrzę.- rzuciła do niej przez ramię wychodząc z Wielkiej sali.

Przeskakiwała po dwa stopnie, a gdy była już na półpiętrze przystanęła na chwilę.  Osoba, która uniemożliwiła jej dalszą wędrówkę wyglądała na niesamowicie wściekłą.

- Simon, kochanie coś się stało? - nie dała po sobie poznać, że jest przerażona. Pomyślała, że dobrze będzie udawać niewiniątko.

- Wiesz Hermiono zawsze gdy słyszałem o tobie myślałem, że jesteś przeciwnikiem, którego nie sposób pokonać. Teraz gdy poznałem cię osobiście mam wrażenie, że mówiono o kimś innym... Jesteś słaba i na dodatek głupia. Nikt kto mnie zna nie zachowuje się w mojej obecności tak jak ty... - zaczął do niej powoli podchodzić, ale ona nie cofnęła się ani o milimetr.

- Ale spokojnie. Nie musisz się martwić ... Jakoś to sobie dopracujemy. Kochanie, jeszcze ani razu nikt ze mną nie wygrał, nawet ten twój Malfoy. Wiesz szlamko? Nie mam nic do ciebie ale Malfoy nieźle zalazł mi za skórę i jemu też trzeba pokazać gdzie jest jego miejsce...- Hermiona nie wiedziała co powiedzieć. Niby czemu Malfoy miałby się wkurzać za to, że Simon ją krzywdzi... Przecież Ślizgon sam ją ranił. I to nie jednokrotnie.

- Bez urazy... Albo w sumie wszystko jedno, ale Malfoy'a bardziej ruszyłoby gdybyś zepsuł mu jego fryzurę, a nie to czy chodzisz ze mną i robisz mi krzywdę. Kto jak kto, ale on o uprzykrzaniu mi życia mógłby napisać książkę.- czuła, że Simon znajduję się zdecydowanie za blisko.

Pod wpływem nagłego przypływu gryfońskiej odwagi kopnęła go z całej siły w kroczę i zaczęła biec na górę po schodach. Gdy zakręciła w lewo wpadła z impetem na Malfoy'a.

- Granger, musimy w końcu pogadać o... - nie zdążył dokończyć zdania gdy ta pociągnęła go za nadgarstek i teraz obydwoje pruli przed siebie.

- Cholera Granger! - Draco wyrwał się z jej uścisku i gwałtownie zatrzymał.

- Co jest do jasnej cholery? Gdzie się tak spieszysz?

- Nie mamy czasu musimy wiać... Wpadłam przed chwilą na Simon'a i on zapewne mnie teraz goni po naszej krótkiej wymianie zdań, więc...

- Serio ? Tylko dlatego teraz tak biegniesz? A podobno Gryfoni są odważni. Ja nie mam zamiaru przed nim spieprzać. Chcesz to idź ja go tu chwilę przetrzymam.  Ale robię to tylko dlatego, że musimy pogadać i to jest mój wróg. Tak dla jasności.

- Okej widzimy się za chwilę w pokoju życzeń... - zaczęła się oddalać i jedyne o czym pomyślała to spotkanie z Malfoy'em.

~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 19, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Stawiamy na szczerość!-DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz