- Z ciebie.
Och.
- Dlaczego ?
- Bo widzę jak jest ci niezręcznie, po tym jak zobaczyłaś mnie nago.
- Przestań. - zakrywam twarz dłońmi.
- No wiesz, jesteśmy tak jakby kwita. - czuję jak łóżko się ugina pod jego ciężarem.
- Co ? - spoglądam na niego zawstydzona, a on dalej szczerzy się jak głupi. Czasami zachowaniem przypomina Harrego.
- No bo chodzi mi o to, że ja oglądałem cię nagą pod prysznicem i mam za swoje. Teraz ty mnie przyłapałaś.
- Ale jak ? Przecież miałeś zamknięte oczy. - marszczę brwi.
- No tak jakby. - szczerzy się jeszcze bardziej, na co ponownie oblewam się różem. To chyba jakiś rekord.
- Nawet wtedy ...
- Tak. Nawet wtedy. - przerywa mi kiedy nawiązuję do naszego pierwszego spotkania w łazience.
- Świnia ! - uderzam go w ramię, a ten syczy z bólu, ale tak naprawdę. - O cholera. Ja .. ja .. ja przepraszam. Nie powinnam była ...
- Spokojnie. Nic mi nie jest. - wymusza uśmiech, a ja mam ochotę przywalić sobie zdrowo w twarz za to co mu zrobiłam. Ma pełno siniaków, a ja jeszcze te pogarszam.
- Na pewno ? Bo ja naprawdę ...
- Nie. Spoko. Nic mi nie jest.
Wzdycham tylko, a on przesuwa się w górę łóżka, tak że leży na nim.
- Chodź tu. - wskazuje na miejsce obok. Przełykam ślinę, a on wywraca oczami. - Nie chcę cię zgwałcić, a tylko poleżeć i poprzytulać. - wzrusza ramionami a ja lekko się uśmiecham. Wstaję, a następnie kładę się obok niego. Kładę głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchuję się w miarowe bicie jego serca.
- A co to jest to Penilagme ? - pytam przypominając sobie, że Harry o tym wspomniał.
- Chodzi ci o Penilarge ? - poprawia mnie ze śmiechem.
- No.
- O takie tabletki by penis był większy.
Czuję się jakbym dostała w twarz. Kolejny raz piekę raka.
Po co ja się w ogóle o to pytałam ?!
- Och. - na tyle tylko mnie stać.
- Zboczeńcu wszystko cię interesuje.
- Nie jestem zboczona.
- Wcale.
- No nie jestem.
- Taa, ale dzisiaj gapiłaś się nam mnie gdy byłem goły, jakbym był ósmym cudem świata. Chociaż kto wie czy nie jestem. - uśmiecha się dumnie, na co wywracam oczami.
- Poczułeś ? - pytam lekko się uśmiechając, a ten spogląda na mnie zdziwiony.
- To ...
- Tak.
- Co to było ?
- Kopnęło. Dziecko kopnęło.
Zafascynowany spogląda raz na mnie, a raz na brzuch i już kiedy mamy się pocałować otwierają się drzwi. Zayn klnie pod nosem, a ja spoglądam w stronę Harrego.
- Czego ? - warczy mężczyzna obok mnie.
- Twój ojciec dzwonił. Mówił, że masz jeszcze 10 minut. Za chwilę będzie już po ciebie wyjeżdżał.- Harry ignoruje pytanie Zayna.
- Tak szybko ? - jęczę.
- No niestety.
Wychodzi, a ja z westchnieniem wstaje.
- A ty dokąd ? - pyta Zayn.
- Tato już jedzie. Muszę wracać.
- Nic nie musisz. Po prostu powiedz, że chcesz tu zostać.
- Nie zgodzi się.
I nagle słychać grzmot pioruna na zewnątrz. Unoszę zdezorientowana brwi spoglądając na Zayna.
- Chyba raczej zostaniesz. - uśmiecha się do mnie, a po chwili dalej słychać, jeszcze głośniejszy grzmot i stukanie kropel deszczu o parapet.
Wzdycham i znowu siadam na łóżku.
- Muszę zadzwonić do taty, że tu zostaję. Będzie się martwił.
- Przecież wie, że jest burza, a wtedy nie wolno przechodzić na drugie strony. - mówi jakby to była najbardziej oczywistsza rzecz na świecie.
- Ale jednak to zrobię. - wstaję i słyszę westchnienie.
- Idę z tobą. - burczy za mną.
* * *
- Co mówił ? - pyta Zayn opierając się o futrynę drzwi.
- Że jak tylko przestanie padać, przyjedzie po mnie. Wściekł się jak powiedziałam, że tu zostaję.
- Jego problem. - wzrusza ramionami przytulając mnie do siebie. - Jesteś głodna ?
- Troszkę.
- To chodź. - łapie mnie za dłoń i kiedy chcemy wejść do kuchni, stajemy w miejscu. Widzimy Harrego chodzącego na czworaka za Amirem.
- On jest na serio psychiczny. - szepcze Zayn, a po chwili idziemy już prosto.
- Co to ? - ciekawa biorę pudełko tabletek w dłonie i pokazuję mu.
- Na odporność. - rzuca zaglądając do lodówki.
- Twoje ?
- No.
Od razu przypomina mi się, że ja też powinnam wziąć witaminę. Może nic się nie stanie jak raz sobie odpuszczę.
Zayn wyciąga 3 różne sałatki, z piekarnika kurczaka, talerze i sztućce i sosy, a następnie wszystko stawia na stole.
Już mi ślinka cieknie.
- A gdzie gosposia Harrego ? - pytam siadając do stołu. Zayn robi to samo.
- Zwolniła się. Harry już od dłuższego czasu szuka nowej, ale jakoś mu to nie wychodzi. - mamrocze, a ja nakładam sobie kawałek kurczaka.
- A czemu się zwolniła ?
- Było dużo zamieszania ze mną. Wystraszyła się i po prostu zrezygnowała. - wzrusza ramionami.
Och.
Po jakichś paręnastu minutach wracamy z powrotem do pokoju, pomijając fakt że po drodze widzieliśmy czołgającego się Harrego.
- Masz. - Zayn podaje mi swój tiszert i dresy z szafy. Dziękuję mu i idę przebrać się w łazience. Kiedy kończę, tym razem pytam czy nie jest nagi i wchodzę do pokoju.
- Tylko nie za głośno ! - słyszymy głos Harrego zza drzwi kiedy kładziemy się na łóżku. Marszczę brwi i pytająco spoglądam na Zayna.
- Chodziło mu, że jakbyśmy uprawiali seks, to żebyśmy byli cicho. - prostuje, a ja po raz setny się rumienie. Dziwne wspomnienie wraca kiedy Harry mnie dotykał i .. potrząsam głową odpędzając tę straszną myśl.
- Nadal nie powiedziałaś mi płci dziecka. - szepcze po chwili, mocniej mnie przytulając.
Wzdycham i spoglądam na niego.
- A chcesz wiedzieć ?
- Jeszcze pytasz ? No mów. Będzie chłopczyk czy dziewczynka ?
- A co byś chciał ?
- Nie graj ze mną tylko mów. - uśmiecha się, a ja razem z nim.
- Będziesz miał syna Zayn.
▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌▌
We wtorek Fighter ;D
No to tyle.
Buźka :***
BINABASA MO ANG
Broken the law 2 ➡Z.M✅
Fanfiction(druga część Broken the law. Jeśli nie przeczytałeś pierwszej nie zaczynaj Without Mercy) To się nie uda. - podpowiedział rozsądek. To ryzykowne. - mruknęło doświadczenie. To bezsensowne - potwierdziła duma. Mimo wszystko spróbuj. - szepnęło serce.
♔ 7-Funny
Magsimula sa umpisa