Tata.

O cholera.

- Tato spokojnie ...

- Co on tu robi ? - pyta zły. Przecieram przestraszona czoło, spoglądając raz na śpiącą królewnę, a raz na ojca.

- Śpi.

- Obudź go i powiedz, żeby sobie stąd poszedł, inaczej ja go wywalę. - grozi, a ja wywracam oczami.

- Przestań. Zostaw go niech śpi. - szepczę, a on piorunuje mnie wzrokiem.

- Tobie na mózg padło ? Dziewczyno opamiętaj się, zostaw go w cholerę. - zniża głos do szeptu, kiedy Zayn zaczyna lekko się ruszać. - W ogóle jak on się tu dostał ?

- Przez okno. 

Sztywnieję po słowach Zayna. Wszystko słyszał.

- Mówię po dobroci, wyjdziesz stąd sam, albo wyprowadzimy cię siłą.

- Jeszcze chwilkę. - mruczy chowając głowę  w poduszkę. Posyłam ojcu błagalne spojrzenie, a ten wzdycha. Kiedy ma coś powiedzieć słyszymy pochrapywanie Zayna. Na moje usta chce nasunąć się uśmiech, z zachowania Zayna, ale jakoś go powstrzymuję.

- Ma 5 minut by się stąd wynieść. - nakazuje wściekły ojciec, a następnie wychodzi.

Wzdycham.

- Zayn. - szturcham go lekko za ramię. Zero reakcji. - Zayn. - ponawiam swoją próbę obudzenia go. Też nic. - Musisz już wstać.

- Nie-e.

- No już. - dźgam go instynktownie po bokach. Momentalnie siada i się ode mnie odsuwa.

- Nigdy. Tak. Nie. Rób - ostrzega przez zaciśnięte zęby. Ja tylko zaczynam się śmiać.

- Masz łaskotki !

- Nie, wcale ich nie mam.

- Masz.

- Powiedziałem, że nie, rozumiesz ?

Unoszę na niego brwi i przysuwam się bliżej, by jeszcze raz go połaskotać. Od razu wstaje jak oparzony.

- Dobra mam. - poddaje się, unosząc ręce w geście obronnym. - Ale wiesz, że mogę zemścić się tym samym. - Grozi, a ja wywracam oczami.

- Nie zrobisz tego. - mówię przekonana.

- A co mi ma niby przeszkodzić ? - unosi zadziorne brew.

- To, że jeśli straż usłyszy jeden mój pisk, od razu tu będą.

- Zaknebluję cię.

- Nie, nie. W takie rzeczy się nie bawimy.

- To my w ogóle się w coś bawimy ? - siada obok mnie i już wiem co zamierza zrobić. Kiedy zaczyna mnie łaskotać nawet mnie to nie rusza. - Nie masz łaskotek ? - jest bardziej niż zdziwiony.

- Nie mam. - uśmiecham się do niego.

- 3 minuty ! - słyszymy głos ojca zza drzwi. Oboje jesteśmy tym zdezorientowani.

- On tu jeszcze jest ? - pyta Zayn, a ja wzruszam ramionami spoglądając na niego znacząco.

- Dobra, dobra już sobie idę. - wstaje z łóżka zaczynając się ubierać. - Przyjedź dzisiaj do zamku Harrego, to może pobawimy się w coś bardziej niegrzecznego. - rzuca ciszej, przez co wywracam oczami.

Uśmiecham się, bo mu się zrymowało.

- Postaram się. - rzucam udając obojętność.

- Ale ja na serio mówię. Z Harrym w jednym zamku można dostać pierdolca. - wzdycha i nachyla się nade mną. - Masz zajebisty tyłek. - szepcze, lekko się uśmiechając, a następnie całując mnie w czoło. Bardzo chciałabym pocałować go w usta, ale nie dam rady.

Broken the law 2 ➡Z.M✅Where stories live. Discover now