Chapter 6

1.2K 92 3
                                    

Patrzyłam na Lenę i widziałam jak próbowała ukrywać strach ale przede mną nie da się tego ukryć. Zerknęłam na mężczyzn, którzy czegoś szukali w jej biurze. Nie miałam zielonego pojęcia kim byli i chciałam coś zrobić ale nie mogłam bez ujawnienia się.

-Luthor idziesz z nami. - Rozkazał łysy, który nie wyglądał na zbyt zadowolonego, widocznie nie znalazł tego czego szukał.

-Nigdzie jej nie zabierzecie. - Odezwałam się, wstając z miejsca.-Jeśli musicie mieć jakiegoś zakładnika to weźcie mnie a nie ją.

-Kara...

-Nie Lena. - Popatrzyłam na nią.-Nie pozwolę żeby cię ze sobą zabrali.

-Jakie to romantyczne. - Prychnął jeden, przewracając oczami.-Ale przykro mi blondi bo to nie ty jesteś nam potrzebna a Luthor.

Szybko musiałam podjąć jakąś decyzję. Nie mogłam pozwolić żeby zabrali Lenę ze sobą i wiedziałam, że miałam tylko jedno wyjście. Czasami nie byłam pewna czy bycie Supergirl było zbawieniem czy przekleństwem. Tylko żeby kobieta mnie nie znienawidziła.

-Przepraszam. - Szepnęłam, patrząc prosto w zielone oczy na co kobieta zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o co mi chodzi. Zwróciłam się z powrotem do mężczyzn.-Jeśli chcecie ją zabrać to musicie przejść przeze mnie.

Roześmiali się jakbym powiedziała najlepszy kawał wszechświatów ale w sumie co się dziwić. Co taka dziewczyna jak ja może zrobić takim trzem napakowanym osiłkom skoro żaden z nich nie wie kim jestem naprawdę.

-Co ty możesz nam zrobić mała? Sprawić, że zaśmiejemy się na śmierć..

Przewróciłam na nich oczami. Nie wiem kim byli albo kto ich wynajął ale zbytnio się nie postarał.

-Dobra koniec żartów. - Rozkazał ten łysy i wystawił rękę w moją stronę i złapał za łokieć.-Ciebie trzeba gdzieś zamknąć skarbie.

Wzięłam głęboki oddech nim chwyciłam go za ramię drugą ręką i przerzuciłam przez siebie i odrzuciłam parę metrów dalej. Mężczyzna stracił przytomność a jego koledzy wymierzyli broń ale nie we mnie tylko w Lenę. W sekundę znalazłam się przed kobietą, zasłaniając ją swoim ciałem tak, że każda kula odbiła się ode mnie.

-Próbując ją skrzywdzić to jak zawieszenie sobie na plecach tarczy z celami. - Uśmiechnęłam się i z szybkością światła pozbawiłam ich przytomności.

Szybko skontaktowałam się z Winn'em żeby wysłał tu jakiś agentów DEO by posprzątali ten bałagan i dowiedzieli się kim są ci mężczyźni i dla kogo pracują.

-Lena..? - Odwróciłam się przodem do kobiety i powoli zaczęłam do niej podchodzić.-Jak się czujesz, wszystko w porządku?

-To ty. - Patrzyła na mnie z szeroko otworzonymi oczami.-To zawsze byłaś ty.

-Tak. - Odparłam szczerze, mając dość kłamania kobiecie.-Wszystko ci wytłumaczę ale na razie powinnaś..Lena..Lena!!

Szybko wzięłam zielonooką na ręce i nie czekając ani chwili, wyleciałam z balkonu w jej biurze. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w DEO żeby lekarze zbadali Lenę i sprawdzili co jej się stało, że straciła przytomność.

Byłam pewna, że Alex będzie na mnie zła, że zabrałam kobietę właśnie tutaj ale za bardzo się tym nie przejęłam. W tym momencie dla mnie była najważniejsza Lena Luthor i tylko ona.

-Kara co się stało? Winn powiedział, że.. - Przerwała gdy zobaczyła kogo trzymam na rękach.-Czyś ty do reszty zwariowała? Co tutaj do cholery robi Lena?

-Najpierw ją zbadaj Alex a potem możesz na mnie krzyczeć dobra.

Patrzyła na mnie przez chwilę aż kiwnęła głową i wskazała ręką na pokój medyczny, gdzie od razu poszłam wnieść Lenę i wygodnie ułożyłam ją na łóżku, nie odrywając od niej wzroku nawet na chwilę.

-Powiesz mi co się stało? - Spytała moja siostra, zaczynając powoli badać zielonooką.

-Byłam u Leny gdy nagle weszło jakiś trzech napakowanych facetów. Czegoś szukali a jak tego nie znaleźli chcieli zabrać Lenę ze sobą. Nie mogłam na to pozwolić, więc się nimi zajęłam a potem skontaktowałam się z Winn'em. Gdy do Leny doszło kim jestem naprawdę, obiecałam, że jej wszystko wytłumaczę ale straciła przytomność. Przestraszyłam się, więc jak najszybciej zabrałam ją tutaj.

-Kara..? - Przeniosłam wzrok na swoją siostrę, która patrzyła na mnie jak na ostatnią kretynkę, chodzącą po ziemi.-Lena zemdlała. Nic jej nie jest po prostu zemdlała po tym co się dowiedziała.

-Oh.. - Westchnęłam, drapiąc się po karku nie za bardzo wiedząc jak na to zareagować.

Prawie dostałam zawału bo Lena zdecydowała zemdleć po poznaniu prawdy. Teraz mnie nie dziwi dlaczego Alex patrzy na mnie jak na idiotkę.

My Red Sun ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora