Rozdział 1

123 6 0
                                    

Po wejściu do swojego pokoju, Hermiona zobaczyła ciasną sypialnie i... I w sumie to wszystko. Myślała, że jak weźmie pokój o numerze 12 to będzie on dość przestronny. Wychodziła z założenia iż im większe numery i ceny tym lepsze standardy, ale lepiej tu niż pod mostem.

- No nic... Dam radę... Nie w takich warunkach się spało... - szepnęła po czym podeszła do biurka umieszczonego naprzeciwko łóżka pod oknem. Nagle usłyszała po swojej lewej stronie jakiś dźwięk. Gdy się odwróciła, zobaczyła, że ktoś włożył klucz w drzwi z drugiej strony i próbuje się tu dostać. Automatycznie wyciągnęła różdżkę. Jej serce przyspieszyło. Jak się później okazało, niepotrzebnie.

- Pieprzone drzwi!- usłyszała krzyk po czym ktoś kopnął w drzwi, a te się otworzyły z hukiem. Zdębiała widząc kto przekroczył jej próg. Zalała ją fala gorąca, a blizna na prawym przedramieniu zaczęła mrowić.

- To chyba jakiś żart! Co ty tu robisz?! Nie dość, że muszę tu mieszkać, to jeszcze do mojego pokoju została wpuszczona szlama! - czegoś tu nie rozumiała. Wielki Draco Malfoy, książę Slitherinu we własnej osobie stał w JEJ pokoju i to w małej klitce o tak niskich standardach, że nawet chatka Hagrida jest pałacem w porównaniu do tego.

- Mnie również jest miło cię widzieć! Tym bardziej iż właśnie wtargnąłeś do MOJEGO pokoju! - podniosła głos w swojej jakże sarkastycznej wypowiedzi nakładając nacisk na słowo ,,mojego". Stali tak przez chwilę po czym Draco zaproponował aby poszli to wyjaśnić,  bo nie miał zamiaru spędzić z nią ani jednej cennej chwili, którą mógłby wykorzystać na picie Ognistej.

Zeszli na dół po schodach i udali się do recepcji. To co zobaczyli zszokowało ich obu. Blaise Zabini stał przy ladzie i odbierał kluczyk do pokoju numer 15.

- Diable!! - przywitał się uradowany Smok. Widząc minę Blaise'a stwierdziła, że chyba długo się nie widzieli, a może nawet nie wiedzieli czy wogóle jeszcze się zobaczą.

- Draco! Co cię tu przygnało?

- Dumbledore powiedział, że mam ukończyć szkołę i mnie tu zakwaterował... A teraz,  jak się okazuje,  jest jeszcze Grenger, która zagnieździła się u mnie w pokoju i nie chciała go opuścić. - Blaise wyjrzał znad ramienia Dracona i wlepił swój wzrok w młodą Gryfonkę. Stwierdził, że wyładniała przez te wakacje i nawet wpadła mu w oko. Hermiona przyłapała go jak zagryza wargę patrząc na jej usta. Zarumieniła się mimowolnie i spuściła wzrok.

- No błagam... - powiedział Draco załamany, jego zdaniem, brakiem gustu przyjaciela.

- Nie bądź samolubny i daj skorzystać innym z możliwości pokazania się z jak najlepszej strony. - wyminął swojego przyjaciela i zbliżył się do niej. Ona jakby od niechcenia spojrzała mu w oczy.

- Cześć piękna. - ujął jej dłoń i uniósł do swoich ust po czym delikatnie musnął ją swoimi wargami. Jej ciało zadrżało, a ona jakby dopiero wyrwała się z tego transu, wyszarpnała swoją dłoń i wykrzywiła usta w lekkim grymasie.

- Spadaj Blaise zanim zrobię Ci krzywd...

- Dobra koniec tej szopki. Nie mam na to czasu, a poza tym nie dam ci się stoczyć Blaise... - uśmiechnął się chytro i odwrócił w stronę recepcjonistki.

