Spowiedź przed deszczem

3.3K 403 13
                                    

Fortepian alabastrowego szkliwa zacisnął się na skórze pokrytej gęsią skórką, gdy amator kończył tatuaż, finalizując cieniowanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Fortepian alabastrowego szkliwa zacisnął się na skórze pokrytej gęsią skórką, gdy amator kończył tatuaż, finalizując cieniowanie. Co kreowało się na sztaludze pachnącej pudrem tkanki? Bóg rogaty, który to miał oznaczać męski aspekt oraz siłę, tym samym sugerując delikatność tudzież współczucie. Karmelowa tonacja przechodziła proces trwogi, pozwalając by słabe źdźbło blasku obarczało ją blikującym brokatem, a Jungkook ze spokojem głaskał Taehyunga po koronie głowy, gdyż chciał, by skupił się na jego dotyku. Faktycznie to pomogło, bowiem nie dostrzegł wychodzącego więźnia. Nie zdążył nawet zarejestrować, czy tatuaż został przemyty, ale tak jakby niezbyt się przejął. Za kilka dni być może jego wyjście miało stać się prawdą, a brak Jungkooka w nim mu nie pasował. Chłopaczyna dotkną folii, włączając swoje poczucie estetyki i gdy nie dojrzał żadnych wad, naciągnął materiał oranżowego kombinezonu.

Kolejna linijka do wykreślenia z listy życzeń. ─ Jeon ułożył szorstki kciuk na krasnym licu Taehyunga, oprószonym pyłem słonecznym, by naznaczyć je nieszkodliwie.

Taehyung z drugiej strony pragnął uklęknąć i przyznać się mu, że znał go jeszcze sprzed paki, iż obserwował murale przenikające Boskimi bluzgami. Wiedział, że ten dzień stał się prawidłowym, za długo zwlekał i analizował, szczególnie, iż rozprawa znajdywała się tuż za rogiem. Właśnie dlatego złapał ciemnowłosego za nadgarstek, lecz zanim koszyczek wiązanki słów i sylab został upuszczony, do pomieszczenia wbiegł podekscytowany Jin, wymachując we wszystkie strony poplamionym materiałem demonstrującym bazgroły, jakby się zdawało szkraba po spożyciu czopków doustnie oraz szampana wysokoprocentowego. Piekło jak diabli.

Szybki? ─ Kim powiedział pytająco, nie kryjąc w tonie, że przeszkadzał. Drugi jednak był zbyt świrnięty, by to zauważyć.

Wybacz, Taehyung, ale ciebie to nie dotyczy, skoro i tak wychodzisz ─ odparł starszy mężczyzna, odwracając się do kruczowłosego, który jedynie ściągnął brwi do siebie. ─ Jeon, jak dobrze cię widzieć! Opracowałem nowy plan, tym razem musi wypalić!

Nie mam zamiaru patrzeć na te mazaniny ─ odparł więzień i łącznie ze swoimi słowami utrzymywał wzrok na najstarszym ze zgromadzonych. ─ A teraz idź, nie jesteś tu mile widziany.

No weź, chociaż rzuć okiem ─ Seokjin nie poddawał się i rozłożył swoje projekty na ceglastym siedzeniu, by przed nim uklęknąć. Zaczął gorączkowo wycierać pot z czoła skalaną brudem i sadzą chusteczką, najwidoczniej niesamowicie podniecony. ─ Widziałem w filmach, jak więźniowie łyżeczkami wykopują dziury w betonie, głupi byłem, że dopiero teraz sobie o tym przypomniałem!

Taehyung i Jungkook zamilkli spoglądając na zarys swoich przeróżnie skonstruowanych przez Boga księżycowego facjat. Z jednej strony było to urocze, z drugiej zabawne, a z trzeciej po prostu smutne. Jin naprawdę siedział tu tyle, iż stracił zmysły. Jeon na chwilę poczuł obawę, sugerującą, że być może i to mu się przydarzy.

˹Be My Bitch And I'll Protect You˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz