02. dark

5K 635 229
                                    

Uparcie chował głowę pod kołdrą i starał się ignorować szepty, które otaczały go ze wszystkich stron

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Uparcie chował głowę pod kołdrą i starał się ignorować szepty, które otaczały go ze wszystkich stron. Tonąc w ciemnościach pozwalał na to, aby gorące łzy spływały po jego policzkach i skapywały na podciągnięte pod brodę kolana.

Gdy ten dziwny wolontariusz, wezwał lekarza do jego pokoju nadal nie rozumiał co się z nim dzieje. Czuł jedynie zdejmowanie cienkich niczym pajęcza sieć bandaży z jego głowy i sprawną wymianę opatrunku.

To chyba wtedy zaczął krzyczeć, że nic nie widzi.

Ani bieli ścian, ani ostrego światła, gdy doktor przesuwał mu latarką po źrenicach. Nie widział nawet badającego go lekarza, czy też tego irytującego wolontariusza, który już na wstępie traktował go jak dzieciaka. Ciemność atakowała go z każdej strony i zalewała każdy zakamarek jego umysłu przez co czuł się jak topielec, dryfujący pośród nicości.

Smak nagłej bezbronności trafił go zbyt mocno jak na jego wiek. Czuł się jak pięciolatek rzucony w tłum agresywnych dorosłych, którzy mówili do niego archaicznym językiem, z którego nic nie rozumiał. Działając instynktownie, chował się więc przed okrutnymi słowami i odgradzał od nich miękkim materiałem kołdry; a pod nią dusił się łzami i coraz bardziej spazmatycznie oddychał przez rozpacz, która powoli go ogarniała.

Takie słowa jaka blokada, trauma, szok, potrzebuje czasu i dobrej opieki  - były dla niego czymś nierzeczywistym. Ściskając w palcach skrawki kołdry nie reagował na przymilne słowa lekarza.

Chciał zwyczajnie uciec z tego koszmaru.

Wydrapać sobie drogę do własnego, cudownego życia jakie miał, dlatego bez zastanowienia spróbował z stąd uciec. Z niegasnącym zapałem, błądząc po omacku przesunął dłonią wzdłuż łóżka i wyczuwając pod palcami metalową ramę; przechylił się mocno w tą stronę z jednoczesnym opuszczeniem bosych stóp na zimną posadzkę.

Zimno od razu go otuliło przez co zadrżał mocniej, ale nie zrzucił ze swojej zapłakanej twarzy ciepłej pierzyny.

Nie chciał, aby cudze, palące spojrzenia obdarowywały go suchą litością, których i tak nie miał szans ujrzeć. Nie chciał wyobrażać sobie, jak pewnie wytykają go teraz palcami i układają swoje usta w grymasy bądź szepczą, że stał się kaleką.

Ze strachu co go spotkało - i co jeszcze może go gorszego spotkać - czuł jak najkrótsze włoski na jego karku nieprzyjemnie się zjeżyły, a całe jego ciało pokryła mrowiąca, gęsia skórka.

Jednak nadal chciał się wyrwać z tego koszmaru, choćby miał się boleśnie zderzać z każdą napotkaną ścianą. Z taką myślą zsunął się z łóżka i ustał na własnych nogach, w dalszym ciągu bezlitośnie pogrążony w próżniowej ciemności.

- Panie Jeon, co pan wyprawia?! Natychmiast do łóżka! Siostro Min. - Słyszał jak lekarz zawołał najpewniej cholerną i przykładną pielęgniarkę. - Proszę z powrotem podpiąć pacjenta do kardiomonitora i dożylnie podać leki uspokajające. Chłopak jest najpewniej w szoku, ale to stan przejściowy. - Jungkook całkowicie się wyłączył z biadolenia lekarza i ignorując kolejne polecenia, jakie miała na nim wykonać jakaś kobieta; z determinacją postanowił ruszyć do przodu.

beauty ; jjk x kthWhere stories live. Discover now