- Dzień dobry. Jestem Draco Malfoy zostałem tutaj zameldowany do pokoju o numerze 12, a gdy do niego wszedłem znalazłem w nim nie proszonego gościa, który twierdził uparcie, że to jego pokój. Mogłaby pani wytłumaczyć jej, że ma się wynieść i to natychmiast. - mówiąc to wskazał na Grenger, która stała za nim z założonymi rękami. Gryfonka podeszła szybkim krokiem do lady i uderzyła w nią pięścią.

- O nie! To ja tam byłam pierwsza i to ty zabierzesz ten swój arogancki tyłek i pójdziesz spać gdzie indziej!

- Chyba śnisz! To ty Grenger będziesz uciekać przedemną, a nie na odwrót. Więc przestań wrzeszczeć, bo nie robisz na nikim wrażenia!

- Nie możecie poprostu odpuścić? - wtrącił Diabeł znudzony ich przepychankami.

- Nie! - wrzasnęli obydwoje, a zdezorientowany Ślizgon uniósł ręce w geście obronnym po czym się wycofał.

- Proszę się uspokoić. - przerwała im recepcjonistka.

- Panie Malfoy to prawda jest Pan zameldowany w pokoju numer 12... - dumny z siebie Draco spojrzał na Gryfonkę pełnym satysfakcji spojrzeniem.

- ... ale pani panno...

- Grenger

- ... wychodzi na to, że pani również jest w nim zameldowana...

- Co?! - powtórnie wrzasnęli w tym samym momencie, a blondyn, słysząc za sobą śmiech przyjaciela, odwrócił się po czym zgromił go wzrokiem, a ten momentalnie się uspokoił.

- To musi być jakaś pomyłka. Niech pani sprawdzi jeszcze raz.

- Wszystko jest tak jak mówiłam dwa meldunki na ten sam numer pokoju. Przykro mi. Niestety nie mamy innych pokoi wolnych.

- To są jakieś jaja. Cholera! Za co to wszystko Merlinie?! - zdenerwowany Ślizgon oparł głowę o blat.

- Ja nie zrezygnuje. Koniec kropka. - powiedział zdecydowanie po czym zerknął na Hermionę  uśmiechając się chytrze.

- Ja mogę cię przygarnąć Miona. - Zdębiała nie wiedziała co ma powiedzieć ona i Ślizgon w jednym pokoju? To nie wróży nic dobrego. Draco spojrzał podejrzliwie na swojego przyjaciela nie wiedzą co mu chodzi po głowie.

- Jeśli myślisz, że się zgodzę na to, to wiedz że jesteś w błędzie, bo ja nie mam zamiaru pchać się w paszczę maniaka seksualnego.

- Gwarantuje ci nietykalność i możliwość zajęcia szafy. Przemyśl to. Albo nie masz gdzie spać albo masz. No i jeszcze do tego odstąpię ci szafę. Żyć nie umierać.

- Ehhh... Niech stracę. Wchodzę w to, ale pod warunkiem że ty śpisz na podłodze.

- Odpada. W takim razie idziesz spać pod mostem. - odwrócił się i postawił pierwszy krok w stronę schodów.

- No dobra stoi. Ja śpię na podłodze... - powiedziała zrezygnowana 

- Będę tego żałować- dodała 

- Co tam szepczesz skarbie?

- Nie mów do mnie skarbie!

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~

No i mamy pierwszy rozdział!

Niewiem jak będzie. Czy będę miała wenę do pisania dłuższych rozdziałów, bo pomysłów jest sporo, a czasu coraz mniej... Narazie jest was mało i zastanawiałam się czy opłaca mi się to pisać dalej, ale nawet dla was jest warto więc jedziemy z tym. Tym czasem zabieram się do pisania następnego, rozdziału ...😏

Stawiamy na szczerość!-DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz