13. you're all that I adore

2.1K 254 187
                                    


— Nie chcę do szkoły, spalić szkołę, zrobić strajk głodowy!

Jungkook zaczął skandować niczym sześciolatek i, próbując ponownie schować się pod cienką kołdrą Taehyunga, zaraz przeklął cicho pod nosem, gdy jego okulary przekrzywiły się do tego stopnia, że prawie połamałby nowe oprawki. Westchnąwszy, rozłożył się na szpitalnym łóżku swojego koleżki, który zamiast grzecznie leżeć i pięknie pachnieć, to siedział w dziwnej pozycji na drewnianym krześle z nogami przerzuconymi przez jego rzeźbioną poręcz.

— Kookie, jesteś jak brat bliźniak Zelo! Jeszcze trochę, a zaczniesz mnie prosić o wypisywanie zwolnień z lekcji — zażartował farbowaniec i pokazał młodszemu chłopcu język, gdy ten wreszcie ukazał swoją buźkę spod kołdry.

— A masz jeszcze te magiczne pieczątki? — Okularnik poruszył zabawnie brwiami w górę i w dół, po chwili obserwując dorodny rumieniec na buzi swojego starszego przyjaciela. Wyskakując spod kołdry (i cudem unikając spadnięcia z niezbyt wygodnego łóżka) w kilku krokach podskoczył do czerwonowłosego i złapał w obydwie dłonie jego rozgrzane policzki.

—To co? Dasz mi się przekupić? Jestem superkowym licealistą! W zamian za kilka zwolnień mogę ci dać fajowy bon na dziesięć przytulasków, co ty na to? — uśmiechnął się delikatnie do swojego towarzysza, by zaraz czułym gestem przyłożyć wierzch jednej ze swoich dłoni do czoła starszego.

Odkąd odzyskał wzrok (i tym samym zyskał nowe i bajeranckie binokle), oglądanie z bliska twarzyczki swojego kumpelka było dla Jungkooka prawie że nowym hobby. Wiele razy korzystał z tego, aby przybliżyć się do Taehyunga jeszcze bardziej i praktycznie za każdym razem był świadkiem jego prześlicznych rumieńców i nieśmiałych półuśmiechów, gdy ten nerwowo skubał zębami swoją dolną wargę.

Czasami pozwalał sobie nawet na to, aby po przyjacielsku ucałować jego aksamitny policzek i wtedy zawsze obserwował, czy aby Taehyungowi zaraz nie wysiądzie serducho z nadmiernych emocji.

Mimo wszystko, takie drobne gesty były dla niego czystą przyjemnością.

Taehyungie nadal był dla niego liskiem, tyle tylko, że odrobinę bardziej oswojonym - który czasami, sam z siebie znienacka przytulał się do licealisty i zazwyczaj chował wtedy swoją śliczną buzię w obszernych kapturach Jungkooka.

— Bądź mądrym sportowcem i ucz się grzecznie, J-Jungkookie — poprosił chory na serduszko Taehyung — a pieczątkę mogę ci przybić na ręku! Takie stempelki kiedyś małe dzieci dostawały w przedszkolu za to, że zjadły szpinak i nie grymasiły. Chcesz taką? Będzie kolorowa! W lemury albo pieski! — Podjudził go farbowaniec, śmiesznie przy tym wykrzywiając swoją łepetynę do boku.

— I przybijesz mi ją na ręku jak jakiemuś przedszkolakowi, huh? — Jungkook zmarszczył nieco nos.

— Nie, na czole — burknęła cicho maruda, na co licealista z trudem zdusił w sobie śmiech, mocno przy tym zaciskając swoje wargi. Taehyung za to, dostrzegając niemalże wymalowaną wesołość na twarzy młodszego, wyciągnął ostrożnie rękę do przodu i jednym palcem stuknął go prosto w czoło.

— Pudelka tu będziesz miał. Takiego puchatego — nabrał nieco powietrza do swoich polików i, nie mogąc jednak odmówić brunetowi słodkiego uśmiechu, samemu cicho się zaśmiał. — Chociaż bardziej pasowałby ci króliczek.

Przesuwając nieco opuszek palca, musnął nim grzbiet nosa swojego byłego podopiecznego i delikatnie dotknął nim górnej wargi Jungkooka, który zabawnie zawarczał na ten gest, tym samym odsłaniając górny rząd ząbków na czele z króliczymi jedynkami.

beauty ; jjk x kthWhere stories live. Discover now