Rozdział 2

89 5 0
                                    

Hermiona, udała się do pokoju Malfoya żeby zabrać swój bagaż. Podniosła go i z zamiarem powrotu na korytarz, odwróciła się w stronę drzwi. Zauważyła,  że Malfoy rozmawia  o czymś z Blaisem. Mówili na tyle głośno, że usłyszała swoje imię,  lecz na tyle cicho,  iż nie wiedziała o czym dokładnie rozmawiają. 

- Mionka daj mi swoją torbę, zaniosę ją do naszego pokoju. - Zabini widząc jej zaciekawienie przerwał dyskusje z przyjacielem i podszedł do Hermiony.

- Nie trzeba. Poradzę sobie. - powiedziała zdeterminowanym tonem i wyminęła Ślizgona. 

Malfoy tylko prychnął i już zamykał drzwi gdy Blaise odwrócił się do niego. 

- Może spotkamy się u mnie na Ognistą? Przecież i tak nic nie robisz. 

- Może lepiej u mnie? Nie mam zamiaru spędzać czasu z tą... - blondyn niezdążył dokończyć. 

- Nie przeginaj stary. Ona jest ze mną i albo spotykamy się u mnie albo przychodzimy oboje do Ciebie. - brunet zesztywniał i posłał mu spojrzenie pełne dezaprobaty. 

- Halo!? Moje zdanie się tutaj wogóle nie liczy? Tak czy siak nie zgadzam się. Możesz iść do niego i tylko tyle. On nie ma tam wstępu. - Hermiona okazała sprzeciw. Nie rozumiała o co tu chodzi. Dopiero wszyscy troje się spotkali, a już układają sobie nawzajem życie. Zabini nigdy nie zachowywał się tak jak teraz. Oczywiście, był kobieciarzem, ale nie w stosunku do Gryfonki. Nigdy nie traktował jej na poważnie. Nigdy nikt jej tak nie traktował z wyjątkiem Wiktora Kruma. Nawet przy Ronie tego nie czuła. 

- Dobrze Mionka. Spokojnie. W takim razie widzimy się wieczorem w pokoju. - pożegnał ją  wzrokiem mówiącym, że nie chce się jeszcze żegnać. Ona tylko stała i ze znudzeniem patrzyła na niego. 

- Zabini idioto. Może dałbyś mi klucz od pokoju? - upomniała się o to, bo przecież Zabini jest zbyt głupi żeby wpaść na to,  że do drzwi potrzebny jest klucz. 

- A tak już. Proszę. - pogrzebał trochę w kieszeni i wyciągnął małe srebrne klucze. Zauważyła, że ma dwa kluczyki z wyrytym napisem. Chwilę jej zajęło rozszyfrowanie napisu, który okazał się być bezużyteczny. 

Odczepił klucze od pokoju i podał Hermionie, a ona bez słowa go przyjęła i ruszyła przed siebie. Nie miała zamiaru dłużej z nimi stać. 

Ruszyła do pokoju, który jak się okazało znajdował się dwa pokoje dalej. Gryfonka włożyła klucz do drzwi o numerze 15 i przekręciła go dwa razy. Otwarcie ich zajęło jej więcej czasu niż się spodziewała. Musiała je ciągnąć z całych sił żeby ustąpiły i pozwoliły jej dostać się do pomieszczenia. 

Pokój był większy niż ten, w którym znajdowała się parę minut temu. Miał sporych rozmiarów łóżko, a obok stała szafa, o której wspominał Zabini. Na przeciwko wejścia znajdowało się biurko,  a nad nim okno. Zaś po lewej stronie były drzwi, które prowadziły do łazienki. 

Przynajmniej mamy łazienkę. 

Weszła głębiej i zamknęła za sobą drzwi. Podeszła do szafy i rozpakowała rzeczy po czym podeszła do okna. 

- Może niech Pani zamknie drzwi. Niektórzy mogą wykorzystać fakt,  że nie są zamknięte przeciwko Pani. 

Słysząc te słowa gwałtownie się odwróciła. Na korytarzu stał wysoki brunet o niebieskich oczach. Jego włosy opadały mu lekko na oczy, a on co jakiś czas zaczesywał je dłonią do tyłu. 

- O przepraszam myślałam, że je zamknęłam. Widocznie musiały się otworzyć ponownie. - przyglądał jej się badawczo po czym wyciągnął w jej stronę dłoń. 

- Simon. 

- Hermiona. 

Uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił uśmiech i puścił jej dłoń. 

- Masz jakiś problem z tymi drzwiami Hermiono? Mogę pomóc? W moim pokoju też się zepsuły i musiałem je naprawić. 

- Nie, nie trze... Albo może jednak skorzystam. Pomóc ci jakoś? Coś przynieść? - pytała nadal stojąc i wpatrując się w niego. 

- Nie nie trzeba. Tutaj tylko coś się zahaczyło. - uklęknął przy drzwiach i zaczął naprawiać. 

- Jesteś tutaj nowy? Nigdy wcześniej cię nie widziałam. 

- Przyjechałem dopiero z siostrą do Londynu, ale musieliśmy się tutaj zatrzymać bo jedziemy do Hogwartu. - zakończył swoją wypowiedź i wstał. 

- Proszę bardzo. Powinny chodzić jak nowe. 

- Nie wiem jak ci się odwdzięczyć. Dziękuję Ci bardzo... 

- Możesz postawić mi kawę. Przy okazji bliżej się poznamy. Co ty na to Hermiono? - spojrzał na nią wyczekująco. Ona tylko mu przytaknęła. Podeszła do biurka po klucz i wyszła zamykając drzwi. 

- To jaką kawiarnię polecasz Hermiono? 

Uśmiechnęła się do niego i zaprowadziła na Pokątną. 

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~

Oto on!

Trochę krótki ale nie chciałam wszystkiego w nim "odkrywać" więc mam nadziej, że nikt nie będzie zły. 

Jak myślicie czemu Blaise tak się zachowuje w stosunku do Hermiony? I co będzie z Simonem? 

Piszcie komentarze i gwiazdkujcie moje rozdziały. To daje ogromną motywację do działania. 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia. 😅😇🐨



Stawiamy na szczerość!-DramioneTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang