Rozdział 4

63 5 0
                                    

Droga. Ogromny budynek. Wrota. Chłód. Schody. 

Szła cały czas przed siebie niewiedząc czemu. Usłyszała za sobą jakiś dźwięk i pod wpływem chwili odwróciła się. Stała za nią jakąś postać. Miała na sobie długi czarny płaszcz, a na głowę zarzucony kaptur. 

- Halo? Kim jesteś? - postać nieruszała się, ale miała wrażenie, że stała bliżej niż wcześniej. 

Kaptur zasłaniał całą twarz nieznanej osoby. Pomimo chłodu który czuła na początku, teraz zrobiło jej się ciepło. Miała ochotę podejść do niej i odkryć jej twarz. Wiedziała, że może tego żałować. Po chwili  spod kaptura wyleciał kosmyk włosów. Czarno-białych  włosów. Jej serce przyspieszyło. Bellatrix zrzuciła kaptur i szła w jej stronę, a ona stała i nic nie robiła. 

Nagle wszystko zaczęło się oddalać, a Hermiona odczuła lekki zawrót głowy. Sceneria się zmieniła. Teraz stała na stacji i patrzyła prosto w jego oczy. Tak jakby nic już nie było tak ważne jak on. Przechodząc koło niej Parkinson szturchnełą ją swoim ramieniem, a Gryfonka,  w roztargnieniu, zachwiała się i już miała upaść, ale on złapał ją za ramię i przytrzymał. 

- Gdzie się tak spieszysz? 

- Nigdzie. Zdecydowanie wolę tu zostać. 

Platynowy blondyn uśmiechnął się i zbliżył się do niej i wyciągnął dłoń w stronę jej twarzy. 

---*---

Gwałtownie otworzyła oczy i uniosła się do pozycji siedzącej. Przetarła otwartą dłonią twarz i odrzuciła od siebie wszystkie myśli związane ze snem, który swoją drogą chyba zaliczyć można do koszmarów. Poczuła coś w podbrzuszu gdy Malfoy wyciągał dłoń w jej stronę, ale to napewno były jakieś opętane ćmy. 

- Dobrze, że wstałaś. Przydałaby się jakaś kawa. 

Słysząc głos po swojej lewej stronie odwróciła tam głowę. 

- Zabini! Co ty do cholery robisz ze mną w łóżku!?- zadała bardziej retoryczne pytanie 

- Czyżby Granger  zapomniała z kim spała? - przez drzwi w łazience dało się słyszeć głos Malfoya. 

- Smok?! 

- Malfoy!? 

Zabini i Hermiona zdziwieni spojrzeli w stronę Malfoya opuszczającego ich łazienkę. 

- Co się tak drzecie?

- Wytłumacz mi łaskawie co robiłeś w mojej łazience!

- Naszej... - wtrącił Blaise. 

- Chyba nie chcesz żebym Ci opowiedział ze szczegółami? 

- Jesteś ochydny! 

- O czym ty myślisz  Granger! Miałem na myśli długi prysznic, który jest pracochłonny. 

- Nie chce cię więcej widzieć w moim pokoju bez mojej zgody!- wstała z łóżka i zgarnęła ubranie z szafy. 

- Naszym... - dodał Diabeł. 

- Zamknij się! 

- Jeszcze będziesz mnie błagać żebym wpadał częściej do TWOJEGO pokoju. - odparł Malfoy po czym wyszedł. 

- Merlinie jak ja go nienawidzę! - wrzasnęła i zamknęła się w łazience. 

---*--- 

Był w Hogwracie. Przemierzał korytarze w stroju do Quidditcha z miotłą w dłoni i napawał się tym, że wszyscy go obserwowali. Damska cześć tej szkoły podziwiała każdy skrawek jego ciała. Spoglądały mu prosto w oczy,  a on niczym król unosił swą głowę z dumą idąc w stronę wrót prowadzących na Błonia. 

Stawiamy na szczerość!-DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz