Chapter 8

1.1K 82 2
                                    

-Dobra koniec mazgajenia się, wstajemy. - Usłyszałam głos siostry chwilę przed zniknięciem kołdry z mojego ciała.-Przeleżałaś już w tym łóżku wystarczająco dużo czasu. Czas wziąć się w garść Kara.

-Idź sobie. - Jęknęłam, chowając twarz w poduszkę.-Bardzo podoba mi się użalanie nad sobą i mam ochotę jeszcze przez parę dni to robić, więc wyjdź z mojego mieszkania Alex.

-Przykro mi ale nie mogę tego zrobić.

Nic nie odpowiedziałam z nadzieją, że moja siostra sobie w końcu odpuści i gdy w końcu usłyszałam jakieś coraz cichsze dźwięki to myślałam, że jest bliżej wyjścia ale zmieniłam zdanie gdy poczułam zimną wodę na swoim ciele.

-Co do cholery!! - Warknęłam, szybko zeskakując z łóżka. Popatrzyłam na moją siostrę, która patrzyła na mnie będąc z siebie dumna a za nią widziałam śmiejącą się Maggie.-Nie masz co robić ze swoim życie, więc przyczepiłaś się do mojego. Idź na jakąś randkę czy coś..

-Przykro mi Kara ale jesteś moją siostrą i moim zadaniem z natury jest dbanie o twój uparty tyłek czy ci się to podoba czy nie.

-Maggie.. - Wychyliłam się trochę zza mojej siostry i popatrzyłam na kobietę.-Mogłabyś być tak miła i zabrać stąd swoją dziewczynę?

-Przykro mi mała Danvers ale tego akurat nie mogę zrobić. Moja dziewczyna ma zbyt uparty tyłek ale to raczej rodzinne.

-Bardzo śmieszne Sawyer. - Alex przewróciła oczami.-Nie rozumiem twojego zachowania Kara. Co się takiego wydarzyło, że zamknęłaś się w pokoju i nawet nie potrafisz z niego wyjść żeby pomóc ludziom?

-Wiesz co się wydarzyło.. - Westchnęłam, omijając ją i ruszyłam do kuchni by zrobić sobie kawę.

-Chcesz mi powiedzieć, że Supergirl zniknęła z powodu Leny? Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Co się stało z tą Karą, która obojętnie co by się działo w jej życiu zawsze na pierwszym miejscu stawiała ludzi, którzy potrzebowali jej pomocy?

-Zakochała się Alex.. - Przyznałam na co moja siostra otworzyła szeroko oczy.-Nie udawaj takiej zdziwionej bo obydwie wiemy, że wiedziałaś o tym, tak samo jak Winn. Albo przynajmniej podejrzewaliście.

-Podejrzewać to jedno a usłyszeć to drugie. - Oznajmiła Alex, siadając przy stole.-Ale dalej nie potrafię zrozumieć czemu zamknęłaś się w domu i nie chcesz z niego wyjść.

-Lena nienawidzi niczego bardziej od kłamstwa Alex a przez większość czasu właśnie to robiłam, okłamywałam ją. Nie chciałam się również sama sobie przyznać do tego, że ją Kocham. Zrobiłam to dopiero po tym jak ją straciłam, bo wiem, że Lena już nigdy nie będzie chciała mnie widzieć. Na jej miejscu sama bym nie chciała się widzieć.

-Nie przesadzaj mała Danvers jestem pewna, że Luthor sobie wszystko przemyśli i się z tobą skontaktuje, po prostu potrzebuje czasu.

-Dzięki Maggie.. - Wysłałam smutny uśmiech do kobiety.-..ale to nic nie da. Chociaż wytłumaczyłam jej dlaczego jej nie powiedziałam o tym kim jestem to dalej czuję, że ona uważa, że zrobiłam to ze względu na jej nazwisko.

-Na pewno wszystko się ułoży Kara. - Alex objęła mnie ramieniem i przyciągnęła do siebie.-Ale dalej nie powiedziałaś mi dlaczego nie chcesz wyjść z domu?

-Nie radzę sobie ze swoimi emocjami Alex. Nie radzę sobie z faktem, że nie mogę iść zobaczyć Leny i usłyszeć jej głosu. Nie radzę sobie z tym, że może straciłam ją na zawsze i nigdy więcej jej nie zobaczę.

Przymknęłam oczy, czując jak po policzku lecą mi łzy. Jeszcze nigdy nie czułam się taka słaba i bezsilna jak w tym momencie. Zaczęłam tęsknić za tym jak byłam nie przytomna i wylądowałam w świecie gdzie Lena była moją żoną.

-Dobra koniec tych smutków. - Otworzyłam oczy i popatrzyłam na Maggie, która patrzyła na nas z szerokim uśmiech co nie znaczyło niczego dobrego.-Ubieraj się mała Danvers i idziemy do baru, przyda ci się małe oczyszczenie.

Chciałam odmówić ale widząc minę obydwu kobiet to wiedziałam, że to bezsensu bo i tak nie miałam wyboru, więc wzięłam tylko głęboki oddech i poszłam ubrać się do pokoju.

Po nie całej godzinie znalazłyśmy się w barze dla kosmitów. Alex od razu zamówiła dla siebie i Maggie po piwie a mi dwa drinki. Pierwszy był zwykłą wódką dla ludzi, która w ogóle na mnie nie działała a drugi to już był kosmiczny alkohol, który jako jedyny mógł sprawić żebym była pijana.

-Dzisiaj się wyluzujesz i zabawisz. - Powiedziała Maggie gdy Alex na chwilę odeszła.-Nie będziesz się martwić jutrzejszymi skutkami tylko pozwolisz się sobie dobrze bawić, jasne?

-Spróbuje. - Odparłam z lekkim uśmiechem i chwyciłam kieliszek, który mógł sprawić zapomnienie, którego chyba na ten moment potrzebowałam. Już miałam się napić gdy mój telefon zaczął dzwonić.

-Następnym razem zakaz brania tego wiecznie przeszkadzającego cholerstwa. - Usłyszałam jak Sawyer mruczy pod nosem gdy kierowałam się do drzwi na co z moich ust wyleciał cichy chichot.

Gdy wyciągnęłam telefon z kieszeni i zauważyłam kto dzwoni, przełknęłam ślinę nie za bardzo pewna czy odebranie to dobry pomysł ale wiedziałam, że i tak to zrobię.

-Lena? - Wzięłam głęboki oddech gdy nie usłyszałam odpowiedzi i powoli zaczynałam się martwić.-Wszystko w porządku?

-Kara...potrzebuję cię...

-------------------------------------

Przed nami jeszcze dwa rozdziały 😉

My Red Sun ✔Where stories live. Discover now