Deszcz

3.3K 408 32
                                    

Więc oskarżony twierdzi, że nie zamordował? Że nie nosi na palcach krwi ofiary, którą tak chętnie ciął na kawałki?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Więc oskarżony twierdzi, że nie zamordował? Że nie nosi na palcach krwi ofiary, którą tak chętnie ciął na kawałki?

Sprzeciw, jesteśmy tu by wyjawić prawdziwego sprawcę, nie słuchać prokuratorskiego bajkopisarstwa!

Ależ to czysta prawda, świadkowie tracą tylko czas, rozpatrując sprawę na której sprawce są twarde dowody!

Prawdziwe dowody przedstawi nam pan Cho, który zeznawał nieprawdę, zastraszany. Powołuję go na świadka, Wysoki Sądzie.

Zatem prosimy na salę pana Cho.

🃏

Wolniej, Jungkook ─ sapnął blondyn o nierealnej tiarze ulokowanej na farbowanej kuli loków. Młodszy wręcz rozszarpywał jego kombinezon, tym samym farbując cząsteczki ludzkie nagością. Zapowiadany seks z pewnością należał do tych gorętszych, oboje ociekali od samej myśli, gdy wyobraźnia płatała figle, pisząc własny scenariusz nie skalany wodą święconą. Oba ciała ocierały się o siebie, wyrywając w swe objęcia, jakby zostały do tego stworzone i pragnęły czynić swoją powinność. Te Taehyunga zostało umieszczone na Jungkooku, wijąc i domagając uwagi od strony dominującej, same rozety sutków stwardniały po zbliżeniu z gorącym językiem. Kim nie zastanawiał się, czy ktoś słyszy. Wzdychał, jakby odmówił sobie seksu i zerwał celibat po dwudziestu latach, bo tak czuł się za każdym razem, gdy ich spojrzenia się spotykały. Coś zakazanego, niemoralnie nienormalnego. Skandalicznego. Chociaż nie doszło jeszcze do zbliżenia, obojga ociekali w pocie, rozsiewając niebezpieczne feromony.

Twoje ciało szepce mi co innego ─ zauważył Jeon z niskim pomrukiem, by rozsiać koszyczek różanych całusów po całym terenie szyi starszego, na co ten odpowiedział westchnieniem. Palce tworzyły z kruczoczarnych włosów arcydzieło, tak jakby te uczyły je artyzmu ich właściciela.

Chce, byś mnie pieprzył? ─ szepnął Taehyung, poprawiając się na herkulesowych, atletycznych udach mężczyzny, by figlarnie wsunąć koniec języka w koło maleńkiego kolczyka, dekorującego ucho. Wilgotny mięsień jednak zamiast stali upatrzył sobie skonstruowaną przez Boga księżycowego małżowinę, którą liznął, przyprawiając młodszego o dreszcze. To sprawiło, iż lnianowłosy uśmiechnął się misternie. ─ Na pewno chce.

Zaraz i jego właściciel pozazdrości ─ odparł więzień, wgryzając się w delikatną, opaloną tkankę, gdy jego palce powędrowały między róże warg Taehyunga. ─ Nawilż się.

Starszy skinął jedynie łbem, ssąc rozdrobnione kończyny, bawiące się ochoczo z jego przygotowanym na atak wilgotnym mięśniem. Ociekały już w pasywnością zmieszaną z cierpką śliną, by ich właściciel pchnął je bez opamiętania w wąskie wejście. Jęk przyjemności wyrwał się stronie dolnej. Nauczył go bólu, który znosi się z emblematem słodkiej rozkoszy. Nie było trzeba go instruować, architektoniczna, anielska sylwetka, uszyta jak za pomocą złotolitej, dyskretnej nici poruszała się, chcąc obsłużyć dwójkę jak najgościnniej, ramiona zaś objęły szyję.

˹Be My Bitch And I'll Protect You˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏWhere stories live. Discover now