au: urodzinowa dedykacja dla @Foorever_07 - Wszystkiego najlepszego!
a całe Beauty oficjalnie dedykuję mojej alfie, becie i omedze w jednej osobie oraz taebae, bo bez nich nie powstałby ani jeden rozdział, przysięgam
○○○
O dziwo, Jungkook sprawował się coraz lepiej w nowej sytuacji.
Grudniowy bilans, jaki skrupulatnie przeprowadził Taehyung, wykazał iż jego podopieczny w ciągu świątecznej gorączki przygotowań na szpitalnym oddziale:
- połamał tylko pięć lasek,
- dziesięć razy zaczepił starsze pielęgniarki na korytarzu, wołając za nimi „planetę opanowały straszne cyborgi, ratuj mnie Taehyung, jeżeli choć trochę mnie lubisz!"
- siedem razy przeklął w jego obecności, podczas głupiego siłowania się z nim na rękę; w efekcie czego Jungkookie, dokładnie siedem razy, grzmotnął czołem w szpitalną szafkę,
- zmarnował mu całe opakowanie plastrów z mordką rilakkumy (edycja limitowana!)
- pochłonął niczym niedźwiedź dwa świąteczne placki rodem z amerykańskich filmów, aby w następstwie całkiem widowisko zwymiotować na stopy odwiedzającego go Boguma, kolegi z treningów hokejowych,
- ukradł mu różowy sweter, mówiąc o zostawieniu sobie dziewczyńskiej pamiątki na koniec roku,
- zwichnął rękę (Taehyung nie pytał nawet od czego, bo bał się usłyszeć odpowiedzi, widząc jego dziwną minę).
Mając w głowie listę wybryków swojego podopiecznego, trudno mu było nie zerkać na uszkodzoną część ciała młodziaka, który niczym bohater kultowego komiksu, z dumą prezentował światu swoją łapę na temblaku.
Tego dnia siedział na swoim jeszcze niepościelonym szpitalnym łóżku, dodatkowo ubrany w jego kradziony różowy sweter i gdy tylko Taehyung zjawił się wcześnie rano u niego w sali, ten powitał go swoim zawadiackim uśmieszkiem.
- Taebae, co za niespodzianka - wymruczał podniosłym głosem, gdy tylko do jego nozdrzy dotarł kwiatowy aromat jego wolontariusza, tym razem wymieszany z jakimś innym, nieco odmiennym zapachem.
Wyczuł też w powietrzu mikrocząsteczki czegoś ziemistego i mroźnego, jakby Taehyung przytargał mu tutaj zamrożonego pana Bałwana, aby zaraz wrzucić Jungkooka w jego mroźne łapska.
Być może miał to być odwet za to, jak tydzień temu to Jungkook wrzucił Taehyunga w śnieżną zaspę i na oślep natarł mu śniegiem policzki oraz usteczka? A potem, gdy jeszcze kolejny raz go wrzucił w inną zaspę i tak bez końca, dopóty Taehyung nie zaczął piszczeć niczym mała dziewczynka, gdy trochę śniegu dostało mu się pod wełniany, jasny płaszcz i welurową, długą - bo aż do bioder - koszulę?
Uśmiechając się na to przyjemne wspomnienie (a oddałby wszystkie zapasowe paczki ramenu za to, aby zobaczyć jak Taehyung wygląda wrzucony niczym dzieciak prosto w śnieg) - nie zarejestrował nawet tego, że w pokoju dało się słyszeć podwójne sapanie.
Zaczerwieniony i spocony od ciężaru, jaki utrzymywał w swoich ramionach Taehyung, tylko machnął głową na jego dziwaczne przywitanie i nie mając nawet siły zwrócić Jungkookowi uwagi na to, że on to żadnym bae - czy cokolwiek to było - na pewno nie jest, spróbował zrzucić z siebie płaszcz, po czym jęknął cicho, gdy stworzenie trzymane w jego ramionach nagle wywaliło swój różowy ozor.
YOU ARE READING
beauty ; jjk x kth
Romance☼ gdzie taehyung jest wolontariuszem, a jungkook jego podopiecznym ;; uwagi: au! niewidomy jk; bb cute tae! || tags: au!medical; fluff!; angst!