Rozdział 5 Pora się otrząsnąć

231 45 0
                                    

"Za przepisanie rozdziału ze screenów serdecznie dziękuję kochanej KatarzynaK1999 bez ciebie skarbie nie miałabym kiedy uzupełnić braków - dziękuję :*"

POV Takumi

-A Ty znowu zajmujesz jej kanapę? – Otworzyłem ostrożnie oczy, mrużąc je przez oślepiające światło słoneczne, które nawet nie wiem, kiedy wdarło się do małego salonu. Jednak po chwili, gdy mój mózg w pełni się obudził, zorientowałem się, że to Maiko dorwała się do rolet w oknach.

-Zasłoń je...- ziewnąłem - bawię się w wampira...

Nie zdziwiła mnie jej obecność w mieszkaniu Deki, przecież była właścicielką budynku i miała klucze do wszystkich swoich lokali...

-Chyba bardziej w bezdomnego- prychnęła stając mi tuż nad głową – Skoro już masz zamiar się staczać pijąc co wieczór na umór, to może chociaż nie w mieszkaniu Deki... Czemu nie wrócisz do siebie? – zapytała nie tyle z pretensjami, ile z troską.

- Wbrew pozorom towarzyski ze mnie koleś – zaśmiałem się wstając i od razu poczułem szum w mojej głowie... Tak naprawdę po barze przychodziłem do Deki by czasami pod wpływem głupoty nie przyprowadzić jakiejś laski na noc... Mimo że Sora złamała mi serce, dalej ją kochałem. Nie chciałem jej zdradzić. A Deki nie było opcji przelecieć, więc tu byłem bezpieczny, uciekając przed samym sobą.

- Takumi to nie w twoim stylu... Wiem, że Sora nawaliła, ale oboje wiemy, że najprawdopodobniej miała ku temu powód. – Mai znów zaczęła się kręcić po mieszkaniu otwierając okna i układając porozwalane przeze mnie rzeczy.

-W tym sęk Mai- westchnąłem – ja to rozumiem, ale zabolało mnie, że mi nie powiedziała... jakbym nie rozumiał... jakby mi nie ufała.

Po chwili poczułem ucisk z tyłu głowy, a mroczki aż zamrugały przed moimi oczami.

- A za co to?! – szybko się odwróciłem pocierając tył głowy, który zaatakowała Mai kapciem. Moim kapciem, którego najwidoczniej zgubiłem wczorajszego wieczoru, idąc do kanapy.

- Jesteś głupi jak trep skoro tak myślisz – powiedziała odkładając kapcia na ziemię – Sora po prostu nie wiedziała jak ci to powiedzieć... a skoro dalej była z Tobą szczęśliwa, to znaczy, że tamten facet już jej nie obchodził.

- Mai... widziałem go... facet ewidentnie jest dziany... Co ja mogę jej zaoferować? Jestem barmanem i grywam w barach.

-Po pierwsze nie, nie jesteś, a po drugie Sora już wielokrotnie udowodniła, że nie leci na kasę i nie jest ona dla niej ważna... Sam fakt, że zamieszkała w mojej kamienicy o tym świadczy.

Jej słowa w znacznym stopniu przemawiały do mnie, ale mimo wszystko bałem się, że nie będę dla mojej ukochanej „zbyt" dobry. Po chwili dotarły do mnie jednak inne jej słowa.

-Jak to nie jestem barmanem?

-Zwolnili cię.. – odparła.

-Jak to? Jestem ulubionym barmanem wszystkich klientów!

- Bo nie podajesz im drinków, a z nimi pijesz! – Zganiła mnie.

- Deki mnie zabije... a właśnie... gdzie ona polazła? Powinna tu mnie ganić razem z tobą...

- Jest w szpitalu... siedzi tam od rana każdego dnia, a potem zasuwa na drugiej zmianie jako kelnerka, bo przestaliście koncertować... Jakby tego było mało ma na utrzymaniu niesforne dziecko.

- Kogo? – zapytałem niemrawo.

- Ciebie! Matko, na kacu jesteś bardziej irytujący niż zwykle.

- Jestem uroczy...

- Tylko na trzeźwo – odparła – a teraz marsz pod prysznic, a jak zmyjesz z siebie smród alkoholu, ostrzygę ci włosy i dam coś na przebranie.

- Jak po Hidanie, to ja nie chcę.

- Dlaczego?

- Mam wrażenie, że jego ciuchy mają zapach krwi... taki metaliczno słodki – powiedziałem, a Mai złowieszczo się uśmiechnęła jakby z rozmarzeniem... Postanowiłem już nie drążyć bardziej tematu i czym prędzej ruszyłem pod prysznic. ..Postanowiłem wziąć się w garść i zawalczyć o moją miłość. Poza tym nie chciałem być dłużej ciężarem dla Deki, która jak się potem dowiedziałem, miała znacznie poważniejsze kłopoty na głowie... 

Paradoks [SASUKE x OC]Where stories live. Discover now