03. lost stars

4.4K 566 155
                                    

a/n: czasami się zastanawiam co mi siedzi w głowie, nah 

- Źle to robisz, Jungkook - jęknął mocno speszony Taehyungie, gdy ręce Jungkooka niezdarnie przesuwały się po nierozłożonej, białej lasce, która miała mu pomóc w podstawowych czynnościach, jak chociażby nie wchodzenie w pobliskie ściany

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Źle to robisz, Jungkook - jęknął mocno speszony Taehyungie, gdy ręce Jungkooka niezdarnie przesuwały się po nierozłożonej, białej lasce, która miała mu pomóc w podstawowych czynnościach, jak chociażby nie wchodzenie w pobliskie ściany. Zagryzł mocno dolną wargę, gdy palce pacjenta zatrzymały się na dwóch łączeniach laski, a jego głowa odskoczyła w bok, próbując dostrzec irytującego wolontariusza.

- Więc pokaż mi - zamruczał cicho i ostrożnie wyciągnął rękę przed siebie. Kierując się zapachem wolontariusza, do którego zdołał się przyzwyczaić przez ostatnich kilkanaście dni, nieśmiało się uśmiechnął, gdy jego palce zaczepiły o biały fartuch. Nieprzyjemna faktura kłuła go w palce, więc lekko przesunął palcami na krawędź jego wykończenia i z ulgą pochwycił w dłoń mięciutki, długi sweter swojego opiekuna. - Jakiego jest koloru? - zapytał z ciekawością, gdy Taehyung wreszcie przysiadł na łóżku wśród wykotłowanej pościeli, nadal pachnącej szpitalnymi środkami czystości.

- J-jasnoróżowy - zająknął się cicho Kim i spod półprzymkniętych powiek obserwował, jak wargi Jungkooka zadrżały od wstrzymywanego śmiechu, gdy odkładał na materac niezłożoną jeszcze laskę. - W-wiesz, z czym się ten kolor kojarzy?

Nie uzyskując odpowiedzi od małolata, wywrócił oczami na jego dziwnie rozbawioną minę i błyszczące oczy, gdy ten mozolnie zaczął się przesuwać w stronę Taehyunga. Odchrząknął cicho, gdy ich kolana musnęły się wzajemnie i czerwieniąc się niczym bergamotka, bardziej owinął się białym, lekarskim fartuchem, który podkradł z szafy brata.

- Różowe są kwiaty, które nęcą w upalne dni swoim słodkim zapachem.

Tak jak i Ty.

- Mam alergię na kwiaty, więc to nie jest przyjemne - zakwestionował cicho Jungkook jego pierwsze skojarzenie i mógłby przysiąc, że przez sekundę mignął mu łobuzerski uśmiech na twarzy wiecznie poważnego pacjenta.

- Na wszystkie kwiaty? To możliwe? - Taehyung poderwał z powątpiewaniem brew do góry, gdy czarnowłosy przeciągnął się, wzruszając przy tym leniwie ramieniem. Zauważył jednak, że nadal niczym dziecko, błądzące we mgle, uporczywie trzymał się swetra Kima jakby ten miał się rozpłynąć, wraz z pierwszymi promieniami księżyca. Uznał to za widok dość rozczulający, gdy dziewiętnastolatek, niczym potrzebujący opieki kociak, niemal garnął się do jego wątłej postury.

Pierwsze tygodnie ich znajomości wyglądały zdecydowanie szaro i przez tych kilkanaście dni, powietrze - w pokoju okaleczonego Jeona - smakowało najczęściej popiołem i szarym tytoniem, który posępnie rozmywał się na tle nieba, podczas każdych odwiedzin przyjaciół Jungkooka.

Oślepiony Jungkook siedział wtedy pod kocem w rogu swojego pokoju, chyba tylko intuicyjnie wybierając najciemniejszy kąt pomieszczenia, w którym starał się uchować przed wiecznie chlipiącym w rękaw Yugyeomem lub dziwnie milczącym Changkyunem, który podczas odwiedzin zazwyczaj siedział na szerokim, szpitalnym parapecie i bez słów głaskał po włosach Jungkooka.

beauty ; jjk x kthWhere stories live. Discover now