♔ 2-I care about you

Start from the beginning
                                    

- Nie, ale w przyszłości miałam zamiar. - mówię cicho lekko się czerwieniąc. 

- Taka cnotka, a tu ...

- Harry przestań. - przerywam mu ze śmiechem. - Nie miałaś prawa wchodzić do mojego pokoju, a w szczególności do mojej łazienki.

- Oj tam. Nudziło mi się.

Słyszymy pukanie do drzwi, przez co oboje na nie spoglądamy.

Tato.

- Mógłbyś nas zostawić Harry ? - pyta.

- Spoko. - Harry wstaje niewzruszony i zadziornie się uśmiechając spogląda na mnie. - Słyszałem gdzieś, że podpaski są lepsze niż tampony, bo ..

- Wyjdź ! - jęczę zakrywając głowę poduszką. Słyszę tylko jego śmiech, a po chwili skrzypnięcie drzwi. - Tak tato czuję się dobrze i nic mi nie jest. Nie, nie widziałam Zayna, ani się z nim nie kontaktowałam. - wyprzedzam jego pytania kładąc poduszkę pod głowę.

- Chciałem tylko zapytać czy niczego nie potrzebujesz, ale te wyjaśnienia też mi pasują. - siada na krześle.

Modlę się w duchu by nie pytał o to co mówił Harry.

- Gdzie Trisha ? - pytam, przypominając sobie brak jej obecności w zamku podczas wizyty Zayna.

- A gdzie ma być ? W domu. - wzdycha. - Chciałem cię tylko uprzedzić, że jeśli dzisiaj nie udało ci się wyjść za Lancelota, zapewne zrobisz to w najbliższym czasie. 

- Ale Zayn się obudził.

- Ale Zayna przy tobie nie ma. Po prostu cię olał.

- To nieprawda. - zaprzeczam, chociaż wiem, że to on ma rację, inaczej już by tu ze mną siedział.

- Wmawiaj sobie co chcesz, ja i tak swoje wiem.

- Ile jeszcze będę tu leżeć ? Chcę do domu. - zmieniam temat, bo zaczynam się coraz bardziej dołować i przyjmuję do wiadomości, że to on ma rację.

- Bella wiesz, że nie możesz.

- Mogę. Załatw mi w domu jakąś pomoc lekarza i po kłopocie. - wzruszam ramionami, a on wzdycha.

                                                                             *  *  *

- Mia naprawdę nie mam ochoty na jedzenie.

- Ale ty musisz jeść !

- Ale mi się nie chce.

- Lekarz kazał ci się nie denerwować i dobrze odżywiać, więc proszę. - stawia przede mną tacę z jedzeniem. - To wszystko ma zniknąć. - wywracam oczami i wzdycham.

- Kiedy mi się naprawdę nie chce jeść. - jęczę, a ona piorunuje mnie wzrokiem.

- Ma cię karmić ? 

- Dobra, sama zjem. - unoszę ręce w geście obronnym i z ociąganiem zabieram się za jedzenie.

Po jakiejś godzinie przeżuwania, mam dość.

- Nie zjadłaś wszystkiego. - zauważa dalej nade mną stojąc.

- Ja naprawdę już nie mogę. - krzywię się, a ona wzdycha.

- Zaraz do ciebie przyjdzie lekarz. Wzięłaś tą tabletkę ?

- Tak.

- To dobrze, połóż się i czekaj tu. Nigdzie się nie ruszaj i nie rób gwałtownych ruchów.

Broken the law 2 ➡Z.M✅Where stories live. Discover now