Ostatnia z klanu Ketsueki

455 25 16
                                    

Uciekałam. 

Uciekałam z miejsca, w którym byłam widziana jako potwór, demon. Z miejsca, w którym się urodziłam. Z miejsca, w którym została zamordowana moja cała rodzina . 

Kusogakure- wioska, w której ważne jest tylko pochodzenie. Ja akurat trafiłam na rodzinę, którą ludzie nazywali wampirami .  W dawnych czasach mój klan posilał się krwią innych ludzi aby zyskać siłę, ale od trzech pokoleń ta tradycja przepadła i nie mordujemy już ludzi. Więc dla czego taki los spotkał akurat mnie? Miałam dopiero trzynaście lat. 

Postanowiłam się ukryć w najbliższej jaskini, która znajdowała się na obrzeżach kraju Piasku . Ludzie z wioski deptali mi po piętach i zbliżali się coraz bardziej. Wiedziałam, że jeśli się gdzieś schowam będę bezpieczna ponieważ ludzie będą bali się do mnie podejść. Wystarczyła bowiem kropla krwi abym zyskała niesamowitą siłę, szybkość, widzenie w ciemności i chwilową nieśmiertelność. Miałam przy sobie również kosę o trzech czerwonych ostrzach, którą kiedyś ukradłam jednemu typowi. Służyła specjalnie do zadawania małych ran. Oczywiście wcześniej porządnie ją odkaziłam. Pięćdziesiąt razy.

Tak jak postanowiłam tak zrobiłam. Oczywiście plan jak zwykle się sprawdził. Wieśniacy bali się wejść do środka. Nie wiedzieli, że tak naprawdę nie zaatakowała bym żadnego z nich . 

Byłam bardzo ranna. Wiele zadrapań i cięć w okolicach brzucha, nóg i rąk. Powoli się wykrwawiałam a ja nie mogłam nic na to poradzić. Nie miałam bandaży ani opatrunków. Mogła bym iść do najbliższego miasta jakim jest Sunagakure , ale nie posiadłam nawet kropli wody, która była niezbędna bym mogła przejść przez pustynię. 

Jednym słowem byłam uziemiona.

Przeczesałam [kolor] grzywkę za ucho po czym usiadłam gdzieś w głębi jamy.

*Kankuro POV* 

Szedłem przez pustynie kierując się na skraj Kraju Wiatru. Podobno w jednej z tamtejszych grot znajduje się jakiś potwór. Przynajmniej tak powiedział nam człowiek z Wioski Trawy od, którego dostałem zlecenie. 

Wszedłem do jaskini najbardziej wysuniętej na Wschód . Dobiegały stamtąd jakieś szmery i inne dziwne odgłosy. Kiedy wszedłem do środka stanęła prze de mną jakaś poraniona dziewczyna. Czy to ludzie z tamtej wsi uważali ją za potwora?

Wszystko się wyjaśniło kiedy spojrzałem jej w oczy. Były srebrne i owalne. Na pewno pochodziła ze starego rodu Ketsueki. Nazwa ich klanu oznaczała krew ponieważ to właśnie dzięki niej zdobywali siłę, a kiedy się posilali ich oczy zmieniały barwę na czerwony.

Tak jak już wspomniałem była ranna. Kiedy przypomniałem sobie co mówił o niej zleceniodawca ... te przezwiska i nazywanie ją demonem... coś we mnie pękło. To samo mówiono o Gaarze po mimo tego, że nic specjalnie nie zrobił.

[Kolor] włosa stała w bezruchu. Nawet kiedy zacząłem wyciągać coś z kabury nawet nie drgnęła. Tak jak by nie obawiała się śmierci. 

Rzuciłem w jej stronę bandaż. Ta chwyciła go i ze zdziwioną miną zaczęła go rozwijać.

- Nazywam się Kankuro Kazekage . Pochodzę z...

-Suny. Widzę po twoim ochraniaczu. Czemu mi pomogłeś ? - spytała.

-Przypominasz mi kogoś. A jak się nazywasz?- zmieniłem temat.

-[Imię] Ketsueki . 

***

Mamy kolejny rozdział! Zapraszam do moich pozostałych książek! To tyle ! Mattane!

Historie z NarutoWhere stories live. Discover now